6

8K 665 79
                                    

      Gdy odzyskiwałam przytomność wiedziałam tylko, że znów zostałam przeniesiona, a wokół mnie tłoczyli się ludzie. Dużo ludzi. Leżałam na czymś twardym, co wiązało się z tym, że również okropnie niewygodnym.

Zauważyłam też, że ból w ciele zelżał. Nie czułam także pragnienia, ale za to miałam w ustach nieprzyjemny metaliczny posmak, który przyprawiał mnie o mdłości.

Uniesienie powiek było trudne, zdawały się być cięższe niż zwykle. Jakby ktoś powiesił na nich ciężarki. Mój mózg powoli zaczynał odzyskiwać sprawność. Zbyt wolno niż bym chciała.

Wiedziałam tylko, że byłam po kolejnym przesłuchaniu, które wyglądało tak jak poprzednie, czyli pełne tortur i braku odpowiedzi z mojej strony.

Po kilkunastu minutach, które wydawały się być wiecznością, zostały podane mi prawdopodobnie środki nasenne. Pamiętałam igłę wbijającą się w mój kark. Nie do końca rozumiałam dlaczego tym razem zostałam uśpiona, bo we wcześniejszych przypadkach starano się, aby skatować mnie jak najmocniej i utrzymać mnie przy zdrowych zmysłach. Wtedy miały więcej zabawy. Wydawało mi się, że przesłuchania już nie miały być po prostu sposobem na wydobycie ze mnie informacji, ale miały opierać się tylko i wyłącznie na zadawaniu mi bólu.

Gdy udało mi się minimalnie uchylić powieki, byłam zmuszona je natychmiastowo zamknąć, ponieważ światło było zbyt ostre, co spowodowało u mnie nagłe mdłości. Przekręciłam głowę na bok, krzywiąc się i czując promieniujący ból w karku. Musiałam leżeć tak już od dłuższego czasu.

Podjęłam próbę podniesienia ręki, ale chyba byłam czymś spięta, ponieważ wyczułam opór. Sytuacja, w której się znajdowałam, zaczęła mnie niepokoić. Do tej pory byłam tylko wrzucana do zimnej i brudnej celi, ale nigdy nie zostawałam unieruchomiona.

Chciałam zaczekać, aż mój mózg odzyska pełną sprawność i będę w stanie wyłapać o czym rozmawiają ludzie wokół. Niestety, kark drętwiał mi do tego stopnia, że ból rozchodził się do czaszki. Musiałam trochę nim poruszyć, ponieważ dłużej nie zniosłabym bólu. Tym też się zdradziłam, co najwidoczniej wywołało popłoch wśród obecnych.

— Budzi się. Nie powinna się jeszcze budzić! — wykrzyknęła wściekle kobieta. — Podajcie ostatnie dwie dawki.

— Lek musiał wypchnąć z organizmu środek usypiający. — Usłyszałam obok siebie, nim poczułam ukłucie igły w zgięciu łokcia.

Skrzywiłam się. Nie starały się być ani trochę delikatne

.

Udało mi się na moment uchylić powieki, dzięki temu zauważyłam, że w drugą rękę została mi wstrzyknięta jakaś bursztynowa substancja. Lek. Tak powiedziała tamta kobieta Tylko na co?

— Odepnijcie ją i przewieźcie do sali kontrolnej. Podłączcie i sprawdzajcie jej stan, co godzinę. Nie możemy pozwolić tu na żadne niedopatrzenia — odezwała się ponownie pierwsza kobieta.

Poczułam, że pasy się zwolniły, ale nie miałam siły choćby drgnąć palcem. Całe moje ciało drżało, wyczuwałam krew płynącą w każdej części mojego ciała. To uczucie było mi obce i w żadnym wypadku przyjemne, więc moja panika wzrosła.

Zostałam przeniesiona na coś węższego i równie niewygodnego, co zaraz zostało wprawione w ruch.

Skrzywiłam się, gdy moje tymczasowe łóżko podskoczyło, gdy przejechało po czymś nierównym. Znów zebrało mi się na mdłości.

Później pamiętałam kolejne przenosiny. Tym razem na coś dużo wygodniejszego, z poduszkami. Mój kark serdecznie za to podziękował. Zaraz potem zaczęło mi piszczeć w uszach, uderzyła mnie nagła fala ciepła i chyba straciłam przytomność.

Lost ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz