Rozdział 4 - Dwa pierścionki

7.9K 217 19
                                    

Tego dnia wstałam wczesnym rankiem. Obudziły mnie promienie wschodzącego słońca. Wolnym krokiem wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.

Ogarnęłam się trochę i przebrałam się w spodnie i bluzę. Zauważyłam w ostatnim czasie, że spodnie są bardzo wygodne i praktyczne.

Gdy się przebrałam udałam się do kuchni, gdzie Amy przygotowywała śniadanie.

- Dzień Dobry! - przywitałam się z uśmiechem.

- O witam pannę młodą. - uśmiechnęła się kobieta. - Co panienka chce na śniadanie?

- Obojętnie. - powiedziałam. - Zrób proszę to co nie sprawi ci problemów.

- Panienka jest bardzo miła. - stwierdziła staruszka. - Bardzo się cieszę, że będzie tu panienka mieszkała ma stałe.

Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Kobieta wyszła z kuchni z tacą dla Stave'a. Zostałam sama w kuchni. Postanowiłam się trochę po niej rozejrzeć.

W kuchni było bardzo przytulnie i panowała miła atmosfera. W radiu grała spokojna muzyka, a woń wypieków, ziół, i innych potraw unosiła się w powietrzu.

Na półkach poustawiane były przyprawy, a na parapecie pod oknem rosły rozmaite zioła. Wszystko tu było ładnie wysprzątane i poukładane.

Tuż przy oknie były drzwi, które prowadziły do spiżarni. W mniejszym pomieszczeniu pachniało rozmaitymi konfiturami.

Stałam na środku spiżarni i delektowałam się zapachem jabłkowych konfitur. Ten zapach był mi znajomy. Zamknęłam oczy i wzięłam wdech.

Przypomniałam sobie ten zapach...

Siedziałam w koszyczku w kuchni. Zobaczyłam starszą kobietą krzątającą się po kuchni.

- Moja malutka. Patrzysz jak babcia gotuje? - powiedziała do mnie kobieta. - Babunia robi konfitury, abyśmy z twoją mamusią mogły się nimi delektować cały rok.

Usłyszałam śmiech wydobywający się z moich ust. Był to słodki śmieszek małego dziecka.

- Kiedy będziesz starsza też będziesz mogła jeść konfitury, ale na razie jesteś za mała. - zaśmiała się kobieta. - Będziesz pomagała babci za kilka lat, Sophia?

- Sophia, wszystko dobrze? - usłyszałam głos starszej kobiety. Otworzyłam oczy i odwróciłam się.

- Tak, wszystko dobrze. - odpowiedziałam z grzecznością do pani Cake. - Pamiętam ten zapach.

- Zapach przetworów. - dodała kobieta i uśmiechnęła się do mnie. - Chodź, usiądź. Przyniosę ci śniadanie.

Gdy usiadłam na miejsce kobieta podała mi owsiankę z owocami.

- Co to jest? - zapytałam, gdy kobieta podała mi miseczkę.

- To jest owsianka z owocami. - wytłaczyła mi kobieta. - Doda ci sił na dzisiejszy dzień. Dokroiłam mnóstwa owoców: banany, truskawki, liczi i kiwi.

Wzięłam pierwszą łyżkę potrawy. Była bardzo gęsta, ale dobra. Owoce bardzo mi zasmakowały. Szczególnie truskawki. Są takie kwaśne, ale jednak słodkie.

Siedziałam sobie w kuchni jedząc i rozmawiając z kobietą. Po paru minutach do pokoju wbiegła Emma.

- Dobrze, że cię tu znalazłam. - wbiegła i wzięła kilka szybkich wdechów. - Chodź szybko, musisz ubrać już sukienkę. Za chwilę przyjedzie fryzjer, makijażystka i inne potrzebne osoby.

Emma porwała mnie szybko do mojego pokoju i podała sukienkę.

- Ubierz się szybko, ja muszę załatwić parę spraw. Za chwilę wrócę. - powiedziała szybko i wybiegła szybko z telefonem przy uchu.

Good wifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz