19

131 15 33
                                        

I tak minął mi pierwszy miesiąc wakacji, poznałem bliżej Andiego. Okazał się być naprawdę w porządku, jednak nie chciałem się przywiązywać. Zbyt wiele razy byłem skrzywdzony. Andy doskonale wiedział o tym, że byłem gejem i nie miał nic przeciwko temu. Zaczynało być dobrze. Niebieskooki pomagał mi przy nauce gry na pianinie. Szło mi coraz lepiej. Mimo minionego miesiąca moja sylwetka zaczęła wyglądać coraz lepiej, nie wspominając o kondycji, która była coraz lepsza. Nagle mój telefon zaczął wibrować, a na ekranie pojawiło się zdjęcie Andiego. Uśmiechnąłem się i odebrałem.

-Cześć Jackie.

-Hej Fovvs, co tam?

-Ruszaj swoje szanowne cztery litery i za 5 minut widzę cię w parku.

-Andyyyy, nie chce mi się nigdzie ruszać.

-Masz problem, już odliczam sekundy skarbie, do zobaczenia w parku!

Rozłączył się, a ja westchnąłem. Nie byłem w nastroju na wychodzenie gdziekolwiek. Miałem na sobie jakieś dresy i koszulkę. Nic do siebie nie pasowało, ale to w końcu tylko spotkanie z Fowlerem. Stwierdziłem, że nie będę się przebierał, nie obchodziła mnie opinia innych ludzi więc wziąłem portfel, klucze, telefon i wyszedłem. Nie spieszyło mi się, po pierwsze nie miałem daleko do parku, a po drugie kochałem denerwować blondyna.

-Duff, masz cholerną minutę do tego parku, a i tak się spóźniłeś!

-Krasnalu, nie denerwuj się.- Roztrzepałem jego włosy.

-Wielkoludzie, nie pozwalaj sobie.- zaśmiałem się.

-A więc po co mnie tu ściągnąłeś?

-Nudziło mi się i potrzebowałem towarzystwa.

-Boże Fowler, nie mogliśmy być w moim domu?

-Nie, bo chciałem się przejść.- wywróciłem oczami.

-Nie wywracaj tak tymi oczami, bo ci zostanie, a teraz chodź, żyrafo.

Zaśmiałem się na przezwisko i ruszyłem za nim. Czasem naprawdę miałem ochotę go udusić, ale taki był już Andy i za to go uwielbiałem. Szliśmy po ulicach zatłoczonego miasta, obserwując ludzi. Blondyn miał dziwną manierę obserwowania ludzi i wymyślania historii ich życia. Oczywiście były to tylko domysły pomieszane z wyobraźnią Fowlera, ale było to dość ciekawe. To zaskakujące jak ludzie potrafią dopowiedzieć całą historie życia. Tak prosto jest oceniać innych, a tak ciężko spojrzeć krytycznym okiem na siebie.

-Widzisz tą pare z dzieckiem?- chłopak szturchnął mnie by zwrócić moją uwagę. Pokiwałem głową.

-I co z nimi? Wyglądają na szczęśliwych.

-No właśnie, z pozoru wyglądają na szczęśliwych, ale gdy się przyjrzysz, zobaczysz jak ta dziewczyna jest wykończona, za to jej chłopak, nie dba zupełnie o nią czy o dziecko. Co chwile zerka na telefon, nie przejmując się nią, ani dzieckiem.

-Patrzyłeś na nich chwilę, jakim cudem dostrzegłeś tyle szczegółów w tak krótkim czasie?- chłopak wzruszył ramionami.

-Ludzie są obojętni na innych, widzą, to co chcą widzieć. Wszystko co z pozoru wydaje się być dobre, zawsze ma jakieś ziarnko zła głęboko ukryte w sobie. Czasem to ziarnko okazuje się ogółem, a to dobro, niemal idealną maską. Już dawno temu nauczyłem się obserwować ludzi, czasem po najmniejszych gestach jesteś w stanie poznać całą osobowość człowieka.

-Woah, Andy, nie znałem cię z tej strony.-chłopak tylko się zaśmiał.

-Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz, kochanie.

Routine| Jacklyn ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz