- Ten burger był przepyszny - powiedziałam wychodząc z Krzychem z miejsca naszego posiłku - dziękuję.
- Nie ma sprawy. Ciebie to i codziennie mogę na burgery zabierać - powiedział śmiejąc się i ukazując swoje uzębienie.
- Przestań. Gruba będę wtedy i nikomu się nie spodobam - zaśmiałam się.
- Przestań! Z taką figurą to ty nie jednego byś poderwała! - powiedział otwierając mi drzwi od auta.
- Może i tak, ale nie chcę żeby facet był ze mną dla figury - powiedziałam ściskając mocniej telefon.
- Przecież wiadomo. Mogę o coś spytać? - zapytał skręcając w stronę naszego wynajętego domu.
- Pewnie - powiedziałam patrząc na drogę i samochody jadące przed nami.
Krzychu zdążył otworzyć usta lecz odezwał się mój telefon.
- Co za chuj znowu - powiedziałam patrząc na wyświetlacz. Mateusz.
- Przepraszam, muszę odebrać - powiedziałam przepraszająco.
- Jasne, nie ma problemu - powiedział skupiając się na jeździe.
- Czego dusza pragnie mordo kochana - powiedziałam do telefonu.
- No witam Panią serdecznie, dzwoni Tromba robi się niebezpiecznie - Mateusz zaczął zabłyskiwać swoimi rymami.
- Tak, wiem Marta że są nagrywki - powiedziałam do słichawki na co chłopak z drugiej strony połączenia się zdziwił.
- Jaka Marta kurw...? Aaaaaaaa Marta - załapanie przez niego czegoś to jakby piach smieszać z solą i próbować to podzielić czyli niemożliwe.
- Będziemy za jakieś 10 minut - dodałam
- Dobra, schowam się gdzieś - powiedział i rozłączył się.
Wstyd mi jest że wychodząc na spotkanie z dwoma chłopakami musiałam wciągnąć w to Martę i Mateusza, którzy dobrze wiedzą o moim spotkaniu z Krzychem.
- Jeszcze raz Ci dziękuję Krzychu za ten obiad - powiedziałam wysiadając z auta.
- Luz, dla mnie to był mile spędzony czas - powiedział uśmiechając się.
- Przepraszam, muszę lecieć na nagrywki - przeprosiłam go kłamstwem.
- Jasne, leć - odparł otwierając maskę auta.
Cholera, jak ja teraz wyjdę z Matim?
Wbiegłam na górę i weszłam do pokoju mojego przyjaciela.
- Krzychu jest na podjeździe i na razie nie zanosi się by pojawił się w środku - powiedziałam siadając na łóżku.
- Kurwa, czy on naprawdę nie może usiąść na dupie jeden dzień - powiedział ubierający koszulkę.
- Musisz wyjechać pierwszy i poczekasz na mnie gdzieś na końcu ulicy - zaproponowałam - wtedy ja wyjdę z Martą ale ona pojedzie sama bo miała jechać na zakupy.
- Ty to jesteś mądra Bibi - przytulił mnie.
Na szybko przebrałam się w inne ubrania i wyszłam z dzięki Bogu pomocną Martą.
- Dopiero wychodzicie? - zapytał grzebiący coś przy aucie Krzychu.
- Tak, nie wiedziałam co na siebie ubrać - powiedziała Marta za co jej dziękowałam.
Wyszłyśmy z posesji kierując się w stronę auta wypożyczonego przez Martę, ale także tam gdzie czekał na mnie Mateusz.
- Nie potrzebnie robisz chłopakowi nadzieję - powiedziała Marta - widać że on planuje coś poważniejszego niż zwykłą znajomość.
- Nie przeżywaj. To było zwykłe koleżeńskie spotkanie - powiedziałam poprawiając moją spódniczkę.
- Bianka kurwa! Czy ty nie rozumiesz że on nawet dla Ciebie byłby w stanie się oświadczyć!
- Marta, a ja nie koniecznie bym je przyjęła. Fakt, Krzychu jest chłopakiem, który jest inny niż typowi w tych czasach. Tylko że on nie jest w moim typie i poza tym jest dla mnie za stary - powiedziałam.
- Dziewczyno on dopiero będzie miał 26 lat. To że życie go nie rozpieszcza w temacie uczuć to nie znaczy że jest zły!
- Jedziemy? - zapytał Tromba czekający przy samochodzie.
- Tak, dziękuję Ci Marta za pomoc - powiedziałam patrząc na dziewczynę i wsiadając do samochodu.
- Dlaczego się kłóciłyście? - zapytał Mateusz kierując się w stronę centrum LA.
- Marta uważa że postąpiłam nie fair w stosunku do Kamila - powiedziałam patrząc przez okno.
- Gołym okiem widać że Krzychu nie jest tylko nastawiony na przyjaźń z Tobą - powiedział patrząc na mnie.
- Przecież wiesz że nie gustuje w tak starszych ode mnie. Nawet on mi się nie podoba.
Ciekawe czy okłamuję samą siebie.
×××××××××××××××
Prawie 600 słów a to i tak dużo.
Jak oceniacie postawę Bianki?
Przy okazji Wesołych Świąt!
☆ + 💬 = MOTYWACJA!
CZYTASZ
ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀ
Fanfiction- Idioci! Gdybyście znali prawdę byście inaczej się zachowywali! - Jaką prawdę? ============ 11 osób. Wielki dom. Drugie największe miasto w Polsce. Rozpoznawalność tej grupy przyjaciół rośnie z dnia na dzień. Niektórzy hejtują, inni uwielbiają j...