Rozdział osiemnasty

133 9 8
                                    

Dobrze może nie jest dłuższy od poprzedniego, ale wstawiany dzisiaj jako drugi! Wyszedł taki krótki maratonik dwu dniowy! 

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


-Naprawdę chcesz ich opuścić?

-Jack? –Zapytałam. Zdziwiłam się na brzmienie swojego głosu. Ponownie się rozejrzałam i już nie byłam w holu szpitala tylko w gabinecie Jacka. Siedziałam na podłodze obok lustra. Spojrzałam w lustro widząc w nim piętnastoletnią wersję siebie. –Co jest? –Zapytałam szeptem.

-Tak to ja skarbie. Ten sam ja, co piętnaście lat temu. –Odparł kładąc obie dłonie na moich ramionach i patrząc na moje odbicie prosto w moje oczy. Łzy zebrały się w szkarłatach oczu.

-Jack! –Krzyknęłam podnosząc się i rzucając w jego silne ramiona.

-Tęskniłem za tobą.

-Jak śmiałeś!? Jak mogłeś mnie opuścić!? –Płakałam w jego koszulkę.

-Dlatego, że cię kocham, kochałem i kochać będę. –Odparł otulając mnie ramionami i ucałował w czubek głowy. –Dlatego cię obroniłem i gdybym miał szanse cofnąć czas zrobiłbym to jeszcze raz.

-Wiem. –Powiedziałam uspokajając się.

-Mądra z ciebie dziewczynka.

-Ale, dlaczego cię widzę? –Zapytałam.

-Lekarze walczą o twoje życie. –Odparł. –Chce ci coś pokazać. Choć. –Złapał mnie za dłoń. Nagle unosiliśmy się w powietrzu. Otaczał nas mrok by zaraz światłość go zastąpiła.

Perspektywa Kastiela

To już drugi tydzień a ona dalej pogrążona we śnie. Subaru zajmuje się firmą, przez co cały czas w niej siedzi. Prawie go nie widuje. Hiro i Mei chodzą do szkoły, ale są bardzo przygaszeni. Pomagam im jak mogę. Zajmuje się Kazumą, zaworze dzieci codziennie do szkoły i je odbieram, Kazu dalej chodzi do żłobka, ale szybciej go odbierałem, zajmowałem się domem, choć gotuje Hiro, bo ja prędzej bym puścił dom z dymem. Kiedy są w szkole ja przesiaduje w szpitalu. Gdy odbiorę małego wracam do szpitala. Mały tylko w tedy jest spokojny. Układa się obok niej i zasypia. Bawi się też siedząc obok niej. Ja zawsze go obserwuję trzymając rękę mojej ukochanej. Często też pisałem piosenki. Specjalnie dla niej są w jej ukochanym języku japońskim.

Teraz jestem sam. Kazuma jest pod opieka Hiro gdyż jest sobota. Chciałem dzisiaj pobyć z nią sam. Poprosiłem wszystkich o taki dzień bym mógł z nią zwyczajnie posiedzieć sam. Wszyscy się zgodzili, więc soboty należały tylko do nas. Szczerze mówiąc Yu jest odwiedzana codziennie przez kogoś odwiedzana. Przychodzą tak często jak tylko mogą. Cieszy mnie to bardzo, gdyż nie jest sama. Wiem jak bardzo boi się samotność. Wiem jak bardzo ją przeżywa. Wiem też, że ma problemy z psychiką. Wiem, widzę to, lecz chyba tylko ja dostrzegłem tą jej stronę.

-Yuzuki wiem, że mnie słyszysz. –Zacząłem. –Chcę tylko powiedzieć byś wróciła do nas. Wróciła do mnie. Bym mógł ci to jeszcze raz powiedzieć. Wiem, że zawiniłem. Wiem, że źle zrobiłem. Wiem, że raniłem. Wiem, że na ciebie nie zasługuję. Mimo to kocham cię najbardziej na świecie. Myśl, że mógłbym cię stracić sprawia, że serce mi się łamię. Bez ciebie dni są szare. Bez ciebie dni i noce są takie same. Bez ciebie dusza ma rozpacza. Bez ciebie życie te sensu nie ma. Bez ciebie nie ma mnie. Więc proszę walcz. Walcz, bo masz po co. Masz mnie, synów, córkę, oddanych przyjaciół, brata. Masz tak wiele. Niechciej tego stracić. –Wziąłem głębszy wdech. –Teraz dobrze rozumiem słowa Debry. Wiesz jak na chwile umarłem widziałem się z nią. Powiedziała mi żebym bacznie ci się przyjrzał. Mówiła, że mrok dalej próbował przejąć nad tobą kontrole, pochłonąć cię. Mówiła też, że docenię coś, kiedy będę mógł to stracić. Mówiła bym się zmienił i nie był taki. Nie wiedziałem o co chodziło. Teraz już wiem, co miała na myśli. –Szepnąłem. Zwróciłem wzrok na jej twarz. Czerwone kosmyki włosów otulały ją a z pod jej zamkniętych powiek pociekły dwie szkliste łzy. Jej dłoń zacisnęła się na mojej. Pomimo tego, że spała dalej roniła łzy. Teraz mam pewność, że do nas wróci.

Wszyscy widzą, lecz nikt nie dostrzega || Tom Drugi Przezwyciężyć Ból Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz