Drugie spotkanie

1.8K 81 97
                                    


Jonathan

Od kiedy poznałaś chłopaka, często spotykałaś Jojo na spacerach z psem, jednak żadne z was nie nawiązywało rozmowy. Patrzyliście na siebie, czasami wymieniając uśmiechy. W końcu jednak nastąpił dzień, w którym Jonathan odezwał się do ciebie:

- Witaj... Piękną pogodę dzisia mamy, czyż nie? - powiedział i nerwowo się uśmiechnął.

Rozbawiło cię to niezręczne zagajenie rozmowy, więc przytaknęłaś i również się uśmiechnęłaś. Zaczęliście rozmowę, która z początku szła opornie, ale po krótkim czasie tak się w nią zagłębiliście, że nawet nie zauważyliście, kiedy wasze psy się od was oddaliły i przystąpiły do wspólnej zabawy. Gdy to dostrzegliście z początku oboje trochę się baliście, że zrobią sobie krzywdę, ale po chwili okazało się, że wasze zwierzaki tylko się bawią i wyraźnie się polubiły.

Odprężyliście się i postanowiliście wspólnie położyć się na trawie, aby trochę odpocząć. Podczas układania się, delikatnie otarliście się o siebie. Spowodowało to wyraźne zawstydzenie u waszej dwójki.

Rozmawialiście tak przez kolejne kilka godzin, wpatrując się w niebo i poznając siebie nawzajem. W pewnym momencie spostrzegliście, że powoli zaczynało się ściemniać, więc zdecydowaliście się rozstać. Przed odejściem jednak Jonathan zapytał, czy nie chciałabyś pojutrze udać się z nim na wystawę psów, w której udział będzie brał Danny. Z chęcią się zgodziłaś, gdyż musiałaś przyznać, że chłopak był naprawdę czarujący.


DIO

Siedziałaś właśnie w pubie. Miałaś naprawdę zły dzień, więc postanowiłaś utopić swoje smutki w alkoholu [proszę nie pić alkoholu, alkohol jest zły]. Właśnie krzyczałaś na jakiegoś klienta, gdy do lokalu wszedł DIO. Był wyraźnie zażenowany całą sytuacją. Mruknął pod nosem "Żałosne" i wyszedł. Miał zamiar zrewanżować ci się za swoją ostatnią przegraną, ale dzisiaj zdecydowanie nie byłaś w stanie rozegrać partii szachów. Nawet nie zauważyłaś jego jakże krótkiego pobytu w pubie.

Chłopak wyszedł na ulicę i postanowił oddalić się do swojego domu. Jednak przez jego głowę przeszła krótka myśl o tym, że będąc pijana możesz łatwo zrobić sobie krzywdę. Pomimo swojego potężnego awersu do alkoholu, wynikającego z trudnego dzieciństwa, zdecydował się wrócić, żeby pomóc ci doprowadzić się do porządku. Pewnym krokiem wkroczył do pubu, gdzie zastał ciebie, dalej kłócącą się. Chwycił cię za ramię i wytargał na ulicę. Próbowałaś protestować, ale nie miałaś już na to siły, zresztą oparcie się mu nie byłoby łatwe. W tym momencie rozpłakałaś się. Chłopak zaskoczony twoim nagłym wybuchem emocji pomógł ci usiąść na krawężniku, a sam usadowił się obok siebie. Był bardzo poirytowany, ale stwierdził, że nie wypadałoby cię zostawić. Po pół godzinie zdążyłaś trochę wytrzeźwieć.

-P-przepraszam...Nie chciałam żebyś widział mnie w takim stanie. - wyszeptałaś zmartwiona.

-W takim razie mogłaś się do niego nie doprowadzać. - burknął i zaczął odchodzić w kierunku twojego domu. Zdziwiłaś się, bo przecież nigdy nie mówiłaś mu gdzie mieszkasz. Jeszcze chwiejnym krokiem podążyłaś za nim. Nie odzywaliście się do siebie przez całą drogę, byłaś zbyt zawstydzona, żeby powiedzieć cokolwiek. Gdy dotarliście do celu przerwałaś ciszę:

-Czy kiedykolwiek będę mogła odwdzięczyć ci się za tę pomoc? - zapytałaś.

-Właściwie, gdybyś pozwoliła mi zrewanżować się za moją ostatnią przegraną w szachy, powinniśmy być kwita. Tylko zróbmy to gdzie indziej niż w pubie, żebyś nie miała możliwości bezmyślnego picia. - odparł poważnie, ale dostrzegłaś, że lekko się uśmiechnął. Umówiliście się na spotkanie w jego domu.

jojo's bizarre adventures scenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz