Rozdział 14

103 11 8
                                    

Will poddał się podmuchowi wiatru, który bardzo szybko wyśrodkował go w fizycznym ciele.

Kiedy świadomością znalazł się we własnej izbie, zdumił się tym, że słyszy krzyki mężczyzn.

Ciało młodego zwiadowcy było ciężkie z powodu fizycznego bólu, z jakim obudził się tego ranka. Czuł się nadmiernie ospały i tak nie klarowny jak nigdy wcześniej, jakby ktoś wyssał z niego wszelką energię. Z zamkniętymi oczami wsłuchiwał się w ostrą wymianę zdań jaka padała między Kosiarzami Umysłów.

- Jesteście okropni! Mieliśmy przecież umowę! Will miał pozostać nietknięty!

- Ah tak! Mam zatem jedno pytanie. Czy będziesz mógł zapanować nad tą zagubioną duszą, bez względu na to, co się wydarzy?

- Czy ty mi coś sugerujesz?

- Ależ skąd, Zack! Nic takiego!

- Bardzo dobrze! Jak trafnie zauważyłeś, martwię się przede wszystkim o dobro Willa. Zawsze pracujemy bardzo ostrożnie i nie mamy nigdy problemów z Żywicielami, którzy mogli by w magiczny sposób oprzytomnieć.

- Tylko bądź świadomy, że twój Żywiciel może się od ciebie odwrócić. Nie bądź zaskoczony tym, co się może się wydarzyć. Traktuj go w najlepszy sposób, jaki znasz.

- Tak zrobię. Nie martw się.

Nie wiedział jak długo tak leżał, myśląc o tym, co się wydarzyło w świecie fantazji, a potem na granicy snu i przebudzenia. Kiedy oddalał się od minionego doświadczenia, stawało się ono coraz mniej jasne w jego pamięci.

Tym razem rozchylił powieki, alarmując iż nie śpi. Zack doskonale wiedział, w jakim stanie znajdował się Will, więc próbował mu pomóc, gdy pozostali mężczyźni w czerni rzucili mu wściekłe spojrzenia i odeszli z niewypowiedzianymi groźbami, dojrzewającymi w sercach.

Kiedy Will przebywał w niefizycznym wymiarze snu, to wymiar fizyczny był niejasny i zamglony. Teraz, kiedy wrócił do fizycznego obszaru, wszechświat niefizyczny, w którym często przebywał był nie do przecenienia, gdyż tam pozostawał niewidoczny dla tych, którzy czynili mu krzywdę.

Poza tym wciąż pamiętał tkliwe spotkanie z przyjaciółmi. Jego ukochanymi przyjaciółmi. Nie wiedział jeszcze kim byli, jednakże istnieli dla niego nie mając sobie równych.

Pojawienie się w komnacie było w pewnym sensie jak wychodzenie ze snu, z tym wyjątkiem, że jego niefizyczne doświadczenia wydawały się dużo bardziej prawdziwe niż sen.

Gdy siedział tak cicho przez chwilę, Zack zapytał czy chciałaby napić się jakiegoś pobudzającego napoju podczas wracania do normalnego stanu.

- Może kawy? - spytał, nalewając sobie kawy po brzeg kubka. Potem jego spojrzenie dyskretnie spoczęło na osobie zwiadowcy, by potem znów powrócić do gorącego napoju, który miał nie tylko pobudzić. -  Przecież lubisz pić kawę.

Will złapał się jedną ręką za głowę. Czuł się zdezorientowany. W ogóle nie potrafił załapać skupienia, dlatego zamknął oczy.

- Tak, ale...

Nie w twojej obecności - dokończył w myśli, wciąż trzymając się za głowę.

- Słucham? - zapytał Zack zaskakująco spokojnym głosem, zalewając powolnymi strumieniami kawy drugi kubek. Jego zachowanie zdradzało to, że wiedział już wszystko. Ale czy rzeczywiście? -  Mówiłeś coś? - zapytał Zack całkiem naturalnie. W końcu spojrzał na Willa i czekał na odpowiedź, którą już znał.

- Chętnie napiję się kawy - powiedział Will, przyjmując kubek do ręki.

- Dobrze ci zrobi. Wydaje się, że miałeś niespokojną noc, co kolego?

- Zack, ja... - zaczął młody zwiadowca, szukając swego odbicia w gorącym naparze, który przyjemnie drażnił swym zapachem. -  Właściwie to już nic. Zupełnie nic.

Zack kiwnął głową i uśmiechnął się złośliwie.

- Dobrze, ale opowiadaj, kiedy będziesz czuł taką potrzebę.

- W porządku, Zack. Dziękuję... - Will pragnął ugryźć się w język, kiedy przypomniał sobie słowa chłopaka, którego spotkał jakiś czas temu siedzącego w cieniu korytarza. Dlatego dokończył ze zrezygnowaniem. - Za twoją zachętę. Właściwie miałem sen.

- Sen? - zapytał Zack, niczego nie podejrzewając.

- Śniło mi się, że mężczyźni w czerni robili mojemu ciału krzywdę, a ty byłeś z nimi. Wiesz, to był bardzo realny sen.

Zack odstawił drżącą dłonią swój kubek kawy. Will zauważył, że chłopak w ogóle jej nie tknął.

- Myślę, że jest już trochę za późno dla
niektórych z nas - powiedział Zack z pewnym rozdrażnieniem. Wstał i podążył do wyjścia. Najwyraźniej nie życzył sobie odpowiadać na niewygodne pytania Willa. Potem przystanął na chwilę. - Nadszedł czas na bieżące sprawy.

- W takim razie... dziękuję jeszcze raz za twoje troskliwe nastawienie.

- Cała przyjemność po mojej stronie, Willu - rzucił przez ramię oschłym tonem. - Zajrzę do ciebie później.

Kiedy Zack wyszedł, Will nadal koncentrował się na swoich przeżyciach i zupełnie stracił poczucie czasu. Dzięki temu poznał, że był bardzo podekscytowany tym, co się stało.

Chociaż doświadczył podróży do całkiem innego świata, czuł, że było to dla niego całkiem nowe, odkrywcze, a jeszcze bardziej inspirujące i kuszące.

Wydaje mi się, że Will wkrótce przystąpi do działania. Myślicie, że Horacy ze zwiadowcami dotrą do Willa nim ten ucieknie z twierdzy? Jak myślicie? Kogo będzie czekać najcięższa walka?

Właściwie to ja jestem pełna weny. Dlatego ja też biorę się do działania.

Zmartwychwstanie Zwiadowcy (tom III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz