Wróciliśmy z Londynu dwa dni temu. Sytuacja między mną a Mariolą i Mateuszem nie uległy zmianie. Domu ekipy też jak na razie unikam, bo po prostu nie chce ich spotkać. Mam do nich jakiś taki uraz. Dzisiaj jest ostatni termin, kiedy mam zdecydować czy chce brać udział w Young Stars Festiwal. I doszłam do wniosku, że nie jest to taki głupi pomysł. Wtedy oficjalnie przekaże swoim widzom, że będę to wydarzenie będzie ostatnim moim koncertem, który zagrałam wraz z Young Starsie, jednak to nie będzie ostatni mój koncert w życiu. Remo okazał się człowiekiem o dobrym sercu. Pomógł mi znaleźć nowego menadżera i nową wytwórnię. Jak na razie z Krystianem - z moim nowym menadżerem - rozmawiałam przez internet, ale wydaje się być porządnym i pełnym zaufania typem. Krystek jest także menadżerem Feliversów, więc zanim zgodziłam się z nim porozmawiać, wypytałam się o niego Feliversów. Powiedzieli, że jest super człowiekiem, więc mam nadzieję, że mnie nie okłamali.
Jutro popołudniu mam zamiar się z nim spotkać. Znaczy bardziej zaprosiłam go do siebie, bo nie chce mi się z domu wychodzić. Może nie jest to najlepszy pomysł, żeby obcego faceta zapraszać do siebie, jednak raz się żyje, tak? Jakby co to będę uciekać do sąsiadów.
Co do moich sąsiadów to mogę powiedzieć, że są bardzo sympatyczni. Na moim piętrze są trzy mieszkania. W jednym mieszkaniu mieszkam ja, w drugim mieszka przesympatyczna starsza pani ze swoim mężem. Czasami do nich przychodzę, robię im zakupy, czasami pomogę posprzątać czy coś ugotować. Można powiedzieć, że są dla mnie niczym babcia i dziadek. W trzecim mieszkaniu mieszka małżeństwo, mają może z trzydzieści lat. Mają dwójką dzieci - dwie dziewczynki. Jedna jest ośmioletnią blondyneczką, a druga jest czteroletnią szatynką. Bardzo lubię to małżeństwo. Czasami jak mamy wolny wieczór to oni do mnie przychodzą, albo oni do mnie, siedzimy rozmawiamy, plotkujemy. Często nie mogę uwierzyć w to, że mam takich świetnych sąsiadów. Zanim przeprowadziłam się do Krakowa i mieszkałam w domu rodzinnym zawsze, ale to zawsze kłóciliśmy się z jednym z sąsiadów, który tak naprawdę chciał uprzykrzyć wszystkim życie. Uspokoił się dopiero wtedy kiedy zgłosiliśmy go na straż miejską, bo znęcał się nad zwierzętami, a jak już się później jeszcze okazało, znęcał się też nad swoją żoną i dziećmi. Został aresztowany i dostał karę więzienia na paręnaście lat.
Oglądałam jakiś nudny serial w telewizji aż zadzwonił domofon. Ja myśląc, że to Karol lub Kuba, albo dziewczyny z ekipy i od razu wcisnęłam guzik, który otwiera drzwi od bloku, a po chwili otworzyłam drzwi od mieszkania i zobaczyłam Mateusza. On już był w połowie już wszedł do mieszkania a ja starałam go wypchnąć zamykając drzwi. Niestety mi się to nie udało. Chłopak wszedł do mieszkania, zamknął drzwi na klucz i wszedł do salonu.
- Nikt tu cie nie zapraszał, Mateusz. - powiedział opierając się o framugę drzwi.
- Ale się przyjaźnimy, co nie? - powiedział wpół położył się na kanapie.
- Po sytuacji z Londynu nie jestem taka pewna.
- Przemyślałaś moje słowa? Jak ja się cieszę, że rozumiesz moje uczucia i że też tobie się podobam.
- Nie powiedziałam tego.
- Ale chciałaś.
- Nie. Wiesz kto mi się podoba? Mój chłopak Jakub Patecki. A ty lepiej zajmij się swoją dziewczyną.
- Zerwałem z nią.
- I dobrze zrobiła. Na jej miejscu bym się z tobą nawet nie wiązała.
- Weź, uspokój się. Przykro mi, że ze mną zerwała. Potrzebuje pocieszenia.
- A co ja mam z tym wspólnego? - chłopak wstał i zaczął do mnie podchodzić.
- Mam ochotę na cimcirimci.
- To sobie załatw jakąś prostytutkę czy coś. - zaczęłam się odsuwać.
- Ale chce to zrobić z tobą. - złapał mnie za ramię, a ja go uderzyłam w twarz. - Lubię takie agresywne. Weź, to będzie naszą słodką tajemnicą, ok? - chłopak złapał mnie w talii i chciał mnie pocałować. Kopnęłam go w krocze. Chłopak opadł na ziemię. - Kopa to ty masz niezłego, skarbie.
- Nie mów tak do mnie. - łzy cisnęły mi się do oczu. - Masz się nie pokazywać mi na oczy, nie odzywaj się i nie pisz do mnie. Masz wyjść z mojego mieszkania i nie wracać. Masz się nie pokazywać mi na oczy, nie odzywaj się i nie pisz do mnie. TERAZ! - chłopak po kilkunastu sekundach wstał. Widać było po nim, że ból go jeszcze nie opuścił. Wyszedł z mojego mieszkania. Zamknęłam drzwi na klucz i oparłam się o drzwi i osunęłam się na podłogę. Zaczęłam płakać. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Kuby.
- Cześć skarbie! - usłyszałam wesoły głos chłopaka, który jeszcze nie wiedział o sytuacji, która miała miejsce kilka minut temu. Nie wiedziała jak to powiedzieć, od czego zacząć. - Ej, Pola? Co jest? Dlaczego ty płaczesz?
- Przyjedziesz do mnie? - zapytałam łamiącym się głosem. Nie potrafiłam zapanować nad łzami.
- Jasne, będę jak najszybciej się da.