Tydzień przed wyjazdem nie wyróżniał się jakoś szczególnie. Można by nawet stwierdzić, że był nudny i monotonny. Stave zamykał się na całe dnie w swoim biurze, a ja zajmowałam swój czas przez naukę i czytanie książek.
Kilka dni przed planowanym wylotem cała podekscytowana zdążyłam się spakować. Gdy wstałam tego sobotniego dnia o bardzo wczesnej godzinie byłam już niemal gotowa. Tylko szybko się ubrałam i poleciałam bez wahania do pokoju mojego męża.
Byłam wtedy tak bardzo uradowana, a entuzjazm do tego stopnia opanował moje ciało, że bez zastanowienia złapałam za klamkę i z uśmiechem na ustach wbiegłam do sypialni.
Zatrzymałam się tuż za progiem i stanęłam jak słup soli. Lekko zakryłam oczy, bo zastałam męża stojącego w samych bokserkach.
- Przepraszam - wymamrotałam a moja twarz oblała się czerwonym jak burak rumieńcem. Szybko wyszłam za drzwi i zatrzasnęłam je, aby uciec od tej krępującej sytuacji.
Nie odwracając się za siebie poszłam do kuchni, aby spożyć jakiś posiłek przed długą i zapewne męczącą podróżą.
Kucharka podsunęła mi pod sam nos talerz, a ja w ciszy zaczęłam konsumować swój posiłek. Chwilę później dosiadł się do mnie ubrany już Stave.
To był niecodzienny widok, gdyż pan tego domu jadał zawsze albo w swoim pokoju, albo w jadalni, ale nigdy w kuchni. Spojrzałam ukradkiem na Amy, która najwidoczniej też była w lekkim szoku.
- Aequor, mogę cię o coś zapytać? - przerwał nagle milczenie, a ja podniosłam swój wzrok na niego, aby po prostu zadał to pytanie. - Dlaczego zawsze jadasz w kuchni? Masz przecież cały dom do dyspozycji.
- Nie narzekam na to pomieszczenie - odpowiedziałam krótko i wbiłam swój wzrok w talerz pełen jedzenia. - A ty? Co tu robisz? - dopytałam po chwili, naprawdę się tym interesując.
- Nie wiem. Uciekłaś ode mnie chwilę temu, więc pomyślałem, że fajnie będzie zjeść razem śniadanie - uśmiechnął się do mnie i zjadł kęs swojego jedzenia.
Nie odpowiedziałam. Byłam zbyt onieśmielona przez sytuację w sypialni. Szybko spożyłam do końca swój posiłek i ruszyłam szybkim krokiem w stronę wyjścia.
- Za dziesięć minut wyjeżdżamy - powiedział do mnie mężczyzna. - Sprawdź, czy wzięłaś wszystko i możesz mnie zawołać, abym zniósł twój bagaż.
- Dobrze - odparłam cicho i zniknęłam za progiem.
Po jakimś czasie George upychał walizki do bagażnika, a ja siedziałam cicho z tyłu wozu. Stave stał jeszcze na zewnątrz przy aucie. Czułam jak spoglądał na mnie przez szybę z uśmiechem, a to szybko sprawiło, że oblałam się rumieńcem.
Chwilę po tym otworzył drzwi i usiadł tuż obok mnie. Spokojnie odwróciła swoją twarz w drugą stronę, będąc speszona jego obecnością.
- Widzę, że mnie unikasz - mężczyzna rozpoczął temat. - Czy to ma związek z dzisiejszym incydentem w sypialni?
Spojrzałam na niego niepewnie. Jego twarz była ciągle uśmiechnięta, a jego oczy wpatrywały się we mnie jak w obrazek. Pokiwałam twierdząco głową na jego pytanie i wbiłam swój wzrok w buty.
- Nie chcę, abyś była dla mnie taka - kontynuował. - Powiedz cokolwiek lub chociaż się do mnie uśmiechnij. Nic się nie stało, więc nie masz czym się peszyć.
- Dobrze - odparłam i lekko uniosłam swoje oczy w jego stronę. - Postaram się o tym nie myśleć.
- A na uśmiech też zasłużę? - zapytał mnie lekko rozbawionym tonem. - Jedziemy na podróż poślubną, więc powinnaś się z tego cieszyć. Jeszcze tydzień temu byłaś wniebowzięta.
CZYTASZ
Good wife
RomanceOsiemnastoletnia Aequor ma zostać sprzedana jako żona dla amerykańskiego miliardera - Stave'a Williams. Wszystko zaczęło się jeszcze wtedy kiedy była niemowlakiem. Została odnaleziona w koszyczku dryfującym po morzu. Los chciał tak, że morze wyrzuci...