Rozdział dwudziesty trzeci

133 7 6
                                    

Przepraszam za tak długą nieobecność, ale problemy techniczne. Mój cudny laptop się popsuł😤😤😤. Zostałam tylko przy pisaniu na tablecie. Na szczęście kopie zapasowe zrobiłam, więc żadnych plików nie straciłam😉☺️.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

-Na zawsze razem księżniczko. -Odparłam.
Odłożyłam przedmiot na biurko wraz z lupą i odchyliłam się na krześle. Zdjęłam rękawiczki i odłożyłam je obok srebrnej błyskotki.

Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, skąd znam ten napis. Skąd mam pewność, że ta bransoleta jest mi znajoma. Tak jakbym miała już raz ją w ręku. Tak jakbym przejeżdżała palcem po jej grawerze. Nagle wpadła mi jedna myśl do głowy, a raczej wspomnienie.

Siedemnaście lat temu.
Budzę się w obcym łóżku. Wczoraj miłość mojego życia… on… został zabity i to wszystko moja wina. Miał pilnować siebie nie mnie! Cóż z jego nadopiekuńczością po stracie sióstr nie wygram. Minął ledwie miesiąc a straciłam kolejną ważną dla mnie osobę. Właśnie dlatego teraz leżę w obcym łóżku, obcym pokoju, obcym domu.

Jeżeli bym nim nie poszła, skrzywdził by tych na których jeszcze mi zależy. Nie mogę na to pozwolić. Mam plan choć pewnie Zack go nie pochwali, ale trudno musze go wykonać i albo on zginie lub trafi za kraty, czego na pewno nie chce wole jego śmierć albo ja umrę i będzie po problemie.

Z rozmyśleni wyrwał mnie skrzyp drzwi do pomieszczenia. Ciemne wnętrze rozjaśniło się lekko przy pomocy światła z korytarza. Mężczyzna, który mnie tu przyprowadził wszedł do pomieszczenia i kierował się do łóżka, na którym leżałam.

-Księżniczko nawet nie wiesz, jak się cieszę, że w końcu tu jesteś. -Odparł zasiadając na miękkiej o dziwo pościeli. Jego dłoń szybko odnalazła mój policzek. Gdybym mogła strzepnęłabym ją, ale oba nadgarstki miałam skute i łańcuchem przykute do ramy łóżka.

-Nie odezwiesz się? -Zapytał a ja dalej milczałam.

-Eh no cóż kochanie rozumiem, że masz do mnie żal, bo zabiłem tego całego Jacka, ale on stał nam tylko na drodze. Mówiłem ci już pierwszego dnia. -Ujął w dłoń moje nadgarstki i wyciągną z kieszeni czarne pudełeczko. Otworzył je ukazując mi srebrną bransoletę. Wyciągną błyskotkę i zapiął na moim prawym nadgarstku.

-Posiada grawer „Na zawsze razem Księżniczko”. Jest potwierdzeniem tego co się wydarzy. Będziemy razem przez wieczność.

-Yuzuki! -Wydarł się Subaru wyrywając mnie ze wspomnień. Na nieszczęście nie widziałam twarzy mężczyzny, ale głos pamiętam. Tylko do kogo należy?

-Co jest? -Zapytałam poprawiając się na fotelu.

-Od dziesięciu minut próbujemy cię wybudzić. -Westchną Mark którego obecność dopiero teraz zauważyłam.

-Wybaczcie. -Odparłam ze skruchą w głosie.

-Masz jakiś pomysł kto to mógł być? -Zapytał mundurowy.
-Falkon odpada choć ostatnio nieźle go wkurzyłam no, ale nie jest na tyle głupi by znowu napadać na mnie. Wiem jednak, że sprawca to ktoś z mojej przeszłości.  

-Masz pomysł kto? -Zapytał czarnowłosy.

-Niestety nie.

Perspektywa Kastiela   

Jestem właśnie w drodze do byłego liceum. Dostałem telefon od Kena bym jak najszybciej przyjechał. Nie wiem tylko dlaczego mam przyjechać. Hiro przecież nie odwala tak jak my.
Wysiadłem z auta zaparkowanego na moim starym miejscu.

Wszyscy widzą, lecz nikt nie dostrzega || Tom Drugi Przezwyciężyć Ból Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz