Tego dnia wstałam wczesnym rankiem. Obudziły mnie promienie wschodzącego słońca. Wolnym krokiem wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.
Ogarnęłam się trochę i przebrałam się w spodnie i bluzę. Zauważyłam w ostatnim czasie, że spodnie są bardzo wygodne i praktyczne.
Gdy się przebrałam udałam się do kuchni, gdzie Amy przygotowywała śniadanie.
- Dzień Dobry! - przywitałam się z uśmiechem.
- O witam pannę młodą. - uśmiechnęła się kobieta. - Co panienka chce na śniadanie?
- Obojętnie. - powiedziałam. - Zrób proszę to co nie sprawi ci problemów.
- Panienka jest bardzo miła. - stwierdziła staruszka. - Bardzo się cieszę, że będzie tu panienka mieszkała ma stałe.
Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Kobieta wyszła z kuchni z tacą dla Stave'a. Zostałam sama w kuchni. Postanowiłam się trochę po niej rozejrzeć.
W kuchni było bardzo przytulnie i panowała miła atmosfera. W radiu grała spokojna muzyka, a woń wypieków, ziół, i innych potraw unosiła się w powietrzu.
Na półkach poustawiane były przyprawy, a na parapecie pod oknem rosły rozmaite zioła. Wszystko tu było ładnie wysprzątane i poukładane.
Tuż przy oknie były drzwi, które prowadziły do spiżarni. W mniejszym pomieszczeniu pachniało rozmaitymi konfiturami.
Stałam na środku spiżarni i delektowałam się zapachem jabłkowych konfitur. Ten zapach był mi znajomy. Zamknęłam oczy i wzięłam wdech.
Przypomniałam sobie ten zapach...
Siedziałam w koszyczku w kuchni. Zobaczyłam starszą kobietą krzątającą się po kuchni.
- Moja malutka. Patrzysz jak babcia gotuje? - powiedziała do mnie kobieta. - Babunia robi konfitury, abyśmy z twoją mamusią mogły się nimi delektować cały rok.
Usłyszałam śmiech wydobywający się z moich ust. Był to słodki śmieszek małego dziecka.
- Kiedy będziesz starsza też będziesz mogła jeść konfitury, ale na razie jesteś za mała. - zaśmiała się kobieta. - Będziesz pomagała babci za kilka lat, Sophia?
- Sophia, wszystko dobrze? - usłyszałam głos starszej kobiety. Otworzyłam oczy i odwróciłam się.
- Tak, wszystko dobrze. - odpowiedziałam z grzecznością do pani Cake. - Pamiętam ten zapach.
- Zapach przetworów. - dodała kobieta i uśmiechnęła się do mnie. - Chodź, usiądź. Przyniosę ci śniadanie.
Gdy usiadłam na miejsce kobieta podała mi owsiankę z owocami.
- Co to jest? - zapytałam, gdy kobieta podała mi miseczkę.
- To jest owsianka z owocami. - wytłaczyła mi kobieta. - Doda ci sił na dzisiejszy dzień. Dokroiłam mnóstwa owoców: banany, truskawki, liczi i kiwi.
Wzięłam pierwszą łyżkę potrawy. Była bardzo gęsta, ale dobra. Owoce bardzo mi zasmakowały. Szczególnie truskawki. Są takie kwaśne, ale jednak słodkie.
Siedziałam sobie w kuchni jedząc i rozmawiając z kobietą. Po paru minutach do pokoju wbiegła Emma.
- Dobrze, że cię tu znalazłam. - wbiegła i wzięła kilka szybkich wdechów. - Chodź szybko, musisz ubrać już sukienkę. Za chwilę przyjedzie fryzjer, makijażystka i inne potrzebne osoby.
Emma porwała mnie szybko do mojego pokoju i podała sukienkę.
- Ubierz się szybko, ja muszę załatwić parę spraw. Za chwilę wrócę. - powiedziała szybko i wybiegła szybko z telefonem przy uchu.
CZYTASZ
Good wife
RomanceOsiemnastoletnia Aequor ma zostać sprzedana jako żona dla amerykańskiego miliardera - Stave'a Williams. Wszystko zaczęło się jeszcze wtedy kiedy była niemowlakiem. Została odnaleziona w koszyczku dryfującym po morzu. Los chciał tak, że morze wyrzuci...