Bianka i jej perspektywa
Tracenie nadzei jest najgorsze.
Minęły dwa tygodnie od rozmowy z ekipą.
Nic się nie zadziało.
Zero policji. Zero kogokolwiek z ekipy.
Zero możliwości pogadania z nimi.
Siedzi na tej dupie dwa tygodnie i nawet nie wyjdzie. Jeszcze wykorzystał biedną ciotkę do robienia zakupów.
Moje teorie w głowie są najgorsze.
Albo nie dotarli jeszcze do tego miejsca, albo coś się stało i przestali. Nie wierzę że tak po prostu by odpuścili sobie taką wskazówkę.
Krzychu i jego perspektywa
- Gdzie się wybierasz! Zostajesz! - krzyknął Wojtyca stronę Tromby - za dużo już odjebałeś.
- Nie powstrzymacie mnie! Muszę jechać! - powiedział schodząc z góry.
- Kurwa nie rozumiesz co do Ciebie mówię? - zapytał Łukasz - wkurwiłeś mnie i wkurwiasz mnie jeszcze bardziej. Było trzeba nie lecieć do Marcysi! Pocieszenia szukałeś?
- Łukasz spokojnie - zacząłem.
- Zamknij się. Nie do Ciebie mówię. No może raczysz odpowiedzieć? - zapytał krzyżując ręce.
Był cicho jak mysz pod miotłą.
- Tak myślałem. Jedziemy Krzychu - powiedział a ja udałem się za nim.
Ruszył za nami.
- Trzymajcie go. Naprawdę zaraz nie wytrzymam i jebnę mu - powiedział zdenerwowany na maxa Wojtyca.
Wystarczył jeden Patecki by zatrzymać Trombę przed wyjściem z domu za nami.
Skierowaliśmy się do czerwonego Opla, po czym jak nsjszybciej zniknęliśmy z pola widzenia reszty domowników.
*****
- Dobra, odjeżdża - powiedziałem pokazując na wsiadającego do auta szatyna.Namierzenie jego komórki nie było ciężkie. Znalezienie starego kumpla i prośba o pomoc była najprostrza częścią.
- Idziemy - powiedział Łukasz wysiadając z samochodu.
Lekkim stukaniem palców o drewno, przywołał Biankę do drzwi wejściowych.
- O Boże to wy... To naprawdę wy - powiedziała rzucając się na nas.
- Nie mamy czasu Bianka, bierz rzeczy i jedziemy do domu ekipy - powiedział Łukasz odsuwając się od niej.
Szybkim ruchem zniknęła za ścianą dzielącą wiatrołap z resztą przedpokoju.
Nie zajęło jej to długo. Pojawiła się po 5 minutach z telefonem i kilkoma ubraniami w ręce.
- Jedźmy, mam dość tego miejsca. W ogóle, jak Mati? - zapytała.
Tak bardzo nie chciałem jej okłamywać...
- Mati jak to Mati. Chodzi trochę przybity, ale myślę że jak Ciebie ujrzy od razu poprawi mu się humor - Łukasz kłamał jak z nut.
Nie powiemy jej przecież że jej własny chłopak zdradził ją z ex, która go zostawiła.
**
- O matko - powiedziała Weronika upuszczając torebkę - ty jesteś!
Rzuciła się na Biankę i trzymała w uścisku z dobrą minutę. Każdy do niej podszedł oprócz Mateusza.
Udaliśmy się na kanapę, by usiąść i na spokojnie porozmawiać.
Z góry zszedł nagle on. Co gorsza z nią. Mateusz Trąbka pojawił się przy boku z Ryskalą.
Bianka popatrzyła na niego. Nie zauważył jej. Wyszedł za dziewczyną, odprowadzając ją do drzwi, ona dała mu przelotnego buziaka w usta i wyszła.
Odwrócił się i zaczął iść w naszym kierunku. Zastygł w miejscu. Patrzył się na mało nie płaczącą dziewczynę zszokowany. Jak mógł jej nie zauważyć.
- Wróciłaś... Tak bardzo się martwiłem, bałem, tęskniłem - powiedział podchodząc do niej.
Nadal na niego patrzyła, lecz już z łzami.
- Widzę, że zdążyłeś pogodzić się z byłą - zaczęła - co może jeszcze powiesz że była przypadkiem?
- Nie, posłuchaj mnie - powiedział ale ona wybuchła.
- Nie! Jeżeli masz jedną, nie bierz się za drugą.
- Ale to był tylko przelotny seks! - powiedział wyznając całą prawdę.
- Nic mnie w tym momencie nie zdziwi. Mogę Ci tylko powiedzieć jedno. Idź do niej a mnie zostaw w spokoju.
Wstała z kanapy i skierowała się do swojego pokoju, a ja za nią.
**************************
Jeszcze jeden. Następnym rozdziałem zaczniemy miesięczny maraton:D
CZYTASZ
ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀ
Fanfiction- Idioci! Gdybyście znali prawdę byście inaczej się zachowywali! - Jaką prawdę? ============ 11 osób. Wielki dom. Drugie największe miasto w Polsce. Rozpoznawalność tej grupy przyjaciół rośnie z dnia na dzień. Niektórzy hejtują, inni uwielbiają j...