1.Rozdział bonusowy

2.9K 243 114
                                    

     Dziś był dla nas wszystkich bardzo ważny dzień. Po raz pierwszy od dziesiątków lat, na naszej ziemi stanie noga europejczyka. 
Byłam podekscytowana i zdenerwowana. Chodziłam po salonie, krążąc w kółko. Czasem usiadłam, aby zaraz wstać. Nie mogłam powstrzymać kotłujących się we mnie emocji. 
To był wielki krok dla Państwa. Mieliśmy szansę nawiązać porozumienie i zdobyć sojuszników zza oceanu, to wiele dla nas znaczyło. 
Małymi krokami gospodarka wracała do życia. Fabryki i małe firmy zatrudniały legalnych pracowników, dając im wynagrodzenie. 
     Mężczyźni i kobiety starali się żyć w harmonii, choć dla nikogo nie było to łatwe. Rygor na ulicach był zaostrzony, ponieważ od czasu do czasu dochodziło do drobnych zamieszek, a tego co działo się na ulicach, nie mogłam całkowicie kontrolować. 
   Nie wszystkim kobietom odpowiadał nowy ustrój i nie każdy mężczyzna czuł się dobrze na wolności. Większość z nich, nie wliczając osób w podeszłym wieku, których było niewiele, urodziło się w niewoli. Nie znali prawdziwego życia, nie potrafili opłacić rachunków, czy nawet zrobić zakupów. Staraliśmy się im pomóc, jak tylko się dało, ale musieli w końcu nauczyć się samodzielności. Niektórym wychodziło to lepiej, a niektórym gorzej. 
    Duży problem rodził się też z kobietami, które nie były chętne do wychowywania męskich potomków. Do tej grupy zaliczały się głównie wierne wyznawczynie, starego systemu.
   Moje zadanie w tym wszystkim było trudne. Choć miałam wsparcie, nie mogliśmy być wszędzie. Jedyne za co podziwiałam matkę, było to, że przez tyle lat udawało jej się kontrolować państwo bez większych komplikacji.

   Spojrzałam na Dylana, który siedział zapadnięty w fotelu w salonie. Upodobał sobie to miejsce i zajmował je za każdy razem, gdy był w domu. Wpatrywał się wtedy w okno i dawał ponieść myślom. Tak jak teraz. 
Nigdy nie włączał telewizji, uznając że wcześniej nie było mu to potrzebne, więc i teraz tak będzie. Rozkoszował się życiem na zewnątrz, tym że mógł spoglądać codziennie na zewnątrz i cieszyć się dziennym światłem. Były to drobne rzeczy, które sprawiały, że był trochę szczęśliwszy, ale już zawsze pozostanie w nim coś ponurego i ciemnego, jakaś cząstka nieprzyjemnej przeszłości. 
    Po ponad miesiącu, prawie całkowicie, wrócił do starej formy. Nadal był może trochę za chudy, ale było z nim dużo lepiej. Stał się może trochę bardziej milczący i częściej dawał się ponieść myślom. Pozwalałam mu na to i nie zadawałam zbyt wielu pytań. 
  Bywały takie dni, że nie potrafiłam uwierzyć w jego obecność przy mnie. Obecne życie było jak piękny sen, z którego nie chciałam się budzić. 

    — Od dwóch godzin kręcisz się w kółko. Niedługo trzeba będzie wymienić parkiet, bo cały zetrzesz. — odezwał się w końcu. 

   Nadal nie odrywał wzroku od okna. 

  — A ty siedzisz tak spokojnie, jakby cała ta sytuacja nie zrobiła na tobie żadnego wrażenia.

    W końcu spojrzał na mnie. 

  — Bo nie robi. Tyle już w życiu przeżyłem, że jakiś oficer Blaise z kilkoma przydupasami, mnie nie rusza. — wzruszył ramionami — Powinnaś usiąść obok mnie i rozkoszować się spokojem, póki trwa.

  Nie wiedziałam skąd brał się ten jego spokój, naprawdę chciałam usiąść i oddać się chwili, ale nie leżało to w mojej naturze. 

   Chłopak widząc, że wróciłam do zataczania kręgów, podniósł się z miejsca. Chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Wtuliłam się w jego ciepły tors i nasłuchiwałam spokojnego rytmu serca. Cieszyłam się, że tu był i że oboje, pokonaliśmy nawet śmierć, aby zdobyć to, co mieliśmy teraz.

   Gdy tylko podniosłam głowę, jego usta połączyły się z moimi. Był to nowy rodzaj pocałunku, który pojawił się całkiem niedawno. Głęboki, namiętny i rozpalający każdą kończynę mojego ciała. Dowiedziałam się już do czego on prowadził, a raczej gdzie. Niedawno kupiliśmy nowe łóżko. 

Lost ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz