Rozdział ósmy

166 12 3
                                    

Uwaga rozdział tym razem krótki. Powiem szczerze sama się popłakałam pisząc to. 

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

-Kastiel proszę zostań ze mną! Rozumiesz masz ZOSTAĆ! ZOSTAŃ!

Wykrzykiwałam to jedno słowo. Krzyczałam i płakałam by mnie nie zostawiał. Moje serce krwawiło a oczy rodziły nowe kryształowe łzy. Głos roznosił się echem po budynku. A on podniósł jedynie dłoń i pogładził mój policzek mówiąc ostatnie słowa nim zapadł w ciemność.

-Kocham cię Yuzuki i nasze dzieci też. –Tuliłam go do mej klatki piersiowej jednocześnie tamując krwawienie. Subaru uciskał ranę na plecach gdyż kula przeszła na wylot i została w mym biurku. W końcu ratownicy dotarli.

-Co się stało? Gdzie poszkodowany? –Zapytali wparowując do mojego gabinetu.

-Tutaj! Napadli nas mój mąż uratował mnie przed kulą pomóżcie mu do jasnej cholery!

-Już! A co z tamtymi? –Zapytał jeden z nich opatrując Kastiela.

-Nie żyją moja ochrona ratując nas ich zabiła. –Powiedziałam widząc wchodzącego do gabinetu Marka. –Mark?

-Jedź za karetką ja się wszystkim zajmę. –Powiedział krótko mnie przytulając. Cała nasza piątka, gdyż Armin został z policją. Dopadłam wręcz samochodu zajmując miejsce kierowcy i czekając aż reszta wsiądzie.

-Yuzuki może to nie najlepszy po-POMYSŁ! –Krzyknął Subaru, kiedy ostro ruszyłam wylatując wręcz z parkingu. Subaru trzymał się mocno drzwi, a chłopcy z tyłu siebie nawzajem krzycząc. Jechałam naprawdę szybko łamiąc wszelkie możliwe przepisy.

-Zadzwoń do Hiro niech bierze ze sobą ciotkę czy Dianę i przyjeżdża do szpitala. Na pewno będzie chciał być przy ojcu. –Spełnił mą prośbę i po sekundzie dzwonił do mojego syna.

-Księżniczko proszę cię posłuchaj, bo to bardzo ważne! Twój tata jest w szpitalu. Mama powiedziałabyś wziął ciocię Dianę i przyjechał niezwłocznie. Tak Mei i Kazumę też Yuzuki was potrzebuję. – Kiedy wypowiadał ostatnie słowo ja parkowałam przed drzwiami szpitala. Zgasiłam silnik i wybiegłam z auta o mało, co nie wyrywając drzwi. Dobiegłam do recepcji, za którą stał młody mężczyzna w białym kitlu. Spojrzał na mnie przerażony i już chciał wołać lekarza. Zapewne dlatego, że jestem całą w krwi ukochanego.

-Gdzie operują Kastiela Weilan!? Gdzie!?

-Pani kimś z rodziny? –Zapytał lekko przestraszony.

-Jestem jego żoną!!!

-Jest operowany w Sali numer czternaście, potrzebuje pani pomocy bo.... Bo jest cała we krwi!? –Zawołał za mną, lecz ja już biegłam w stronę sali ukochanego. Stanęłam przed oszklonymi drzwiami patrząc jak operują Kastiela. Chciałam tam wejść, lecz Subaru trzymał mnie mocno w ramionach. Płakała, krzyczałam, błagałam! A gdy jego serce się zatrzymało padłam na kolana zanosząc się jeszcze większym szlochem niż dotąd. Poczułam małe dłonie na mej szyi spojrzałam w bok dostrzegając załzawione oczy Mei. Dziewczynka od razu się we mnie wtuliła płacząc. Zobaczyłam jak Diana i Lysander tulą małego Kazumę i również zanoszą się szlochem. Marcel i Ash płaczą w swoich ramionach. Edward płacze w koszulę Teo, który powstrzymuje łzy a Hiro płaczę i uderza w klatkę piersiową Subaru, który dzielnie znosi ciosy i sam roni łzy. Przytuliłam do piersi córkę i patrzyłam jak rodzice chłopaka wpadają do szpitala a za nimi Ken, Mirko i ich piętnastoletni syn Aiko, Nataniel, Marika i ich dwunastoletnie córki Marinett i Alabel, Armin, Agata i ich szesnastoletni już syn Kaleb, Alexy, Kentin i ich sześcioletnia córka Marta, Zack, Masaru oraz ich szesnastoletni syn Kamil. Gdy ich wzrok padł na mnie siedzącą na podłodze, zapłakaną i przytulającą Mei to z ich oczu pociekły łzy. Spojrzałam na szklane drzwi i wykrzyczałam głosem pełnym bólu.

Wszyscy widzą, lecz nikt nie dostrzega || Tom Drugi Przezwyciężyć Ból Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz