14.

581 15 4
                                    

Ostatni tydzień sierpnia. Z tego powodu Kuba wpadł na pomysł, żebyśmy pojechali do jego rodziców na trzy. Zgodziłam się, pomimo, że bardzo nie chce tam jechać. Mam wrażenie, że jesteśmy ze sobą za krótko, żebym poznała jego bliskich. Jednak nie chce wycofywać słów, nie chce go urazić. Wiem jak mu na tym zależy. 

Byliśmy już w drodze. Mieliśmy jeszcze 20 minut do dojechania na miejsce.  Wpatrywałam się w pola i łąki, które mijaliśmy.

- Nie denerwuj się, słońce. - powiedział Kuba, kładąc swoją rękę na moim kolanie. Teraz zdałam sobie sprawę jakie on ma duże dłonie.

- Nie denerwuje się.  - odparłam trochę oburzona, jednak miał rację. 

- Pola, masz minę jakbyś miała się zaraz popłakać. Spokojnie, postaram się, żeby moi rodzice nie zjedli mojej kolejnej dziewczyny. 

- Słucham? - popatrzyłam na niego zdziwiona.

- No co? Nie chce, żebyś została zjedzona tak jak moja była. - chłopak się uśmiechnął. - Nie mów, że nie opowiadałem ci tej historii. 

- Dużo historii mi opowiadałeś, ale tej nie słyszałam.

- To było tak... Jakiś temu jak chodziłem z moją była, Julia miała chyba na imię, pojechaliśmy do moich rodziców na obiad, a oni byli tacy głodni, że sam posiłek im nie wystarczył, aż w końcu zjedli tą moją byłą. Ale dzięki temu jestem z tobą. Chociaż jesteś taka słodka, że sam bym cię zjadł. - zaczęłam się śmiać.

- Weź przestań! - powiedziałam przez śmiech. 

- I właśnie to chciałem! Zobaczyć twój piękny uśmiech. - zarumieniłam się.

W końcu podjechaliśmy pod dom rodzinny Pateckiego. Chłopak wyjął z kieszeni klucze do furtki. Podeszliśmy do drzwi i zadzwonił dzwonkiem.

- No co? Zgubiłem klucz do domu. - uśmiechnęłam się, a on objął mnie ramieniem. Po chwili otworzyła nam kobieta. - Cześć mamo! - chłopak krzyknął i gestem ręki pokazał mi, żebym weszła do budynku, jednak mama mojego chłopaka przymknęła drzwi. - Mamo? Co ty robisz?

- Wiesz, myślałam, że wreszcie dorosłeś. I znalazłeś porządną dziewczynę. - powiedziała kobieta.

- Słucham? - powiedziałam.

- Mamo, przestań. Nie wrócę do Julii? Widzisz nie pamiętam jak ma na imię. - powiedział Kuba. Po chwili starsza pani wpuściła nas do budynku. 

- Jestem Pola. Miło poznać. - podałam kobiecie dłoń. Doszłam do wniosku, że pokaże jej, że jestem "porządna". 

- Alicja Patecka. - kobieta z niechęcią podała mi dłoń. Zdjęliśmy buty i chcieliśmy wejść do salonu, ale zatrzymał nas tata Pateckiego, który najpierw chciał nam pokazać swoją kolekcje znaczków. Grzecznie odmówiliśmy i Kuba zaproponował, żebyśmy zostawili nasze rzeczy u niego w pokoju. 

- Przepraszam za nich. Myślałem, że będą trochę milsi. - Chłopak usiadł na łóżku. Widać było, że posmutniał. 

- Kochanie, nie przejmuj się. 

- Co nie przejmuj się! Miało być idealnie, a nie jest! - szybko podeszłam do Kuby i go pocałowałam.

- Zdecydowanie za dużo gadasz i za bardzo przeżywasz. - szepnęłam mu na ucho.

- Zobaczymy jak będziesz się zachowywać jak będę miał poznać twoich rodziców.

- Kto powiedział, że ich poznasz? - zaczęłam się śmiać. Mina Pateckiego była bezcenna. 

Po dłuższej chwili postanowiliśmy, że pójdziemy do salonu porozmawiać z rodzicami. Okazali się, że są bardzo sympatyczni. Jednak podczas całej tej rozmowy miałam wrażenie, że pani Alicja nie jest do mnie przekonana. No cóż, nie każdy musi mnie lubić.

Najbardziej denerwował się Kuba. Pomimo jego zapewnień, że wszystko jest w porządku to widać było, że się bardzo przejmuje. 

Doszła pora kolacji. Zasiedliśmy przy stole. Przez dłuższą chwilę była cisza, ale mama mojego chłopaka postanowiła, że ją przerwie.

- Kuba, a co z Julią?

- Jaką Julią? - zapytał Patecki.

- No z twoją obecną dziewczyną.

- Słucham? - popatrzyłam się na Kubę. 

- Nie wiem o co chodzi. Moją dziewczyną jest oto ta kobieta - wskazał na mnie ręką. - Kocham ją i mówię ci ostatni raz, nie wrócę do Julii. 

- Ale byliście taką ładną parą. Julia była naprawdę niezłą dziewczyną. Medycynę studiuje, a nie... prawo... - zaśmiała się. - Nie widzisz, ona jest żałosna. Gra piosenki. Daleko nie zajdzie z takimi "umiejętnościami".

- Przepraszam. - wstałam od stołu i poszłam do pokoju Kuby. Usiadłam na łóżku i nie wiedziałam co mam dalej robić.

- Pola, przepraszam cię bardzo. - powiedział chłopak, który wbiegł do pomieszczenia. - Jest mi cholernie głupio. Przepraszam.

- To nie twoja wina, nie przepraszaj. - złapałam jego dłoń. 

- Wracamy do Krakowa? 

- Jak chcesz. - powiedziałam obojętnie, chłopak wstał i pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju. Założyliśmy szybko buty i opuściliśmy budynek.

- A wy gdzie? - krzyknął tata chłopaka, kiedy wsiadaliśmy do auta.

- Do Krakowa. Dopóki nie zaakceptujecie Poli to się do mnie nie odzywajcie. - wyjechaliśmy z podwórka i zmierzyliśmy do Krakowa.

- Nie chce, żebyś był skłócony z rodzicami przeze mnie. - powiedziałam.

- A ja nie chce, żebyś była tak traktowana. Albo się ogarną, albo stracą syna. - poczułam okropne poczucie winy. Nienawidzę się tak czuć. - Weź, pojedźmy do twoich rodziców.

- Ty jesteś świadomy, że tam jest Karol z Werą i moje trzy siostry? 

- Jestem tego świadomy. Jakoś mi to nie przeszkadza. 

- To możemy jechać. - I takim sposobem zamiast do Krakowa jechaliśmy do mojej rodzinnej miejscowości - do Częstochowy...

Tajemnica | Ekipa FrizaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz