Prolog

14.9K 337 10
                                    

Szłam brzegiem plaży i wpatrywałam się za horyzont. Słońce powoli zachodziło.

Wiatr rozwiewał moje brązowe włosy, a moja żółta sukienka była mokra od fal morza. Na mojej szyi znajdował się mały, złoty łańcuszek w kształcie serca. Ojciec dał mi go kiedy umierał. Kazał mi opiekować się mamą.

Poczułam się winna. Moja matka leżała na łożu śmierci, a ja nawet nie miałam pieniędzy na jedzenie. Zamiast jej pomagać i ją wspierać marzyłam tylko o wyrwaniu się z tego miejsca.

Gdy tak szłam przed siebie ujrzałam coś dryfującego w oddali. Powoli zanurzyłam nogi do kolan, aby być bliżej tego obiektu. Chciałam zobaczyć co to. Podniosłam wyżej sukienkę i weszłam dalej w głąb morza. Byłam już coraz bliżej i wtedy usłyszałam płacz...

Dobiegał on z tajemniczego przedmiotu. Bez wahania podbiegłam dalej. Moja sukienka cała była mokra. Byłam coraz bliżej, był to mały wiklinowy koszyczek.

Złapałam go w dwie ręce i przybliżyłam go do siebie. Leżał tam mały niemowlak. Powoli zaczęłam go uciszać. Dziecko po chwili spojrzało na mnie swoimi dużymi brązowymi oczami i zasnęło.

Chwyciłam koszyczek i poszłam w stronę domu.
"Co zrobić z tym maluchem? Nie mam za co go utrzymać. Gdybym go oddała do ośrodka dla przyszłych Good wife, moje problemy finansowe by się skończyły. Dostałabym 2 000$. Mogłabym zapisać się jako opiekunka, mogłabym wtedy czuwać nad tym małym aniołkiem... "

Good wifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz