Krzysiek zaprasza nas na... Pierogi. Nie, żebym była niezadowolona. Kocham pierogi, podobnie jak Ania. Jesteśmy akurat w miejscu, w którym serwują pierogi z czym tylko dusza zapragnie. Aż nie potrafię się zdecydować! Na słodko, czy słono? Z owocami, czy z mięsem? A może wegetariańskie? Zastanawiam się niemal kwadrans, bo wybór jest ogromny. Ale muszę w końcu coś zamówić, ponieważ Ania i Krzyś już dawno wybrali. Biorę pierogi z wiśniami i serkiem ricotta. Liczę na to, że zostaną szybko podane, bo już świruję z głodu. Na całe szczęście tak się dzieje.
- Dobra, słuchajcie dziewczyny. Zmieniamy lokal. Tam się z Dawidem umówiłem. – Oznajmia Krzysiek, gdy wszyscy są już najedzeni. Tak, w końcu zobaczę mojego Dawida! Cierpliwość, to nie jest moja najmocniejsza strona.
- Dokąd nas zabierasz? – Pyta ciekawska Ania, wstając od stołu.
- Na Powiśle.
- Mało mi to mówi.
- Niedługo się przekonasz, Aniu. – Krzysiek świdruje moją przyjaciółkę spojrzeniem.
Dwadzieścia minut później, stoję jak słup soli i z rozdziawionymi ustami i wpatruję się w neonowy szyld, który głosi „Niewinni Czarodzieje 2.0". Przecież to knajpa Kuby Wojewódzkiego! Ile jeszcze razy dzisiaj będę zbierać szczękę z podłogi? Najpierw Krzysiek, teraz to. Co jeszcze nas czeka?
- Gosia? – Ania szturcha mnie palcem w żebra i tym sprowadza na ziemię. – Krzysiek już dawno wszedł do środka. Zatkało Cię?
- A Ciebie nie? Tu nas jeszcze nie było!
- Trochę. Ale po dzisiejszych rewelacjach chcę więcej i więcej, dlatego nie marnujmy już czasu i chodźmy! – Zarządza Ania i ciągnie mnie za rękę.
- Mam tylko nadzieję, że Dawid już jest. – Rozglądam się na wszystkie strony, gdy tylko przekraczamy próg.
- Jest! – Ekscytuje się Ania, wskazując w stronę baru. Nasze spojrzenia od razu się spotykają. Świat wokół jakby się zatrzymuje. Cichnie gwar rozmów i muzyka. Nie widzę tych wszystkich ludzi, którzy są obok. Rozpływają się gdzieś. Jestem tylko ja i Dawid. Nic innego się teraz nie liczy. To niezwykłe doświadczenie. I znów ogarniają mnie emocje, o jakich nie miałam nawet pojęcia, że istnieją. Dawid szeroko się uśmiecha, w jego policzkach pojawiają się te przeurocze dołeczki. Nogi same mnie do niego niosą. On też rusza w moim kierunku i spotykamy się w połowie drogi.
- Wreszcie jesteś, Słońce. – Dawid bierze moją twarz w swoje dłonie i składa na moich ustach powitalny pocałunek.
- Hej, Kochanie. – Mówię, między kolejnymi całusami. – Jak dobrze znów być z Tobą. Stęskniłam się!
- Ja też. Bardziej niż bardzo. – Dawid całuje mnie w czoło, przez co kompletnie się rozczulam. Staję na palcach i obejmuję go za szyję, przytulając mocno i rozkoszując się delikatnym zapachem jego perfum. Oszaleję. Kiedyś przez niego zwariuję.
-Ekhm! – Ktoś głośno chrząka, więc odrywamy się od siebie niechętnie i odwracamy głowy.
- Synu mój, czy to jest właśnie ta twoja, cytuję „wyjątkowa kobieta"? – To sam Kuba Wojewódzki stoi obok nas, uśmiechając się tak, jak pamiętam z jego programów. Czyli tak, jakby zaraz miał pozamiatać jakimś tekstem. Zaczynam się bać. Kuba słynie z ciętej riposty.
- Tak. To jest moja Gosia właśnie. – Dawid mówi to z taką dumą i czułością, że po plecach przebiega mi dreszcz.
- Dobry wieczór. – Witam się onieśmielona, bo co jak co ale to człowiek, którego do tej pory oglądałam w telewizji.