Giorno
Od rana nie czułaś się zbyt dobrze, więc postanowiłaś zadzwonić do swojego chłopaka i odwołać wasze dzisiejsze spotkanie. Zależało ci, żeby się z nim zobaczyć, ale nie chciałaś go zarazić. Podczas rozmowy okazało się, że Giorno również jest chory, co więcej zaproponował ci, że przyjedzie do ciebie. Nie byłaś pewna, czy to dobry pomysł, ale doszłaś do wniosku, że obojgu z was przyda się towarzystwo. Zgodziłaś się i niedługo twój ukochany był już w twoim mieszkaniu.
Żadne z was nie miało siły na zrobienie czegokolwiek innego od leżenia wspólnie pod kocem. Przykryliście się pod same nosy i w półśnie leżeliście tak przez jakiś czas. Chociaż wszystko cię bolało, a rzeczywistość docierała do ciebie jak przez mgłę, obecność chłopaka u twego boku sprawiła, że czułaś się odrobinę lepiej. Gdy nabraliście już trochę siły, udaliście się do kuchni w celu zrobienia herbaty.
-[twoje imie czan], poradzę sobie, ty lepiej usiądź. - rzekł Giorno widząc, że ledwo stoisz na nogach. Przytaknęłaś i już po chwili ponownie znaleźliście się w łóżku, popijając ciepły napój. Chłopak leniwie sięgnął po paczkę chusteczek leżącą na ziemi i wtedy jego już i tak będąca w nieładzie fryzura zupełnie się rozpadła. Nie przejął się tym jednak i w rozpuszczonych włosach ułożył głowę na poduszce. Wpatrywałaś się w niego chwilę, rzadko miałaś okazję widzieć go w takiej odsłonie. Niemrawo uśmiechnął się do ciebie i delikatnie przymknął oczy. Chciałaś jakoś skomplementować jego wygląd, ale w jednym momencie ogarnęła cię senność i zaraz potem oboje już spaliście.
Bruno
Od dziesięciu minut stałaś pod domem swojego chłopaka i zastanawiałaś się, dlaczego nie otworzył ci drzwi, po tym jak kilkukrotnie zadzwoniłaś dzwonkiem. Byliście umówieni, a raczej nie podejrzewałaś, że byłby w stanie zapomnieć o spotkaniu. Na szczęście jakiś czas temu dostałaś od niego klucz do jego mieszkania, właśnie na wypadek takiej sytuacji. Bałaś się trochę, czy nic mu się nie stało, więc zdecydowałaś się otworzyć drzwi i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku.
Przechodziłaś od pomieszczenia do pomieszczenia, nawołując cicho Bruno, ale ani razu nie usłyszałaś odpowiedzi. Kiedy już chciałaś się poddać i opuścić budynek, dostrzegłaś jednak swojego ukochanego, który najwyraźniej zasnął przy biurku. Otaczały go sterty papierów, domyśliłaś się więc, że natłok pracy doprowadził go do takiego stanu. Zbliżyłaś się do niego i lekko potrząsnęłaś za ramie, na co mężczyzna powoli otworzył oczy, a gdy ciebie zobaczył, natychmiast podniósł się z krzesła.
-[twoje imie czan], co ty tu robisz? - nie zdążyłaś odpowiedzieć, bo mężczyzna spojrzał na zegarek i widząc, że godzina waszego spotkania już minęła, zaczął cię przepraszać. Uspokoiłaś go jednak, a gdy zdałaś sobie sprawę z tego, jak blada jest jego twarz, od razu poleciłaś mu ponownie usiąść.
-Znowu się przepracowujesz. Zdecydowanie na dzisiaj powinieneś dać już sobie spokój z robotą i położyć się. - powiedziałaś.
-Jeszcze chwilę, muszę dokończyć jedną rzecz i będziemy mogli zrobić coś razem - odparł, ale ty stanowczo zabroniłaś mu kontynuować i wysłałaś go do łóżka. Chociaż Bruno opierał się, w końcu postanowił, że posłucha twojej rady, aby nie sprawiać ci już więcej kłopotu. Odprowadziłaś go do pokoju, a sama udałaś się do kuchni, aby przygotować mu coś do jedzenia. Gdy wróciłaś do pokoju, mężczyzna z lekkim uśmiechem na ustach przyjął przyrządzony przez ciebie posiłek i podziękował. Jak już skończył jeść, odezwał się:
-Jeszcze raz przepraszam cię, że zaspałem na nasze spotkanie, może faktycznie powinienem trochę ograniczyć pracę... - cieszyłaś się, że doszedł do takich wniosków, bo naprawdę bałaś się o jego stan zdrowotny. Chwilę porozmawialiście, ale chciałaś dać mu odpocząć, zaproponowałaś więc, aby spróbował zasnąć. Zgodził się, a ty złapałaś go za rękę i siedziałaś u jego boku, dopóki tak się nie stało.
CZYTASZ
jojo's bizarre adventures scenariusze
Roman d'amourScenariusze z bohaterami z Jojo's Bizarre Adventures. Lista postaci, tak samo jak scenariuszy, będzie się rozszerzać. [pisane przez dwie osoby~] [mały disclaimer: jak coś wydaje wam się głupie, całkiem możliwe, że napisałyśmy to ironicznie;; nie ręc...