23. Ale ja zrobiłbym dla Was wszystko, przecież wiesz

192 8 0
                                    

Dzisiaj jest piątek. Ale to wyjątkowy piątek. Ania i ja przenosimy się do Warszawy. Właścicielka mieszkania z żalem przyjęła informację o naszym odejściu. Bardzo nas polubiła. Jeszcze na samym początku wyznała nam, że tak miłych lokatorek, to chyba nigdy nie miała. Poznała jednak osobiście dwa powody, dla których opuszczałyśmy nasz ukochany Kraków. Krzyś i Dawid zjawili się w mieszkaniu podczas jej wizyty. Mina Pani Zosi była bezcenna. Ania aż parsknęła śmiechem, bo nie potrafiła się powstrzymać. Mnie się udało. Właścicielka w jednej chwili pojęła, dlaczego podjęłyśmy taką decyzję.

Chyba wciąż nie mogę w to wszystko uwierzyć. Tak jak w to, że widać już u mnie ciążowy brzuszek. A to przecież nic dziwnego, skoro mieszka tam dwójka maluchów. Czuję się pełna energii i mdłości ustąpiły, a przynajmniej taką mam nadzieję. Między innymi tym charakteryzuje się dwunasty tydzień ciąży bliźniaczej. Tak mi powiedział Dawid, który studiuje wszystkie możliwe książki o stanie błogosławionym.

Ciemnowłosy i Krzyś wynajęli vana, który zabierze nasze wszystkie rzeczy do stolicy, a trochę nam się tego uzbierało. Salon jest zastawiony kilkunastoma sporych rozmiarów pudłami. Nie lubię się pakować, chyba już o tym wspominałam. Ale tu poszło nam z Anią całkiem sprawnie. Cóż, mamy dobrą motywację. Przeprowadzamy się przecież do naszych mężczyzn.

- Jak Ty się czujesz, Gosia? – pyta przyjaciółka, gdy czekamy na Dawida i Krzyśka, oraz na firmę transportową i naszą właścicielkę, której mamy oddać klucze.

- Wszystko ok – odpowiadam z uśmiechem, rozglądając się po lokum. – Tyle tutaj wspomnień, choć wcale tak długo tu nie mieszkałyśmy. Będzie mi brakować tego miejsca.

- Mi też. I to bardzo.

- Zawsze Ci mówiłam, że Kraków jest magiczny. Pamiętasz? – zerkam na przyjaciółkę.

- Oczywiście. I miałaś rację. Tylko się tutaj zjawiłyśmy, a zobacz do czego doszło.

- Pan Podsiadło od razu wziął się do roboty – uśmiecham się i kładę dłonie na moim zaokrąglonym brzuchu. – Czasem nadal nie mogę tego pojąć. Mój świat wywrócił się do góry nogami.

- Miałam dobre przeczucie co do Ciebie i Dawida. Już na samym początku. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa – Ania posyła mi uśmiech.

- Tylko, że... - waham się choć wiem, że Ani mogę powiedzieć wszystko. – Pamiętasz, jak Ci opowiadałam o tym moim koszmarze? Nie mogę wyrzucić tego z głowy. Momentami czuję taki niepokój. Jakby naprawdę miało się stać coś złego.

- Kochana, staraj się o tym nie myśleć. Wszystko jest dobrze. Nic się nie stanie – uspokaja mnie przyjaciółka i wierzę jej chociaż wiem, że znając mnie te uporczywe lęki i tak wrócą.

- A Ty? Gotowa na życie z gwiazdą rocka?

- Och, jestem taka podekscytowana. Nie mogę się doczekać! Ale wiem, że będę bardzo tęsknić za Krakowem. Może tu kiedyś wrócimy?

- Oj, chciałabym. Wszystko jest możliwe – stwierdzam, patrząc na zegarek. Zaraz powinni zjawić się chłopcy.

- Zanim oni tu będą, przyznam Ci się do czegoś – zaczyna tajemniczo Ania. – Spotkałam się wczoraj z Michałem...

- Rozumiem. Nie jestem nawet zdziwiona.

- Chciałam się z nim tak symbolicznie pożegnać – mówi przyjaciółka i widzę, że trochę przygasła. – Ja wiem, że on chciałby ze mną znowu być. Ale nie będzie nawet próbował. Wie, że jestem szczęśliwa i tylko to się dla niego liczy. Tak mi powiedział.

- Ale nie masz już wątpliwości co do Krzysia, prawda?

- Absolutnie żadnych. Kocham tylko jego. Ale do Miśka pozostał taki niewytłumaczalny sentyment – Ania na chwilę się zamyśla.

On jej i ona jemu pięknem dniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz