55

496 20 6
                                    

Gdy się obudziłam dostrzegam tatę siedzącego obok i wpatrującego się we mnie pocieram oczy zaspane, zapłakane, rozmazane. Na dłoniach spoczywa mój tusz do rzęs. Przecieram ręce i podnoszę się do pozycji siedzącej. Dostrzegam że jestem wciąż w tej samej sukience co wczoraj. I dochodzi do mnie co wczoraj się wydarzyło. Oczami wracam na tatę spoglądającego wciąż na mnie nie odzywając się słowem. Po chwili bierze głęboki wdech i zaczyna rozmowę: 

- Julia czy ty myślisz co robisz ? 

Spoglądam na niego z zaskoczeniem i mówię:

- Tak, zdecydowanie. 

- To dlaczego spotykasz się z facetem który wyrządził ci tyle złego ? Przez niego leczyłaś się psychiatrycznie mimo wszystko byliśmy z tobą. - mówi.

Spuszczam głowę w dół i nie odpowiadam. 

- Nie odpowiadasz. Mi na pytanie Julia. Dlaczego tak jest ten chłopak o mało cię nie zabił a ty wciąż do niego lecisz. Czy ty się w nim zako….

- NIE ! - Mówię stanowczo przy tym przerywając ojcu. 

Na co spojrzał podejrzliwie pokręcił głową na boki.

- To wszystko jasne, ty jesteś w nim zakochana….

Po czym ojciec wstał z łóżka i wyszedł z pokoju bez słowa. Ja zaś schowałam głowę w poduszki on ma rację kocham Tomasza. Jestem popierdolona i to zdrowo. 

Myśli: "Kto normalny zakochuje w człowieku który cię kupił na sprzedaży żywym towarem? Tylko ja idiotka Julia pozdrawiam." 

Uśmiecham się pod nosem jak głupia z tego co właśnie pomyślałam. Wstaje z łóżka i kieruje się do łazienki załatwiam poranna toaletę. Wychodzę z łazienki owinięta ręcznikiem odwracam się w stronę łóżka i zamieram. Na moim łóżku siedzi uśmiechnięty Tomasz spoglądając na mnie z góry na dół. Bez słowa podchodzę do szafy i wyciągam pierwszy lepszy zestaw ciuchów. Wchodzę pospiesznie do łazienki i ubieram się tak samo szybko. Wychodzę z łazienki i dostrzegam że Tomasz wciąż siedzi na tym samym miejscu. Znów nasze oczy się spotkały po chwili pytam.

- Co ty tu robisz ? Jeszcze w moim domu o tej porze ?. - pytam. 

Tomasz zaś nie odpowiada tylko podchodzi do mnie z prędkością światła. I przyciska mnie do ściany łączy nasze usta w pocałunku. Nie fortunie z szafki obok spada wazon trzaskając się na podłodze z chukiem. Tomasz zjeżdża pocałunkami na szyję robiąc przy tym mi przyjemność. Odchylam głowę by miał lepszy dostęp. Po chwili słyszę:

- Julia, Julia, jesteś tam ? Co się dzieje? 

Słyszę głos ojca za drzwiami szybko spoglądam na Tomasza. 

- Zamknołeś dzwi ? Dlaczego ? Właś do łazienki. Ja zaraz otworze i go spławie. - mówię.

Na co Tomasz zachichotał po cichu ja zaś podeszłam do drzwi. I otworzyłam je gdy Tomek był już za drzwiami łazienki. Gdy otworzyłam drzwi spoglądam na Ojca.

- Co robiłaś tak długo że musiałem czekać pod drzwiami?. - pyta ojciec. 

- Wychodziłam z łazienki. - mówię.

- To jakim cudem sam wazon spadł z szafki ?

Na co zaczynam się denerwować. I nie wiem co mam powiedzieć. Spoglądam na buty a ojciec wszedł do pokoju rozglądając się. Dochodzi do łazienki i otwiera je szybko, mi zaś robi się duszno opieram się o drzwi. Ojciec spogląda i mówi: 

- Wiedziałem po prostu wiedziałem że jest coś tu nie tak.. co on tu robi!! - tato zaczął krzyczeć. 

Ojciec wraca do pokoju a ja stałam się cała czerwona moje serce tego nie wytrzyma. Podchodzi do mnie szybko za nim wychodzi Tomasz. Widząc co się dzieje otwiera szeroko balkon. Zabiera mnie ojcu i wyprowadza na świeże powietrze. 

- Julia oddychaj, spokojnie, wdech i wydech.- mówi. 

Gdy doszłam do siebie spoglądam przez ramię i widzę ojca stojącego za nami obok mnie trzymając za ramię stoi Tomasz. Pomaga mi wejść do domu i usiąść na łóżko. I obydwoje spoglądamy na ojca. Wciąż stojącego i wpatrującego się w nas. 

- Tato powiedz coś ale nie milcz. - mówię.

Jednak ojciec odwrócił się tyłem do nas. I wpatrywał coś za oknem. Ja zaś znów postanowiłam mówić.

- Tato, proszę cię. - jęcze. 

W końcu odwrócił się do nas przodem by zaraz wyjść z pokoju. Ja zaś wstałam i chciałam iść za nim jednak Tomasz mnie zatrzymał. 

- Zostaw, daj mu czas - mówi. 

- Ale..

- Julka naprawdę odpuść pogadaj z nim wieczorem.

- Ech.. dobrze. 

Tomasz podszedł do mnie i po prostu mnie przytulił mocno. Schowałam się w jego ramiona jak mała dziewczynka. Po dłuższej chwili stania w objęciach. Do pokoju z impetem weszła moja mama. I to dopiero była tragedia. Poważnie mówię wam na samym początku wywaliła z domu Tomasza. A mnie maglowała do wieczora z pretensjami. 

Sprzedana J.T.  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz