Rozdział dwudziesty piąty

126 6 13
                                    

Uwaga notka na dole! No i wcześniej była tu piosenka no, ale coś się stało i musiałam na nowo wpisywać rozdział. 

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


~Harada Tsukase. – Odpowiedziała po długiej chwili przerwy po czym Usłyszałem jak jej komórka upada.

-Tak jest SKARBIE!

Perspektywa Yuzuki

Kiedy tylko dotarło do mnie kim jest osoba, z którą rozmawiam jest on, kiedy jego imię i nazwisko opuściły moje usta telefon wypadł mi z dłoni. Jego śmiech na nowo przywołam wspomnienia z siódmego maja. Z dnia, w którym ostatecznie wszystko straciłam. Kiedy zamknęłam się w sobie i stałam się zimną, nieczułą suką.

-Yuzuki co ty powiedziałaś? – Zapytał z przerażeniem Zack spoglądając na mnie z widocznym niepokojem i przerażeniem w oczach. Wszyscy spojrzeli na nas dziwnym, niezrozumiałym wzrokiem. Tylko Masaru wiedział o co chodzi.

-Nie przesłyszałeś się Zack. – Powiedziałam dopadając do telefonu i od razu wybierając numer męża.

-Dobra ktoś może nam zdradzić o co chodzi? – Zapytał Subaru.

-Pamiętasz, jak opowiadałem Ci o naszym byłym świętej pamięci szefie i założycielu Cieni? – Zapytał Masaru.

-O Jacku znanym jako Czarna Śmierć?

-Tak. Pierwszym szefie i chłopaku Yu zamordowanym przez Harade Tsukase. Yu byśmy nie zginęli oddała się mu. Myśleliśmy, że ją straciliśmy. Ta mała suka miała plan, który wykonała do perfekcji.

-Ta mała suka cię słyszy. – Warknęłam w jego stronę kończąc rozmowę z mężem. – Zbieramy się chłopcy! Jeżeli coś zrobi mojej rodzinie facet jest trupem.

-Oho Wilczyca na powód zawitała w nasze progi!

-Owszem zawitała.

Po jakiś trzydziestu minutach parkowaliśmy pod moim domem. Gdy tylko zatrzymałam samochód wręcz z niego wybiegłam. Wpadłam do domu prawie z drzwiami. Teraz to nie miało znaczenia czy drzwi poleciały by ze mną na podłogę czy też nie, teraz liczyły się tylko cztery osoby. Kastiel, Hiro, Mei i Kazuma tylko oni się liczyli. Tylko nich myślałam i tylko na nich najbardziej mi zależało. Do reszty znajomych już zdążyłam wysłać ludzi by ich ochraniali. Armin został w firmie, ale ochron ma go na oku. A moja ochrona to głownie członkowie Cieni. Więc jestem pewna, że jest bezpieczny.

-Kastiel! -Wydarłam się wpadając do salonu, lecz jedyne co w nim było to na stoliku zapakowane pudełko.

Teraz jest nie ważne. Pobiegłam w stronę schodów, na których o mało co się nie zabiłam. Wpadłam do każdego pomieszczeni a krzycząc ich imiona, lecz odpowiadała mi cisza. Moje przerażenie zbierało na sile. Zbiegłam ze schodów a wręcz z nich zeskoczyłam. Wpadłam znów do salonu, w którym chłopcy stali nad tym pudełkiem.

-Nie ma ich. -Mój głos zaczął się łamać.

-Za to jest to. -Subaru wskazał na pudełko.

Przecisnęłam się pomiędzy nimi i spojrzałam na granatowe wieko z moim imieniem zapisanym srebrnymi znakami. Bez chwili zawahania uniosłam wieko. W środku pudełka była granatowa sukienka z gorsetem ozdabianym kryształkami. Na sukience była karteczka. Podniosłam papier w lawendowym kolorze. Rozłożyłam i przeczytałam zapisane na niej znaki na głos.

-Jeżeli chcesz go zobaczyć przyjdź sama do restauracji, w której zawsze jadaliśmy jutrzejszego wieczora o godzinie dwudziestej.

-Jakiej restauracji? -Zapytał gotujący się z wściekłość Subaru.

Wszyscy widzą, lecz nikt nie dostrzega || Tom Drugi Przezwyciężyć Ból Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz