Leżałam na kanapie wtulona w Kubę. Do mnie przytulała się Marta. Kasia siedziała naprzeciwko nas na fotelu z przejęciem w oczach. Weronika robiła w kuchni melisę. Łukasz i Karol chodzili zdenerwowani po całym mieszkaniu.
- Kurwa mać. - Wujaszek naprawdę bardzo rzadko przeklina. W ogóle nie przeklina, więc po części jestem w szoku, że użył takich słów. Jednak z drugiej strony, nie dziwię mu się. Jeżeli ktoś z moich bliskich był w takiej sytuacji też bym używała takich słów. - Nie mogę w to uwierzyć, naprawdę. Mateusz, człowiek, który zawsze był porządny. A tutaj takie coś. Zawiodłem się na nim i to bardzo.
- Nie tylko ty. Był moim przyjacielem. - Wtrącił się Karol. Wtedy poczułam, że to wszystko moja wina. Jeżeli bym nie spędzała tyle czasu z ekipą, nie zżylibyśmy się tak i bym miała tylko kontakt z Karolem i z Werką to nie wiem czy Mateusz rozpoznał mnie na ulicy. Zaczęłam płakać jeszcze mocniej.
- To moja wina. - powiedziałam. Wstałam z kanapy i poszłam do łazienki. Zamknęłam się na klucz. Stanęłam przed lustrem. Oparłam się o umywalkę. Zobaczyłam siebie. Nie wyglądałam jak ja. Byłam cała rozmazana, buzia była cała opuchnięta, oczy czerwone jak krew, włosy rozczochrane. Wyglądałam jak 7 nieszczęść. Stałam tak bezczynnie dłuższą chwilę. Usłyszałam prośby, żebym wyszła. Nie miałam ochotę na rozmowę. Jedyne co teraz chce to spać. Jednak oni się martwią. Odpowiedziałam tylko, że zaraz wyjdę, zmyłam makijaż, poprawiłam włosy i wyszłam. Pierwsza rzuciła mi się Marta na szyję. Po chwili każdy mnie przytulał. Usiedliśmy z powrotem w salonie. Weronika przyniosła zrobioną melisę dla każdego z nas.
- Pola. - zaczął Karol - To nie jest twoja wina, tak?
- Nie. - zaprzeczyłam. - Jakbym utrzymywała kontakt tylko z tobą i Werą to byście się nadal przyjaźnili. Wtrąciłam się w wasze życie i to zniszczyłam.
- Nie Pola. Dzięki tobie Mateusz pokazał swoją prawdziwą twarz. W sumie to możemy ci tylko dziękować. - chłopak mnie przytulił.
Na następny dzień nie czułam się najlepiej. Ekipa wróciła do domu, a ja musiałam ogarnąć mieszkanie oraz siebie. Ze mną nie było problemu, gorzej z mieszkaniem. Jestem w szoku ile ci ludzie mogą robić syfu w tak krótkim czasie.
Po sprzątaniu i ogarnięciu siebie zostało mi 30 minut do spotkania z Krystianem, więc wykorzystałam je na przejrzeniu instagrama. Szczerze? Przeraża mnie to jak ludzie przerabiają zdjęcia, by wyglądać idealnie. To naprawdę jest przerażające.
Po upływie trzydziestu minut mój nowy menadżer zapukał do moich drzwi. Otworzyłam mu i gestem ręki zaprosiłam go do mieszkania. Usiedliśmy przy stole w kuchni i zaczęliśmy omawiać takie biznesowe rzeczy.
- Wszystko ok? - zapytał w pewnym momencie.
- Tak, jak najbardziej. - uśmiechnęłam się sztucznie. Tak naprawdę to czułam się jak śmieć, jednak nie chce mu mówić o swoich problemach.
- To chyba już mamy wszystko omówione. Masz jakie pytania?
- Jak na razie nie. Jak będę miała jakieś pytanie to do ciebie napiszę.
- Okey. Pamiętaj, że w czwartek zaczynają się próby do Young Stars Festiwal. W tym roku festiwal będzie w Krakowie, a próby też będą w Krakowie w szkole tańca, w której pracujesz. W sobotę za to jest sesja zdjęciowa do plakatów, które będą miały promować to wydarzenie. Tutaj masz rozpiskę gdzie i o której oraz jakie są próby. Nie spóźnij się. - uśmiechnęłam się. - A tutaj masz rozpiskę jakie piosenki możesz zaśpiewać. Znaczy tu są dwie wersję. Wszystko to to są twoje piosenki i są tu jeszcze trzy tytuły piosenek, których wykonałaś cover. Różnią się te wersję układem piosenek. To chyba wszystko ode mnie.
- Ja mam jednak pytanie. - mężczyzna kiwnął głową. - Bo przez ostatni czas pisałam piosenki. Przejrzałbyś je?
- Jasne. - chwilę jeszcze porozmawialiśmy i Krystian wyszedł.
Zaczęło mi się nudzić. Zadzwoniłam do Karola z zapytaniem czy mogę do nich przyjechać. Chłopak powiedział, że jak najbardziej. Wzięłam torebkę, a do niej wrzuciłam telefon, portfel i jakieś ubrania na wszelki wypadek. Wyszłam z mieszkania i weszłam do auta. Dwadzieścia minut później byłam już pod ich domem. Brama była otwarta, więc od razu wjechałam na podwórko. Opuściłam samochód i zmierzyłam do drzwi. Wtedy one się otworzyły i zobaczyłam Mateusza z jedną dużą walizką, torbą i plecakiem. Kiedy mnie zobaczył rzucił wszystko i rzucił się na mnie.
- Ty zdziro! - krzyknął, uderzając mnie w brzuch. Z bólu zgięłam się w pół. Po chwili ktoś wziął Mateusza ode mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam Krzycha, który bił się z Matim. Wstałam jak najszybciej się dało i poszłam szukać pomocy. Z budynku wybiegł Piotrek i Kuba, którzy rozdzielili tych dwojga, a sama zadzwoniłam na policję. Mam dość zachowania Mateusza. Jakby tak nie patrzeć to trzeba zgłosić jego zachowanie.
Kiedy policja przyjechała to zabrała Mateusza na komisariat i jeden z panów policjantów poprosił nas, żebyśmy o siedemnastej trzydzieści także pojawili się na komisariacie w celu złożenia zeznań.
- Dziękuje Krzychu za pomoc. W ogóle wam wszystkim dziękuje. - usiadłam obok Kamila, który bił się z Trombą. Dzięki Bogu jest tylko poobijany, nic mu groźnego nie grozi.
- Po to się przyjaźnimy, żeby sobie pomagać. - uśmiechnęliśmy się. - A jak twój brzuch? - podniosłam delikatnie koszulkę, by pokazać brzuch.
- Mam jakiegoś siniaka, trochę boli, ale przejdzie. - Tak naprawdę bardzo bolało, ale nie chciałam ich tym martwić.
Chłopcy poszli włączyć film w salonie, a ja z dziewczynami poszłyśmy do kuchni przygotować coś do jedzenia i picia. Obejrzeliśmy tylko połowę filmu, bo musieliśmy jechać na komisariat. Nasza dzisiejsza przygoda skończyła się na policji.