- To chujowa sytuacja synowa - powiedział Pan Roman z którym Mateusz grał w karty - ale mam nadzieję ze prezent na te moje urodziny jest już gotowy.
Pani Kasia spojrzała na niego z wyraźną miną ' zaraz podejdę i Ci pierdolnę'
- Tato, gadaliśmy już o tym - powiedział Mateusz kładąc kartę na stół.
- Tyle razy już Ci mówiłam stary przydupasie. Daj im spokój - powiedziała mama Matiego siadając obok mnie.
- Idź do garów a nie się wpieprzasz tutaj - powiedział patrząc na mnie.
- Bardzo chętnie, nie będę słuchać starego knura i jego życzeń. Chcesz mi może kochanie pomóc? - zapytała patrząc się na mnie.
- Z miłą chęcią pomogę - odparłam wstając i ruszając do kuchni za kobietą.
- Przepraszam Cię za niego. Chuj jest tak niewyżyty seksualnie że głowa mała - powiedziała patrząc na mnie.
- Nic się nie stało naprawdę. Możemy się chociaż trochę pośmiać - powiedziałam uśmiechając się do niej szczerze.
- Oj to prawda. Mam nadzieję że mój syn nie jest taki nachalny, prawda?
- Powiedzmy że nie.
Atmosfera w kuchni była ciekawa. Co chwilę dowiadywałam się co Mateusz wyczyniał w dzieciństwie.
- Raz nawet wszedł na drzewo, nie chciał zejść bo stwierdził że pies mówi do niego ludzkim głosem - zaśmiałam się. Wiedziałam że mój chłopak był dziwnym i specyficznym dzieckiem, ale żeby aż tak?
- A ty, miałaś jakieś ciekawe sytuacje w dzieciństwie? - zapytała z nutką zaciekawienia.
- Ukradłam gazetę z kiosku i z niego uciekłam. Miałam może 3 lata. Pani sprzedająca tam wybiegła za mną ale tata od razu poszedł jej zapłacić( moja historia z dzieciństwa ~ autorka).
Kobieta zaśmiała się a ja dopiero teraz jej się przyjrzałam. Była niską ciemnowłosą kobietą, która jak na swój wiek wyglądała lepiej ode mnie.
**************
- A co to za obiad dziś będzie hmm? - zapytał Mati siadając przy stole.
- Niespodzianka - odparłam siadając obok niego.
- Stary idziesz czy nie? - zapytała swojego męża kobieta, przy okazji siadając z nami.
- 25 lat małżeństwa a traktuje mnie jak swojego ojca. Mateusz, nie bierz przykładu z matki.
Cały posiłek siedzieliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał chociaż ja w końcu bym musiała.
- Zapomniałabym. Rodzice byli na krótkich wakacjach i przysłali dla Państwa i dla Mateusza pewne prezenty.
- Jak miło z strony twoich rodziców! - powiedziała Pan Kasia uśmiechając się.
- Dawaj, może mój kompan przysłał jakieś dobre chlańsko.
Nasi rodzice zdążyli już się poznać i o dziwo zaprzyjaźnili się ze sobą.
Poszłam do samochodu po małe paczki, które 'przysłali rodzice' . Na szczęście Mateusz nigdy nie otwiera bagażnika, więc nawet nie wiedział że coś w nim ma.
- Proszę - podałam im pakunki.
- Co on mi kupił ćwiartkę? Jak go tylko skurwysyna spotkam - powiedział Pan Roman otwierając paczkę - wiedziałem że ćwiartka.
Postawił butelkę na stół i zajął się dołączoną do niej kartką.
- Hello everybody - przeczytał - co to znaczy?
- Cześć wszystkim głąbie.
- Ja studiowałem łopatologię stosowaną a nie języki - powiedział dumny - o chuj.
Wszyscy spojrzeli się na niego.
- Spójrzcie na swoje kartki - powiedział patrząc na dal w kawałek papieru.
Zrobili tak jak kazał. Jedna reakcja już jest a gdzie reszta?
- To nie jest żart? - zapytał z powagą Mateusz patrząc na mnie z wyczekiwaniem.
- Nie Mati - powiedziałam uśmiechajac się.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - powiedział przytulając mnie.
*******************
- Ekipa migiem do salonu! - powiedział Mateusz. Jak na zawołanie zjawili się migiem na kanapie i wpatrywali się w nas jak w obrazek - mamy dla Was pewne info.
Uśmiechnęłam się gdy Mati objął mnie ramieniem.
- Nawet nie mówcie, będziecie rodzicami - stwierdził Majk na co się uśmiechnęliśmy razem.
Cała ekipa zachwycona niczym dziecko z prezentu od Mikołaja rzuciła się na nas z gratulacjami.
**********************************
Już po trzecim.
CZYTASZ
ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀ
Fanfiction- Idioci! Gdybyście znali prawdę byście inaczej się zachowywali! - Jaką prawdę? ============ 11 osób. Wielki dom. Drugie największe miasto w Polsce. Rozpoznawalność tej grupy przyjaciół rośnie z dnia na dzień. Niektórzy hejtują, inni uwielbiają j...