18. jasne przekazy

2.4K 268 29
                                    

    Draco czuł się mniej więcej tak, jakby ktoś uderzył go pięścią w brzuch, pięścią przyodzianą w stal i trwogę.

Gdzieś z tyłu głowy wiedział, że powinien schować list, nim ktoś wpadnie na pomysł zajrzenia mu przez ramię i przeczytanie krótkiej, spisanej kaligraficznym pismem wiadomości. Zrobiłby to już parę minut temu, gdyby potrafił zmusić się do jakiejkolwiek innej czynności, niż odtwarzanie treści w swojej głowie tak długo, aż ta zlewała się w nieskładny bełkot. Słyszał głos matki, znajdującej się daleko stąd, a mimo to przytłaczającej swoją obecnością.

Zdawał sobie też sprawę z tego, że prędzej czy później ten dzień nadejdzie. Czasami, późno w nocy, z księżycem jako jedynym towarzyszem w posępnych ciemnościach, błagał nawet, by przyszedł jak najszybciej. Chciał raz na zawsze skończyć z wiszącym nad nim ciężkim widmem, gotowym przygnieść i pogrzebać wątłe ciało oraz całą masę dławionych, skołatanych uczuć. I teraz, kiedy jego prośby zostały wysłuchane, czuł się rozpaczliwie przerażony.

Płynnym ruchem podniósł się ze swojego miejsca, kierując do wyjścia i nie zważając na odprowadzające go, zdumione spojrzenia. Kątem oka dostrzegł zmarszczone, krzaczaste brwi i świdrujące spojrzenie ze strony gryfońskiego stołu. Najprawdopodobniej zniszczył list, wcześniej ściskając go roztrzęsionymi palcami, by chwilę potem wcisnąć niezbyt delikatnym gestem w kieszenie, ale nie miało to znaczenia, nie wtedy, kiedy znał go na pamięć, zupełnie jakby adres oraz data ceremonii odcisnęła na nim bolesne piętno rozpalonym do białości żelazem.

Żołądek zacisnął mu się boleśnie, aż podziękował sobie za przezorność i nie przełknięcie ani kęsa śniadania. Narcyza, będąca jedynie żywą formą przekazu informacji między nim a Lucjuszem, poinformowała go o tym, że zostanie napiętnowany Mrocznym Znakiem już w ten weekend. Fala mdłości nadeszła wraz z uświadomieniem sobie faktu, iż cokolwiek planowali Śmierciożercy, nie mogło długo czekać. Wyrwanie Draco z Hogwartu bez konkretnej przyczyny w samym środku roku szkolnego było ryzykowne, a jego ojciec podejmował ryzyko jedynie w sytuacjach bezwzględnie tego wymagających. Kobieta zapewniła go o tym, że nie musi zadręczać się transportem, na co miał ochotę parsknąć śmiechem. Z wszystkich rzeczy, jakimi się przejmował, transport do Rezydencji Malfoyów był tak mało znaczący, jak zeszłoroczny śnieg.

Miał bolesną świadomość konieczności rozmowy z Potterem, ale nie potrafił zmusić się do zatrzymania, gdy słyszał własne imię wymawiane miękkim głosem, odbijające się echem od murów zamku i uderzające wściekle w jego czaszkę. 

— Draco, na Merlina! Ogłuchłeś? —  zesztywniał, czując ciepłą, kojącą dłoń na swoim ramieniu. Jedynym, czego pragnął, było rozpłynąć się pod jego dotykiem, pozwolić światu wokół przestać istnieć i dryfować w złudnym, chwilowym ukojeniu, jakie w nim znajdował. Nie odwrócił się, wiedząc, że pokusa będzie tak samo silna, jak i nieosiągalna. —  Co z tobą? Coś się stało? Odpowiedz mi!

Był rozdarty. Miał ochotę wykrzyczeć gryfonowi wszystko w twarz, uderzyć go, pocałować, być może nawet pozwolić sobie na łzy, aż nie dotarło do niego, że wszystko mu jedno. Na wpół nieświadomie osunął się na kolana, czując przez materiał spodni chłód posadzki, pieczenie pod powiekami i rozdzieracją frustrację. Tyle lat uczony, by być niezniszczalnym, twardym jak marmur i bezwzględnym, tyle straconych lat, tylko po to, by rozkleić się na środku szkolnych korytarzy, w każdej chwili mogących wypełnić się falą uczniów. Chciał zamknąć oczy, by nie patrzeć na troskę w szmaragdowych oczach przed sobą, by nie musieć oglądać swoich jeszcze czystych nadgarstków, ale za każdym razem, gdy to robił, nawiedzały go widma, zjawy wszystkich poległych na polu bitwy, głowa pękała od rozdzierających krzyków rozbitych rodzin i zdeptanych kości tych, którzy niedawno byli ludźmi, pełnymi życia i emocji, jakich on nie potrafił czuć. Głos ojca nakazujący mu zabijać, niszczyć, poniewierać każdym stojącym po drugiej stronie i inny, ciepły, przedzierający się do niego jak przez mgłę. 

unknown pleasures ; drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz