Rozdział czwarty

212 11 15
                                    

Rozdział Sprawdzony. 

Rozdział specjalnie na święta!  

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


Perspektywa Kastiela

-Odzyskam cię, choć by zajęło mi to lata. –Powiedziałem wstając z klęczek. Szybko podszedłem do mojej ukochanej i przyparłem ją do ściany jak za dawnych lat. Pocałowałem ją zachłannie. Walczyła z samą sobą by nie oddać pocałunku, lecz przegrała tą walkę i w pełni się oddała chwili. Wszystkie emocje, jakie w sobie dusiliśmy uwolniły się. –Odzyskam was. –Wyszeptałem jej w usta i opuściłem gabinet, daleko jednak nie zaszedłem gdyż do ściany przyparł mnie ten cały Subaru.

-Daj jej spokój zasłużyła na szczęście. –Wysyczał.

-Wiem, wiem też, że tylko przy mnie była naprawdę szczęśliwa. Kochałem ją przez jedenaście lat i kochać będę przez kolejne tysiące. –Powiedziałem odpychając mężczyznę.

-Dobrze więc. Potrzebowałem tylko zapewnienia i ujrzeć w twoich oczach prawdę.

-Co? –Zapytałem zdezorientowany.

-Myślisz, że cię nie sprawdziłem? Od ponad roku nie byłeś z żadną kobietą. Siedziałeś w pokoju i upijałeś smutki bądź wypłakiwałeś łzy w poduszkę. Często też ćwiczyłeś by pozbyć się gniewu i goryczy. Wiem, że błąd swój zrozumiałeś i nie popełnisz go po raz kolejny. –Powiedział i odszedł. Stałem tam jeszcze przez chwilę analizując słowa mężczyzny do puki wszystko do mnie nie dotarło.

Wróciłem do domu, w którym już na mnie czekali chłopacy. Marcel był w różowym fartuszku i gonił po całym salonie Asha z połową patelni! Ale nie rączką czy samym no tym miejscem do pieczenia tylko centralnie przepołowioną patelnią na pół! Dobra, co tu się stało pod moją nieobecność?

-Jak cię dorwę Ash to nie żyjesz słyszysz!? –Wydarł się wkurzony Marcel dalej goniący tym razem wokół stołu Asha.

-Ale Marci przecież ja tego nie zrobiłem specjalnie! –Bronił się mężczyzna.

-Nie zrobiłeś tego specjalnie!? Dobrze wiesz, że ty i Kas macie zakaz wstępu do kuchni! A już na pewno zakaz używania moich kochanych garnków! A w szczególność mojej różowej PATELNI!!! –Wydarł się rzucając w jego stronę. Dopadł w końcu wyższego od siebie mężczyznę i potrząsał go za ubrania wyklinając.

-Dobra chłopcy, co tu się dzieje? –Zapytałem ostrym głosem. Czasem czułem się jak ich rodzic. Serio chłopy jeden dwadzieścia dziewięć drugi dwadzieścia osiem lat a zachowują się jak małe dzieci!

-Kas zobacz Ash złamał moją ukochaną patelnie! –Pokazał na mnie przedmiotem trzymanym w ręce.

-Ja mam tylko jedno pytanie, jakim cudem złamałeś patelnie na pół!

-No niechcący zrzuciłem ją z blatu. –Mówił mężczyzna. –Odkupię ci tą patelnie Marci. –Na zdrobnienie imienia Latynos lekko się zarumienił.

-Mam taką nadzieję, bo naleśników do tego czasu nie będzie ani żadnych kotlecików. –Żachnął się młodszy.

-O nie zaraz lecimy do sklepu ja chce moje kotleciki i naleśniczki! –Powiedział przerzucając sobie chłopaka przez ramie i pędząc do wyjścia, lecz wyhamował centralnie przed drzwiami i nie zważając na protesty najmłodszego chłopaka z nas odwrócił się i zapytał. –Kas jak rozmowa z żoną?

-Nie zdjęła obrączki i pierścionka. –Uśmiechnąłem się. –Obiecałem jej, że ją odzyskam przed pocałunkiem i mam zamiar odzyskać rodzinę.

Wszyscy widzą, lecz nikt nie dostrzega || Tom Drugi Przezwyciężyć Ból Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz