- Wyspała się Pani? - zapytał wchodzący do pokoju Mateusz, który zdążył już wziąć prysznic.
- Jak najbardziej - powiedziałam siadając na łózku i dając mu buziaka w usta - ubierz się.
- Jestem ubrany - pokazał na swoje bokserki.
- Ja się załamię - powiedziałam przeczesując palcami swoje włosy - idę się ogarnąć.
Wstałam z łóżka na którym zostawiłam samego chłopaka z czteroma ścianami.
- Jaka Pani ładna! - powiedział szukając sobie koszuli.
- Mam na sobie zwykłą sukienkę nie przesadzaj - powiedziałam siadając na łóżku.
- Którą mam wybrać? - pokazał mi białą i błękitną koszulę.
- W błękitnej będziesz wyglądał jak chmurka pomalowana na ścianie w przedszkolu ale w białej za to bardzo dojrzale - powiedziałam pokazując koszulę.
Usiadłam koło starego biurka Mateusza przed moim lusterkiem i zaczęłam wykonywać makijaż.
- No babo moja no - powiedział Mateusz gdy zauważył że zaczęłam nakładać podkład na twarz.
- Co znowu? - zapytałam wklepując fluid w twarz.
- Wyprasuj mi koszulę - powiedział a ja powoli traciłam cierpliwość.
- Nawet człowiekowi się pomalować nie da - powiedziałam łapiąc za żelazko, którego używałam jeszcze wczoraj - trudno iść po deskę do prasowania, włączyć to do kontaktu i czekać aż się nagrzeje?
- On to spierdoli. Proszę Cię synowa wyprasuj mu ten kawałek szmaty - powiedział stojący w progu tata Tromby.
- Ze szmaty to ty zaraz dostaniesz powsinogo - Pani Kasia znowu pojawiła się koło męża - daj im prywatności stary chuju.
Zaśmiałam się.
- Mam nadzieję że ty będziesz szanował prywatność swoich dzieci - powiedziałam do Mateusza.
- Nawet twoją będę szanował.
- Mówiliście coś? - zapytała matka Mateusza.
- Nie, pytałem czy wyprasuje mi w końcu tę koszulę - powiedział.
- Oczywiście, Tobie zawsze - powiedziałam biorąc żelazko i zaczynając prasować.
■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
- Dobrze by było Wam o czymś powiedzieć - odezwał się Mateusz po śniadaniu wielkanocnym.
- Będę dziadkiem?
- I klaunem w jednym - odparła Pani Kasia.
- Nie, jeszcze nie teraz - zaśmiał się Mateusz - właściwie to nie mam co powiedzieć. Czekajcie chwile.
Mati wstał od stołu i szybko pobiegł na górę.
- Co ten gnój kombinuje - powiedział Pan Roman.
- Kotlet w mordę i siedź cicho.
- Ale nie postawiłaś! Oooo kiełbaska - popatrzył na stojącą przed nim jeszcze ciepłą białą kiełbasę.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał Mateusz klękając przede mną z czerwonym pudełeczkiem.
Spojrzałam na siedzącą przy stole rodzinę Mateusza. Mama patrzyła wzruszona na poczynania syna. Aneta z Radkiem patrzyli zdziwieni. Szymek patrzył na swojego wujka z nadzieją a Pan Roman gryzł sobie kiełbasę.
- Pewnie że tak głupku - powiedziałam całując go.
- To co chcieliście nam powiedzieć? - zapytał Pan Roman.
- To że jesteśmy oficjalnie od dziś razem - powiedział Mateusz łapiąc mnie pod stołem za rękę.
- Jutro wesele! - krzyknął szczęśliwy Pan Roman rzucając kiełbasę na talerz - możesz oficjalnie mówić do mnie tato a do tej kapuścianej głowy mamo.
- Szymek i jak. Przyszedł zajączek? - zapytał Mateusz malca.
- Tiaaak i cieszę się z prezentu - powiedział uśmiechając się.
- Pochwal się staremu wujkowi co dostałeś?
- Ciocię - powiedział przytulając się do mnie.
- Ja chcę już wnuki. Przecież to tak ładnie wygląda! - powiedział tata odkładając widelec.
- Za kilka lat to kto wie - powiedział Mateusz rozwalając młodemu włosy - mamy czas.
■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
- Ile ty masz wogóle moja synowo lat? - zapytał tata odstawiając kieliszek.
- 1 czerwca będę miała 21 - powiedziałam przytulając się do boku Matiego.
- Kurwa za moich czasów to już baba była dzieciata i mężata.
- Ale czasy się zmieniły tato - powiedział Mateusz.
- Nasz syn nie musi być tak jak ty jełopie - mama piłowała paznokcie.
- Ciocia, pobawisz się zie mną? - Szymek przybiegł ubrany w czerwoą kurtkę i czapkę. Pogoda tegorocznych świąt była tragiczna.
- Pewnie słońce, tylko się ubiorę.
Jak zwykle ubrałam mój kochany szary płaszcz i moje ulubione buty.
- Ciocia patrz! - krzyknął mały biegając za piłką, którą odbijał.
- Niedługo będziesz zawodowo w piłkę grał! - pochawaliłam małego.
- Ciocia a mogę Ci coś powiedzieć? - zapytał podbiegając do mnie.
- Mi możesz wszystko słońce - uśmiechnęłam się do niego.
- Chciałbym żebyście mieli już z wujkiem dziecko. Miałbym się z kim bawić - powiedział smutny.
I co ja mu teraz powiem?
- Ej a ja to Ci już do zabawy nie wystarczam? - zapytałam udając obrażoną.
- Ty ciocia jesteś najlepsia! Ale tlochę za stara - powiedział a ja się zaśmiałam.
- Leć grać dalej grać - powiedziałam uśmiechając się do niego.
Wstałam prostując swoje stare kości i skrzyżowałam dłonie.
- Nie wiedziałam że masz takie podejście do dzieci - powiedział Mateusz obejmując mnie w pasie - mam nadzieję że naszymi też się będziesz tak opiekować.
- Chłopie, jesteśmy kilka godzin dopiero ze sobą - powiedziałam patrząc na jego głowę położoną na moim ramieniu - słyszałeś młodego?
- Czy mówił coś jeszcze oprócz tego że chciałby byśmy mieli dziecko? - zapytał.
- Wszystko usłyszałeś idealnie - powiedziałam patrząc na biegającego po ogrodzie Szymka.
- Jezu Kacha! Gwałty w ogrodzie! - krzyknął wychodzący na taras tata.
□□□□□□□□□□□□□□□□
Gwałty gwałty Panie Romku.
Mamy parę i Wielkanoc u bohaterów przeleciała.
Czekacie na więcej Romana?
CZYTASZ
ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀ
Fanfiction- Idioci! Gdybyście znali prawdę byście inaczej się zachowywali! - Jaką prawdę? ============ 11 osób. Wielki dom. Drugie największe miasto w Polsce. Rozpoznawalność tej grupy przyjaciół rośnie z dnia na dzień. Niektórzy hejtują, inni uwielbiają j...