- Dom Ekipyyy! - krzyknął Karol od razu podbiegając do drzwi wejściowych.
Wszyscy stęskniliśmy się za tym pozytywnym miejscem.
- Kontaktował się ktoś z Bombalskim? - zapytał Majk.
- Wieczorem przyjadą - oznajmiła Kasia - pisałam z Bianką.
Wchodząc do domu od razu poczuliśmy to co zawsze przez wyjazdem. Wiemy, że to nasze miejsce.
Godziny w domu mijały, każdy oczekiwał jednego. Przyjazdu Mateusza i Bianki. Patecki mało co nie wybuchł z radości.
- W końcu ją zobaczę! - krzyknęła z radości Marta zbiegająca ze schodów.
- Już myślałem że nie wytrzymam i tu przylecę szybciej! - dodał do zdania Marty - Majk.
- A za Trombą nikt nie tęskni? - zapytał Karol śmiejący się.
- Za Trombą też ale nie aż tak jak za Bianką - oznajmił Mikołaj.
Bianka i jej perspektywa
- Tęsknie za tymi ciołkami - powiedziałam wygrzewając się na słońcu w ogrodzie rodzinnego domu Tromby.
- Ja też - powiedział Mateusz pijąc swoją wodę.
- A ja będę tęsknił za Wami mordy kochane - powiedział Pan Roman podlewający trawnik.
- Ja za Panem też będę tęsknić - oznajmiłam. Tak polubiłam tatę Mateusza, że mam ochotę wogóle stąd nie wyjeżdżać.
- Tylko tam będzie ten debil - powiedział Mati obejmując mnie ramieniem.
- Przecież wiesz, że powrót tam jest nieunikniony - powiedziałam przytulając się do niego.
- Wiem, ale jak go zobaczę to mnie chyba szlag trafi - zacisnął rękę na szklance.
- Mój nerwus - zaśmiałam się przytulając się do niego.
- Masz wszystko? Żebyś później mi dupy nie truł że coś zostawiłeś.
- Masz wszystko - powiedział - chyba
Pożegnanie się z rodzicami Mateusza było trudniejsze niż myślałam.
- Będzie mi Was brakować - powiedziała Pani Kasia.
- No male gnojki, żebyście wrócili mi tu - powiedział przytulając nas Pan Roman.
Nasze pożegnanie trwało w sumie z 30 minut. Po tych długich monologach żegnających nas udaliśmy się w stronę samochodu Mateusza.
- No to... ekipo wtamy spowrotem - powiedział z grymasem na twarzy Mati.
- Nie cieszysz się? - zapytałam patrząc na niego przenikliwym wzrokiem.
- Cieszę bo za nimi tęskniłem, ale jak pomyśle że jest tam Krzychu to wypadają mi dłuższe włosy których nie mam - powiedział ściskając mocniej kierownicę.
Droga do domu ekipy minęła spokojnie. Czasami przewinęły się rozmowy totalnie nie na temat naszego powrotu. Z każdym kilometrem zmniejszającym odległość Michałowic i Krakowa przyprawiał Mateusza o kilka zmarszczek na czole.
- A jak znowu zacznie odwalać? - zapytał Mati poprawiając swoją rekę na moim kolanie.
- Nie powinien. Przynajmniej mam taką nadzieję.
- Bibi przecież on Cię zwyzywał jak najgorszą kurwę! - krzyknął wściekły.
- A może mi się należało? - stwierdziłam tracąc energię.
- Nic Ci się nie należało! Nikt nie z zasługuje na takie słowa! - położył mi rękę na kolanie.
Pojawienie się przed horyzontem wielkiego domu sprawił że ręka chłopaka zacisnęła się na moim kolanie dosyć mocno. Bardzo mocno.
- Tak trochę boli to Mati - zwróciłam mu uwagę przez co nieco rozluźnił uścisk.
- Przepraszam. Mocno boli? - zapytał zmartwiony.
Zaprzeczyłam. Pod domem kręcił się ochroniarz, który otworzył nam bramę byśmy wjechali.
- Tylko bądź spokojny - powiedziałam trzaskając drzwiami od samochodu.
- Zobaczę co da się zrobić - powiedział łapiąc moją lewą dłoń i kierując się w stronę wejścia.
Minuty oczekiwania by ktoś nam otworzył dłużyły się niemiłosiernie.
Ręka Mateigo coraz mocniej zaciskała się na mojej.
- Możesz przestać, chcesz mi złamać tę rękę? - zapytałam patrząc na niego.
- Przepraszam, po prostu się stresuję - odpowiedział dając mi całusa w czubek głowy.
□□□□□
Dzień Dobry Polsko i inne możliwe miejsca na świecie!
Maraton czas start!
CZYTASZ
ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀ
Fanfiction- Idioci! Gdybyście znali prawdę byście inaczej się zachowywali! - Jaką prawdę? ============ 11 osób. Wielki dom. Drugie największe miasto w Polsce. Rozpoznawalność tej grupy przyjaciół rośnie z dnia na dzień. Niektórzy hejtują, inni uwielbiają j...