18

133 14 15
                                        

Gdyby ktoś spytał się Jacka jeszcze kilka miesięcy temu co czuje, odpowiedziałby, że jest szczęśliwy, a teraz? Już nie potrafił odczytać swoich emocji. Czuł pustkę. Ale ile można żyć w dolinie ciemności? Wiedział, że potrzebował zmian, a wakacje to idealny czas. Mnóstwo czasu na kształcenie swojej osoby. Wiedział, że nie da się już zranić, nie pozwoli już na to.

Nie chcąc marnować dnia wstałem dość wcześnie, nadal nie spałem dobrze, ale już przywykłem. Wykonałem poranną rutynę, ubrałem się i wyszedłem. Nie miałem jakiegoś planu, ale wiedziałem, że chcę zmienić swoją sylwetkę. Raczej w niczym mi to nie pomoże, ale czułem taką potrzebę. Poszukałem drogę do najbliższej siłowni i się tam udałem. Kiedy tam dotarłem, wykupiłem od razu karnet, a potem ruszyłem do szatni się przebrać. Kiedy wszedłem na sale rzuciło mi się w oczy kilka osób, cześć z nich to dziewczyny, które rzeczywiście ćwiczyły, kolejne pozowały jedynie do zdjęć. Byli również chłopcy, ci raczej starali się przypodobać dziewczyną i wykonywali ćwiczenia, o których nie miałem wcześniej pojęcia. Postanowiłem dalej nie analizować tego wszystko i po prostu udałem się na bieżnie. Biorąc pod uwagę, że unikałem wf-u jak tylko mogłem, moja kondycja była zerowa, a na dodatek nie zrobiłem rozgrzewki co tylko działało na moją niekorzyść. Zmęczenie szybko dało się we znaki, stwierdziłem, że nie będę się katować jak na pierwszy raz. Po prostu udałem się do szatni, wziąłem prysznic i po przebraniu się i zostawieniu kluczyka wyszedłem z tego miejsca. Postanowiłem kupić coś pożywniejszego niż płatki, bo tylko to na obecną chwilę było w domu. Idąc do sklepu minąłem fryzjera, zastanawiałem się chwile i wszedłem. Nie miałem pojęcia po co, ale skoro czas na zmiany to czemu nie. Podciąłem końcówki i zrobiłem czerwone pasemka. Nie tylko dlatego, że lubiłem ten kolor. Były one metaforą do wszystkich ran zadanych w czasie całego mojego życia. Może ilość pasemek nie była wystarczająca by to przedstawić, ale czułem się zdecydowanie lepiej. Miałem punkt odniesienia i częściowo mogłem się uwolnić od ciężaru wszystkich tych ran. Po wyjściu od fryzjera udałem się do sklepu i kupiłem jakieś najpotrzebniejsze artykuły. Wróciłem do domu i zostawiłem tam zakupy, nie byłem szczególnie głodny, ale postanowiłem coś zjeść, teraz kiedy zamierzam ćwiczyć muszę cokolwiek zjeść. Wcześniej mój jadłospis był bardzo zachwiany i potrafiłem nie jeść nic po dwa, trzy dni z rzędu. Muszę to zmienić. Przygotowałem sobie jakieś kanapki, nie miałem ochoty na nic więcej. Po zjedzeniu zastanawiałem się co mogę zrobić, nie chciałem zostawać w domu, pogrążając się w myślach, to nie ułatwiłoby całego procesu zmiany. Po chwili namysłu, postanowiłem, że zrobię sobie tatuaż. Zapisałem się do studia i wyszedłem z domu od razu się tam udając. Wiedziałem doskonale co chce zrobić. Postanowiłem na dwie maski (🎭) będą one dla mnie symbolem całej fałszywości społeczności szkolnej. Każdy odgrywa tam swoją rolę, ja również zatraciłem się w tej fałszywości. Zostałem zaciągnięty do tej roli przez jedną osobę, zatraciłem się w dawanej przez nią pozornej radości zapominając jaka jest prawda.

Teraz się od tego odcinam, nie dam się skrzywdzić.

Po skończonym tatuażu wyszedłem z salonu. Byłem z siebie cholernie dumny. Potrzebowałem takich zmian, zdecydowanie. Ostatnim czasem nosiłem same czarne ubrania, miały odwzorowywać to jak się czuje, ale czy tak naprawdę tak było? Sam nie wiem, ale to też postanowiłem zmienić. Udałem się do galerii i kupiłem jakieś kolorowe ubrania. W większości były to bluzy, ale to jest rzecz, której nie chcę zmieniać. Kupiłem też żyletki oraz papierosy. Nie zamierzałem się okaleczać czy palić. To wszystko było alegorią. Wszystko z perspektywy innych było jednoznaczne, a dla mnie miało głębszy sens. Gdy tylko wróciłem do domu ułożyłem ubrania w szafie. Wziąłem do rak pudełko z żyletkami, wyjąłem ją i złamałem. To był dość znaczący moment w tej przemianie. Żadne ostrze, nie jest mnie w stanie złamać, jestem teraz o wiele silniejszy. Otworzyłem paczkę papierosów, wyjąłem jednego i zapaliłem. Nie chciałem się nim zaciągać. Miało to oznaczać przekroczenie pewnych barier. Jednak cały czas pozostawałem w strefie komfortu. Teraz nie będę robił nic przeciwko sobie. Przez całą tą przemianę zabiłem kogoś kim nie jestem na rzecz kogoś kim chce być. Teraz tylko ja mam wpływ na ukształtowanie samego siebie. Nigdy więcej oszukiwania samego siebie, nigdy więcej nie zaufam komuś ponownie tak pochopnie. Nigdy więcej.

Papieros wypalił się, a ja wyrzuciłem resztę do jakiejś szuflady w biurku. To samo zrobiłem z żyletkami. Oprócz tej połamanej, wziąłem jedną jej cześć i przełożyłem sznurek przez jeden z otworów. Ostre krawędzie stępiłem i założyłem to na szyję. Oznaka mojej walki teraz będzie częścią mnie.

Po tym wszystkim poczułem się zmęczony, to był dość intensywny dzień. Pełny zmian, mimo wszystko to było dobre, w życiu potrzebne są zmiany, a w moim przypadku były niezbędne.

Poszedłem do łazienki, wykonałem wieczorną rutynę i położyłem się spać. Tym razem sen przyszedł mi dość szybko. Rano obudziłem się wyspany i to był chyba pierwszy raz od maja kiedy tak dobrze spałem. Idziemy dobrą drogą. Postanowiłem zjeść śniadanie i zaraz po tym udałem się na siłownie. Utrzymywałem przy swoim, jednak dzisiaj postanowiłem zrobić rozgrzewkę. Reszta poszła już typowo, trochę biegałem, trochę podnosiłem ciężarki, nic specjalnego, jednak zawsze była to jakaś odmiana. Po jakimś czasie wyszedłem z siłowni. Ruszyłem do domu i postawiłem na jakiś serial. Ostatnim czasem praktycznie przestałem grać na gitarze, zupełnie nie miałem wrażliwości potrzebnej do tego. Może powinienem do tego wrócić? Czy jednak odciąć się zupełnie by nie wracać do tego co było. Może powinienem nauczyć się grać na jakimś innym instrumencie? Może pianino? To zupełnie coś nowego, ale to nie jest zły pomysł. Odsunąłem od siebie te myśli i skupiłem się na serialu, nawet nie wiem jaki, włączyłem pierwszy lepszy, który mi się wyświetlił. Po jakimś czasie stwierdziłem, że jestem głodny więc coś zamówiłem. Siedziałem czekając na zamówiona pizze i oglądałem serial. Gdy zadzwonił dzwonek wziąłem pieniądze i otworzyłem drzwi. Moim oczom ukazał się niski blondyn o niebieskich oczach. Był przeuroczy. Jak wyczytałem z jego plakietki miał na imię Andrew. Zapłaciłem mu i podziękowałem, uśmiechnął się. Miał przepiękne dołeczki, a całość sprawiała, że był naprawdę jedną z najbardziej słodkich osób, które kiedykolwiek spotkałem. Zamknąłem drzwi i udałem się do salonu. Wziąłem się za jedzenie i tak spędziłem cały dzień oglądając serial i jedząc pizze.

Do następnego,
Rita xx

Routine| Jacklyn ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz