23.

497 13 3
                                    

Chłopcy żyją. Cieszę się, nie ukrywam, ale jestem na nich cholernie zła. Nie rozumiem co oni mieli w głowie, żeby zrobić nam coś takiego. Wszyscy domownicy także są na nich źli i unikają ich towarzystwa. Z czasem to przejdzie, ale zanim do tego dojdzie to  minie sporo czasu.

Siedzieliśmy prawie wszyscy w salonie, oglądaliśmy kolejną część Harry'ego Pottera. To był ciężki tydzień, naprawdę ciężki. W końcu możemy usiąść na spokojnie i spędzić razem czas. Jednak tradycyjnie nasz odpoczynek został przerwany i oczywiście został przerwany przez Karola.

- Ej, słuchajcie! - powiedział podekscytowany chłopak do pomieszczenia. - Przemyślałem tą akcję z tą śmiercią. Nie powinniśmy wykorzystywać wypadku do pranka. To było głupie i to bardzo.

- No co ty nie powiesz. - zakpił sobie Wujaszek, który robił coś na laptopie, którego trzymał na kolanach.

- No dużo powiem, bo mam prezent dla was, który nie jest do odrzucenia. - Chłopak wyciągnął telefon z tylnej kieszeni i zaczął coś klikać. Widać było jak trzęsą mu się ręce. - Sprawdźcie grupę ekipy na mesku. - Szybko wyciągnęłam swój telefon i otworzyłam grupę. Karol wysłał screen'a kupna ponad dwudziestu biletów do Stanów Zjednoczonych, a dokładniej do Los Angeles.

- Ile zapłaciłeś? - zapytał Łukasz. Było widać, że jest zdezorientowany. Każdy taki wyjazd zawsze Karol omawiał z nim, a tutaj taka niespodzianka.

- Jeszcze nic, ale zaraz zapłacę.

- A na kiedy mamy bilety? - spytał Mixer.

- Na przyszły miesiąc.

- Co? Ja nie mogę w przyszłym miesiącu. - wstałam. - Mam mistrzostwa. Nie da się ich przełożyć.

- Ale nasz wyjazd da się. - powiedział Karol. - Wiecie, zakończyło się też daily w tym roku, więc chyba trzeba to jakoś świętować.

- No nie wiem. - powiedziała Weronika. - Ja jeszcze nie doszłam do siebie po tej całej waszej śmierci. Nie mam ochoty na żadne podróże, czy imprezy.

- Nie tylko Weronika nie ma ochoty na to wszystko. - powiedział Krzychu.

- Ej, ludzie! Co z wami? Przecież kiedyś mogliśmy imprezować dzień w dzień, nagrywać, dobrze się bawić. A teraz co? Nie macie ochoty!

- Jesteśmy zmęczeni. - powiedziała Kasia. - Może nie fizycznie, ale psychicznie. Ten wasz prank na nas najwidoczniej za mocno wpłynął. Negatywnie.

Karol posmutniał. Nie odezwał się i poszedł do kuchni. Marta ponownie włączyła film. Położyłam głowę na kolanach Kuby, a on delikatnie zaczął mnie po niej głaskać.

- Słodziaki. - powiedział Majk, po czym zrobił nam zdjęcie.

- Nie waż się tego gdziekolwiek wstawić. - zagroziłam mu.

- Za późno. - w tym momencie wstałam i depcząc przypadkowo osoby, które siedziały na ziemi. Rzuciłam się na małego chłopaka, w celu wyrwania mu telefonu. Ten jednak sprawnie mnie ominął i zaczął uciekać. Biegaliśmy przez cały salon oraz wielki stół, na którym były posegregowane klocki Lego należące do Łukasza. W końcu wyrwałam chłopakowi urządzenie i usunęłam relacje z instagrama.

- Żeby to było ostatni raz. - pogroziłam mu palcem.

- A na świętowanie nie macie czasu. - burknął Karol, który usiadł obok Weroniki z kubkiem herbaty, po czym dziewczyna do niego się wtuliła.

- No sorki braciszku, nie mam nastroju na imprezy. - uśmiechnęłam się.

Następne dni mijały bardzo spokojnie. W domu panował niesamowity spokój i cisza. Nikt z nikim nie rozmawiał, jedynie rzucaliśmy między sobą pojedyńcze słowa. Popadliśmy w nudną, szarą rutynę. Każdy miał swoje zajęcie.

O dziwo, ja sama przestałam przebywać w domu ekipy. Wolny czas spędzałam w swoim mieszkaniu. Pomimo mojej przeprowadzki do tamtego domu to i tak miałam jeszcze kilka rzeczy w mieszkaniu, ponieważ nie miałam miejsca w pokoju, albo po prostu nie opłacało mi się ich tam przewozić. Z powodu, że mieszkam w swoim mieszkaniu czuję jak tracę kontakt z moim bliskimi. Nie chodzi mi tylko o ekipę, ale także o moją rodzinę i przyjaciół z rodzinnego miasta. Głównie to z mojej winy. Nie mam ochoty, by tam jeździć, ale także by z nimi rozmawiać.

Skończyłam oglądać kolejny sezon serialu. Jest chora. Przesiedziałam cały dzień na oglądaniu serialu, to chyba nie jest normalne. Nie miałam co robić. Bardziej nie miałam siły.

Zadzwonił mój telefon. Z wielką niechęcią po niego sięgnęłam i odebrałam.

- Pola! - usłyszałam głos mojego brata. Był czymś bardzo podekscytowany. - Jesteś w mieszkaniu?

- Yhym. - wydałam z siebie bardzo dziwny dźwięk na potwierdzenie.

- Otwórz klatkę.

- A jeżeli powiem, że nie?

- To zadzwonimy do sąsiadki. - przewróciłam oczami i się rozłączyłam. Podeszłam do domofonu i otworzyłam im drzwi, by mogli wejść na klatkę schodową. Zaczęłam szybko zbierać śmieci, które zalegały na ziemi całego mieszkania. Po chwili usłyszałam jak drzwi do mieszkania się otworzyły i przeszło przez nie więcej osób niż jedna. Pojawiłam się znowu w przedpokoju i zobaczyłam mojego brata, chłopaka i człowieka, który kiedyś próbował mnie zgwałcić. - Em... Nie przypominam sobie, żebym go tutaj zapraszała. - pokazałam palcem na Mateusza.

- Pola, chciałbym z tobą porozmawiać. - odpowiedział chłopak.

- Po co? Żeby zaraz wyprosić chłopaków i żeby mnie zgwałcić? O nie, nie chce z tobą rozmawiać.

- Pola... - chłopak zrobił krok do przodu i wyciągnął do mnie rękę. Jednak Kuba złapał go za ramię i pociągnął do poprzedniego miejsca.

- Nie pozwalaj sobie, koleżko. - powiedział najwyższy.

- Opuście moje mieszkanie. W tym momencie! - krzyknęłam, jednak chłopcy nie wysłuchali mojej prośby. Zdenerwowana poszłam do łazienki i się tam zamknęłam.

Tajemnica | Ekipa FrizaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz