Kiedy się czegoś boisz (część 2)

740 33 14
                                    


Giorno

Chociaż Neapol, który już od dawna był twoim miejscem zamieszkania, położony był nad morzem, ty nigdy nie umiałaś wyzbyć się lęku przed zanurzeniem się w toni wodnej. Twój chłopak nie wiedział o tym, więc kiedy pewnego dnia, pogoda na dworze była wyjątkowo piękna, zaproponował, abyście wspólnie udali się na plażę i przy okazji przetestowali swoje umiejętności pływackie. Zgodziłaś się, ponieważ nie chciałaś sprawiać mu zawodu i miałaś nadzieję, że może w jego obecności będziesz w stanie uwolnić się od swojego strachu.

Gdy dotarliście na miejsce, Giorno, który najwyraźniej tylko czekał, aby poczuć dookoła siebie fale, przebrał się w kąpielówki i już po chwili stał na brzegu, machając do ciebie ręką:

-[twoje imie czan], dołączysz do mnie? - zapytał, a ty po chwili wahania zgodziłaś się i powoli podeszłaś do niego. Jak tylko woda zaczęła obmywać twoje stopy, poczułaś rosnące w tobie przerażenie, lecz nie chciałaś dawać za wygraną tak szybko. Ostrożnie stawiałaś swoje kroki i już wydawało ci się, że wszystko będzie w porządku, kiedy nagle jakiś bawiący się nieopodal dzieciak, gwałtownie podskoczył, tym samym ochlapując cię całą. Krzyknęłaś głośno i rzuciłaś się do ucieczki, jednak zakręciło ci się w głowie i zamiast skierować się w stronę brzegu, wybiegłaś na głębinę. Na szczęście, twój ukochany zrozumiał, że coś musiało wyprowadzić cię z równowagi, gdyż stanął na twojej drodze i już po chwili złapał cię w swoje objęcia. Czując, że twoje całe ciało drży, zapytał:

-[twoje imie czan], co się stało? Chcesz wrócić na brzeg? - Lekko potaknęłaś głową i uczepiona Giorno, wycofałaś się na bezpieczny ląd.

Mimo że oddaliliście się już trochę od morza, twoje serce wciąż nie mogło się uspokoić. Chłopak zaproponował, żebyście usiedli na piasku i kiedy tak się stało, przykrył waszą dwójkę ręcznikiem, mówiąc:

-Czyli boisz się wody, tak? - odpowiedziałaś twierdząco, a on objął cię delikatnie ramieniem i rzekł - Mogłaś powiedzieć wcześniej, nie chciałem, żebyś przeze mnie czuła się źle.

-To nie twoja wina - zaoponowałaś, jednocześnie czując, że dzięki obecności Giorno, nie jesteś już tak zdenerwowana, jak chwilę wcześniej. Postanowiliście się położyć i ostatecznie następne kilka godzin spędziliście na wygrzewaniu się w słońcu, nie zbliżając się już ani na krok do mieniącego się w pewnej odległości od was morza.


Bruno

Razem ze swoim chłopakiem przygotowywaliście obiad w jego kuchni. Od pierwszego spotkania ze starszą sąsiadką Bruno, zaczęłaś regularnie pomagać mu w gotowaniu dla niej posiłków. Myśl o tym, że możesz zrobić coś dobrego dla drugiej osoby napawała cię satysfakcją.

Kroiłaś właśnie warzywa na desce, kiedy nóż ześlizgnął się na twój palec i głęboko rozciął ci skórę. Krzyknęłaś z bólu, dopiero po chwili orientując się, co się stało. Zobaczyłaś dużą ilość krwi wypływającą z rany i momentalnie zakręciło ci się w głowie. Taki widok od zawsze wzbudzał w tobie lęk, szczególnie gdy to ty byłaś zraniona. Chciałaś złapać się za rękę, aby zatamować krwotok, ale nie byłaś w stanie. Twój ukochany usłyszał odgłos, jaki z siebie wydałaś i gdy zauważył, co spływa na podłogę, od razu pobiegł do łazienki po apteczkę. Gdy wrócił do pomieszczenia pomógł ci usiąść na krześle i delikatnie ujmując twoją dłoń odkaził ranę i owinął bandaż wokół palca. Odwróciłaś głowę w przeciwną stronę, ocierając łzy drugą ręką.

-Widzisz? Już wszystko w porządku. - rzekł składając pocałunek na opatrunku, a ty pociągnęłaś nosem. Bruno usiadł na stojącym obok ciebie stołku i objął cię, pozwalając ci się uspokoić. Gdy spojrzałaś na plamy pokrywające teraz spory kawałek podłogi, zacisnęłaś oczy i wtuliłaś się w niego mocniej. Mężczyzna wyprowadził cię z pomieszczenia łapiąc twoją dłoń i każąc ci przymknąć powieki, a sam wrócił do kuchni, aby posprzątać. Zawołał cię, kiedy nie było tam już żadnych śladów krwi.

jojo's bizarre adventures scenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz