Po tym nieprzyjemnym wieczorze z ostatnich dni, Mateusz coraz bardziej mnie unika. Gada z wszystkimi dookoła tylko nie ze mną.
- Mateusz, czy my możemy w końcu normalnie porozmawiać? - zapytałam.
- Przecież rozmawiamy.
- Tak? To ja jakoś kurwa głucha i ślepa jestem bo mi się wydaje że mnie unikasz.
- Wydaję Ci się - zapewnił mnie wychodząc z domu.
Wyzywałam chłopaka pod nosem ile się dało. Ja chcę porozmawiać lecz on zapewnia że wszystko jest dobrze.
- Wszystko dobrze kochanie? - zapytała mama Mateusza siadając obok mnie.
- Tak, jest okej - to chyba niezbyt ją przekonało ponieważ od razu spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Wiesz że możesz mi o wszystkim powiedzieć?
- Tak, dziękuję ale nie chce o tym mówić. Sama muszę to poukładać.
Patecki i jego perspektywa
- Ej Patec dawaj gacie! - powiedział Karol goniąc mnie.
- Nie dam! - uciekałem dookoła kanap.
Uciekałem tak póki mój telefon nie rozbrzmiał. Zatrzymałem się rzucając bieliznę na kanapę. Chyba Karol nie wiedział o co chodzi ponieważ wbiegł we mnie.
- Sorry stary gejem nie jestem - powiedziałem łapiąc go za ramiona.
Bianka 📞
- Cześć młoda dupo - powiedziałem siadając na balkonie z którego skaczemy do basenu.
- Hej Kubuś - odezwała się cichym głosem.
- Coś się stało? Nie brzmisz za ciekawie.
- Pokłóciłam się trochę z Matim, ale to nic - zapewniła mnie
- Na pewno? Wiesz, mi możesz powiedzieć wszystko - powiedziałem.
- Brzmisz jak mama Matiego - zaśmiała się. Kocham ten jej śmiech.
- To coś poważnego?
- Nie, nie martw się.
Gadaliśmy tak jeszcze z godzinę, może dwie. Dziewczyna zakończyła połączenie.
Mateusz i jego perspektywa
- Krecie ślepy patrz co robisz! - wydarła się na mojego ojca matka. Spytacie czemu?
- To na chuj stawiasz ten talerz na samym końcu blatu! - krzyknął jeszcze przypadkowo uderzając się w mały palec u nogi - osz ty kurwa.
- Będziesz żarł z podłogi niemoto jebana.
- Jeb zajebana suko* - mój tata walnął ręką o blat - jebane bzykadło, zaczęło się.
Zaśmiałem się. Naprawdę cieszę się że mam tak pozytywnych rodziców. Po chwili do domu weszła Bianka lecz szybko zniknęła wchodząc do góry.
Dochodził wieczór, więc pomyślałem czy nie przejść się kawałek.
- A ty gdzie? - zapytał mnie tata.
- Idę się przejść. Do godziny powinienem wrócić - powiedziałem ubierając kurtkę i wychodząc z domu.
Spacerowałem tak po mojej rodzinnej okolicy, chyba więcej niż godzinę ponieważ zdążyło zrobić się ciemno.
Wejście do domu było ciche, tak samo jak cały parter mojego rodzinnego domu. Szybko skierowałem się do góry i jak wszyscy wiemy do mojego dawnego pokoju.
W łózku już leżała przygotowana do snu Bibi, która czytała książkę. Może to właściwy czas do pogadania?
- Pogadamy? - zapytałem patrząc się na nią.
- Teraz? O 22? - zapytała przewracając stronę na drugą stronę. Wziąłem od niej książkę i zabrałem.
- Przemyślałem sobie wszystko.
- I do jakiego wniosku doszedłeś? - zapytała zakładając ręcę na brzuch. Od razu na niego popatrzyłem.
- Nie ufasz mi Bibi. Własnemu chłopakowi - powiedziałem łapiąc ją za rękę.
- To nie tak że Ci nie ufam, ale zrozum też mnie. Jesteśmy dopiero razem tydzień, mamy przed sobą tyle lat.
- Boję się. Boję się że przyjdzie jakiś durny Krzychu i mi Cię zabierze - powiedziałem wzdychając.
- Po jego ostatniej akcji, straciłam do niego zaufanie. Zranił mnie.
- Wracamy do normalności? - zapytałem patrząc w jej oczy.
- Z Tobą zawsze - powiedziała całując mnie.
Od razu złapałem jej nadgarstki i położyłem nad głowę, schodząc z pocałunkami coraz niżej. Przy szyi zatrzymałem się na dłużej zostawiając tam tzw. malinkę.
Pozbycie się z niej mojej koszulki jako pierwszej części garderoby było ułamkiem sekundy, tak samo jak tej którą mam na sobie.
Wszystko zmierzału ku dobremu. Znowu ta sama noc, której długo nie zapomnimy.
Wymyślcie tu sobie 18+ bo nie umiem tego pisać:)
Położyłem się obok tak samo zmęczonej Bianki, którą bardziej okryłem kołdrą. Patrzyliśmy się tak na siebie póki do pokoju nie wbił ojciec. Od razu schowaliśmy się bardziej pod nakryciem.
- No co tam mordy kochane. Będzie wnusio do kochania? - zapytał siadając na brzegu biurka.
- O czym ty mówisz tato? - zapytałem zdziwiony.
- Już nie udawaj. Dziękuję że tak się staracie dla starego ojca z prezentem na urodziny.
Do pokoju nie wiem skąd weszła mama.
- Ty - walnęła go w tył głowy - jebany - powtórzyła czyn - wieprzu - zakończyła mocnym uderzeniem - czy ty możesz się nie wpierdalać chociażby w sprawy łóżkowe swojego syna? Idziesz kurwiszonie ze mną - złapała go za koszulkę. Na wychodnym rzucił:
- Starajcie się dalej! Ja czekam!
Mama zamknęła drzwi i skierowali się do swojego pokoju.
CZYTASZ
ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀ
Fanfiction- Idioci! Gdybyście znali prawdę byście inaczej się zachowywali! - Jaką prawdę? ============ 11 osób. Wielki dom. Drugie największe miasto w Polsce. Rozpoznawalność tej grupy przyjaciół rośnie z dnia na dzień. Niektórzy hejtują, inni uwielbiają j...