Budzi mnie słońce, którego promienie padają wprost na moją twarz. Leniwie otwieram oczy. Okno jest uchylone, więc do moich uszu docierają dźwięki wiosny. Uwielbiam tą porę roku. Jest niezwykła. Wszystko wokół rozkwita, odżywa i nabiera barw. To zupełnie jak ja teraz. Przepełnia mnie radość. A właśnie z tym kojarzy mi się wiosna, która zagościła też w moim sercu. Przez chwilę leżę i słucham. Ptasie trele sprawiają, że poranek po takiej nocy jest jeszcze piękniejszy. Dawid wtulony w moje plecy oddycha miarowo i spokojnie. Jestem pewna, że już nie zasnę ponownie, dlatego postanawiam wstać. Potrzebuję kawy i prysznica. Nie chcę wyrywać Dawida ze snu, niech sobie jeszcze pośpi. Delikatnie wyplątuję się więc z jego ramion tak, żeby go nie zbudzić. Kiedy mi się to udaje, odwracam się i dopiero teraz mogę mu się przyjrzeć. Ten widok kompletnie mnie rozczula. Na jego twarzy maluje się taki spokój. Walczę z tym, żeby go nie pocałować, ale wtedy na pewno go obudzę. Na całusy będzie jeszcze czas. Wyskakuję spod kołdry i jako, że jestem naga, rozglądam się po podłodze w poszukiwaniu czegoś, co mogłabym na siebie zarzucić. Koszula Dawida, to pierwsze co mam pod ręką. Muszę jeszcze tylko zlokalizować swoje majtki. Zakładam je i cicho wychodzę z sypialni, jeszcze raz spoglądając na ciemnowłosego. Znów uświadamiam sobie, jaka jestem szczęśliwa.
W chwilę później już rozgaszczam się w kuchni mojego Dawida i robię sobie mocnej kawy. O dziwo nie jestem jeszcze głodna. Ze śniadaniem poczekam na niego, ale kawie nie potrafię się oprzeć. Dobra, nie ma sensu tego ukrywać. Kocham ten napój i jestem od niej uzależniona. Zanim usiądę na sofie z kubkiem, na którym widnieje logo „Przyjaciół", a jakże, otwieram jeszcze drzwi balkonowe, żeby wpuścić świeżego, wiosennego powietrza. Myślami odpływam do tego, co wydarzyło się w nocy. To nie było zaplanowane i chyba właśnie dlatego tak niezwykłe. Po prostu stało się. Jeszcze nigdy nie czułam się tak, jak wczoraj. Nikt do tej pory nie był dla mnie odpowiedni. Nikt nie był idealny. Nikt z tych facetów, z którymi miałam do czynienia nie był... Dawidem. Czułym i delikatnym Dawidem. Na moich policzkach zjawia się soczysty rumieniec i w ogóle zalewa mnie fala gorąca, gdy przypominam sobie usta Dawida błądzące po moim ciele. Och, jasny gwint. Chętnie bym to wszystko powtórzyła. Choćby teraz. Ciemnowłosy wyzwolił we mnie pasję i pożądanie, o jakich nie miałam nawet pojęcia. Nie wiedziałam co we mnie drzemie, aż do wczoraj. Obudziła się we mnie kobieta, która do tej pory pozostawała w ukryciu. A to dopiero początek. Jak to leciało? Cicha woda brzegi rwie. Tak, to zdecydowanie o mnie. Ale seks to tylko cudowne dopełnienie uczucia, które łączy mnie z Dawidem. To jak przejście przez kolejne drzwi na naszej wspólnej drodze. Znów cofam się pamięcią do wczorajszej nocy. Mój oddech przyspiesza, ciało atakuje dreszcz. Dopijam szybko kawę i stwierdzam, że pora ostudzić zmysły, zanim nakręcę się jeszcze bardziej. Prysznic powinien pomóc. Idę do łazienki, po drodze odpinając guziki od koszuli, która nadal pachnie Dawidem. Jak tylko się umyję, wrócę do niego do łóżka. Minutę później zamykam drzwi od kabiny i odkręcam wodę. Ogarnia mnie wspaniałe uczucie orzeźwienia. I okazuje się, że ktoś postanawia do mnie dołączyć. Dawid nie chce mnie chyba wystraszyć, więc puka w przeszklone drzwi zamiast od razu je odsunąć. Ja to robię i wpuszczam go do środka. Nie musi nawet pytać, czy może. To dla mnie oczywiste, że tu jest. Ani trochę nie czuję skrępowania. Aż sama się sobie dziwię. Nie spodziewałabym się po sobie takiej otwartości. Ale już odkryłam, że chodzi tak naprawdę o to, że kiedy jesteś z tą właściwą osobą, nie ma się czego wstydzić. To dla mnie w tej chwili zupełnie naturalne, tym bardziej po wczorajszej nocy. Intymne chwile bardzo zbliżają i umacniają związek.
- Dzień dobry, moje Słońce. – Dawid przyciąga mnie do siebie, czym na powrót rozpala moje zmysły.
- Cześć, Kochanie. – Patrzę mu w oczy i nie potrafię się opamiętać. Nie chcę. Wpijam się w jego usta.