Jonathan
Znowu byłaś świadkiem kłótni między Jonathanem a jego bratem i musiałaś przyznać, że miałaś już tego dosyć. Martwiłaś się o swojego chłopaka, ale równocześnie byłaś zła, że nie robi nic w celu rozwiązania tego problemu. Kiedy chłopcy rozeszli się postanowiłaś z nim porozmawiać.
-Jonathan, dlaczego zawsze dajesz się sprowokować? Przecież wiesz, że DIO czerpie satysfakcje z tego satysfakcje. - rzekłaś i dodałaś -Nie moglibyście rozwiązać tego sporu w inny sposób?
-Nie wiesz, o co chodzi [twoje imię czan]. To kwestia mojego honoru, jako mężczyzny i członka rodziny Joestarów. - odparł chłopak z powagą, a ty jeszcze bardziej się zdenerwowałaś.
-Jakie znaczenie będzie miał "twój honor", kiedy wylądujesz w szpitalu po kolejnej bezcelowej kłótni z DIO?
-Przepraszam, [twoje imię czan], ale chyba nie dojdziemy do porozumienia w tej sprawie. - po tych słowach nie miałaś już ochoty na dalszą dyskusję. Wydawało ci się, że nic nie jest w stanie przemówić Jonathanowi do rozsądku, więc bez słowa odwróciłaś się i opuściłaś jego dom. Wróciłaś do mieszkania zupełnie wyprowadzona z równowagi, nie mogąc się pogodzić z tym, że twój ukochany nawet nie stara się zakończyć całego konfliktu.
Następnego dnia, gdy już zdążyłaś trochę ochłonąć po całym zajściu, usłyszałaś pukanie do drzwi, a po ich otwarciu zobaczyłaś w progu swojego chłopaka, który kiedy tylko cię zobaczył, spuścił głowę i powiedział:
-[twoje imię czan], bardzo cię przepraszam. - wpuściłaś go do środka i udaliście się do salonu, aby porozmawiać. -Masz rację, co do DIO, ale to naprawdę nie jest takie proste. Po wczorajszej sytuacji próbowałem rozmawiać z moim ojcem, ale on nie chce o niczym słyszeć. - chwyciłaś Jonathana za rękę i odrzekłaś.
-Rozumiem, po prostu nie chcę, żeby cokolwiek ci się stało. Może mógłbyś spróbować wyjaśnić to sobie z bratem? A jeżeli nie będzie chciał o tym rozmawiać, napiszesz do niego list? - zaproponowałaś, a chłopak przytaknął.
Jakiś czas później chłopcy co prawda dalej czasami się kłócili, ale ich konflikt nie były już tak zaostrzony, jak wcześniej.
DIO
Siedzieliście ze swoim chłopakiem w jego pokoju. W pewnym momencie DIO oświadczył, że uda się do kuchni w celu zrobienia herbaty. Chwilę po tym, jak opuścił pomieszczenie, usłyszałaś głosy z korytarza, a kiedy przysłuchałaś się im, okazało się, że to twój ukochany mówi coś podniesionym głosem do Jonathana, który wyraźnie starał się zakończyć rozmowę. Nagle bracia umilkli, a do twoich uszu dotarły dźwięki bójki. Szybko wybiegłaś z pokoju, tylko po to, aby zobaczyć powalonego na ziemię Jonathana, nad którym z triumfem w oczach stał DIO. Zdenerwowana podeszłaś do niebieskowłosego i pomogłaś mu wstać, na co blondyn wykrzyczał:
-Po co mu pomagasz!? Sam jest sobie winny, trzeba było nie przechodzić pod tym pokojem. Pewnie ten śmieć nas podsłuchiwał.
-Nie interesuje mnie co robił Jonathan, natomiast to co ty zrobiłeś było dużo gorsze, niż jego rzekome podsłuchiwanie. - odpowiedziałaś, coraz bardziej wyprowadzona z równowagi.
-Czyli rozumiem, że od dzisiaj jesteś po jego stronie, tak?
-Nie jestem po niczyjej stronie, tylko nie mam ochoty patrzeć na to, że zachowujesz się jak małe dziecko. - powiedziałaś i ciągnąc Jonathana za rękę, oddaliłaś się od DIO.
Kiedy dotarliście pod pokój Jojo, poleciłaś mu wejść do środka, żeby nie natknął się na swojego brata, po czym obiecałaś, że postarasz się jakoś rozwiązać całą tą sprawę tak, żeby twój chłopak nie uprzykrzał mu już życia. Gdy Jonathan zniknął za drzwiami, udałaś się z powrotem do pokoju blondyna, którego zastałaś siedzącego na łóżku.
CZYTASZ
jojo's bizarre adventures scenariusze
RomanceScenariusze z bohaterami z Jojo's Bizarre Adventures. Lista postaci, tak samo jak scenariuszy, będzie się rozszerzać. [pisane przez dwie osoby~] [mały disclaimer: jak coś wydaje wam się głupie, całkiem możliwe, że napisałyśmy to ironicznie;; nie ręc...