Jonathan
Jako że sama byłaś właścicielką psa, nie dziwiło cię, jak dużo czasu Jonathan poświęcał swojemu własnemu pupilowi. W końcu posiadanie zwierzaka wiązało się z dużą odpowiedzialnością i zaangażowaniem. Powoli jednak, zaczęło ci się zdawać, że uwaga, jaką twój chłopak obdarowywał Danny'ego, stawał się większa, niż ta, którą przykładał do ciebie. Prawie na każdym waszym spotkaniu opowiadał ci o tym, co ostatnio zrobił jego czworonóg, albo jaki prezent zamierza mu kupić. Kiedy pewnego dnia, podczas którego planowaliście z Jonathanem udać się do Londynu, on w ostatniej chwili powiedział ci, że jednak nie może jechać, gdyż nie ma z kim zostawić swojego psa, zdenerwowałaś się:
-Ja rozumiem, że możesz traktować Danny'ego jak przyjaciela. Ale czy to normalne, że zamiast spędzić chociaż kilka godzin ze swoją dziewczyną, wolisz obecność swojego psa?
-[twoje imie czan], o czym ty mówisz? Przecież wiesz, że oboje znaczycie dla mnie tyle samo. - odparł, ale już po chwili uświadomił sobie, jak źle to zabrzmiało i zaczął się tłumaczyć - Znaczy... Nie o to mi chodzi... Po prostu jestem z nim bardzo zżyty... Ale z tobą oczywiście też!! Nawet bardziej! - jego wypowiedź nieco cię rozbawiła, ale nie okazałaś tego, ponieważ dalej odczuwałaś żal do Jojo, po tym jak zdecydował się spędzić ten dzień ze swoim zwierzakiem, a nie z tobą. Przez chwilę oboje milczeliście, aż w końcu czerwony na twarzy chłopak zbliżył się do ciebie i chwycił twoją dłoń, mówiąc - Przepraszam, jeżeli źle się przeze mnie poczułaś. Czy dalej chcesz pojechać ze mną do tego Londynu? W zasadzie to nic się nie stanie, jak Danny raz zostanie sam... - słysząc to, od razu poczułaś się lepiej i odparłaś:
-Oczywiście, że chcę. Tylko może lepiej nie wpadnij na pomysł, żeby iść ze mną kupić coś dla twojego psa. - Jonathan z ulgą zapewnił cię, że nic takiego się nie stanie i z radości objął cię, niemal nie łamiąc ci kilku żeber.
DIO
Umówiłaś się ze swoim chłopakiem pod jego domem. Czekałaś na niego już dłuższą chwilę, ale wiedziałaś, że na pewno zaraz się pojawi. Usiadłaś na trawie kilka metrów od wejścia do rezydencji, kiedy usłyszałaś znajomy głos. Z budynku wyszedł akurat Jonathan, który mówił coś akurat do swojego psa. Kiedy tylko cię zobaczył, od razu podbiegł do ciebie i przywitał się.
-Domyślam się, że czekasz na DIO? - zapytał, a ty potaknęłaś głową.
-Możesz poczekać ze mną. - zaproponowałaś. Chłopak nie był pewien, czy to na pewno dobry pomysł, ale doszedł do wniosku, że miło będzie chwilę z tobą porozmawiać. Ku niezadowoleniu twojego ukochanego, wasza dwójka bardzo się lubiła. To, jak bardzo bracia różnili się od siebie, naprawdę nie mogło przestać cię zadziwiać.
Jonathan przywołał do siebie swojego pupila, który od razu, gdy tylko cię zobaczył, zaczął pociesznie machać ogonem. Pogłaskałaś go po głowie i uśmiechnęłaś do siedzącego obok chłopaka.
-[twoje imie czan], lepiej nie dotykaj tego zapchlonego kundla. - usłyszałaś, a gdy obróciłaś się zobaczyłaś, że stoi za tobą DIO. Wściekłym wzrokiem zmierzył on swojego brata, po czym złapał cię za dłoń. - Chodźmy stąd lepiej. - rzekł.
Pomachałaś Jonathanowi na pożegnanie i podążyłaś za swoim ukochanym, którego najwyraźniej jeszcze bardziej zdenerwował twój gest. Wolałaś nie pozwalać im na dłuższą konfrontację, gdyż mogło się to skończyć czymś poważniejszym. Nie miałaś ochoty kolejny raz wysłuchiwać ich kłótni.
-Naprawdę jesteś aż tak zazdrosny? - zapytałaś z lekkim uśmiechem gdy oddaliliście się już trochę od jego domu.
-Nie. Po prostu nie chcę, żebyś poświęcała swój czas takiemu głupkowi. - odpowiedział lekko zawstydzony, a przecież jego słowa były równoznaczne z byciem zazdrosnym. Zaśmiałaś się i pocałowałaś go w nosek. Pomimo tego, że DIO nie zawsze potrafił to pokazać, naprawdę mu na tobie zależało.
CZYTASZ
jojo's bizarre adventures scenariusze
RomansScenariusze z bohaterami z Jojo's Bizarre Adventures. Lista postaci, tak samo jak scenariuszy, będzie się rozszerzać. [pisane przez dwie osoby~] [mały disclaimer: jak coś wydaje wam się głupie, całkiem możliwe, że napisałyśmy to ironicznie;; nie ręc...