Chapter 6.

6 1 0
                                    


- Co jest? - uśmiechnęłam się.- Bo skoro jedziemy razem do Londynu, już tak jakby na stałe to może miała byś ochotę... umówić się ze mną ? Ale oczywiście w Londynie już zorganizuje coś fajnego - spojrzał na mnie tymi swoimi oczkami. - O jej, nie spodziewałam się ... Niall, ale ... - zawstydziłam się.- A okej, przepraszam nie powinienem, Harry. Już nie ważne - ruszył w stronę wyjścia z balkonu, ale mu na to nie pozwoliłam.- Nie o to chodzi, po między mną, a Harrym niczego nie ma - spojrzałam blondynowi w oczy i podeszłam bliżej, ten zaś spuścił głowę i patrz na swoje buty, był smutny.Nie zwlekając podeszłam i go w usta, aby zwrócił uwagę na mnie. Chłopak był zszokowany, lecz odwzajemnił pocałunek. Zatraciliśmy się w nim, zmarzliśmy więc przenieśliśmy się do pokoju. Usiedliśmy na łóżku, a chłopak się uśmiechnął do mnie. - Czyli zgadzasz się? - zapytał.- Może - zaśmiałam się.- Ale ty jesteś, czekaj zaraz wracam - wyszedł szybko z pokoju, a po chwili przyszedł z gitarą.- Zaśpiewam Ci coś na dobranoc - dał mi buziaka w policzek.Usiadł wygodnie na łóżku i grać, to była chyba jego piosenka. Ani razu jej nie słyszałam, ale bardzo mi się spodobała.- Napisałem to za nim przyjechałem, patrzyłem na nasze zdjęcie z dzieciństwa i samo przyszło - . - Piękna, podoba mi się. Może powinieneś pokazać to chłopakom, dobry kawałek by mógł być z tego - uśmiechnęłam się zalotnie. - Raczej zostawię ją dla Ciebie tylko, chyba, że wydasz kiedyś zgodę - brzdąkał coś na gitarze.- Idź spać, dobranoc.- powiedział i cmoknął mnie w czoło.- Dobranoc.Oddałam się objęciom morfeusza.
Rano wstałam wypoczęta już koło 11. Jest piątek i co ja mam dzisiaj robić, w przyszłym tygodniu zakończenie roku szkolnego już. Naszykuje sobie ciuchy i posprzątam trochę w domu.Ruszyłam do łazienki aby się odświeżyć, przebrałam na piżamę na dres i wygodną koszulkę. Zeszłam po cichu na dół, wchodząc do kuchni zorientowałam się, że nikt już nie śpi, a miałam cichą nadzieję .- Dzień Dobry wszystkim - podeszłam i każdemu dałam buziaka w policzek.- Dziś mam zamiar sprzątać, a wieczorem co robimy ? - oznajmiłam.- A może jakaś impreza, dyskoteka czy coś ? - zapytał Michel.- Ja sobie chyba odpuszczę - złapał się Harry za głowę.- Pójdziesz z nami, muszę mieć Cię na oku. Nie pijesz i grzecznie dziś bawisz się z nami - zaśmiałam się.Loczek się uśmiechnął, chyba pamięta wszystko z wczoraj.- Dobra zbierać pupy i sprzątamy - włączyłam muzykę, aby lepiej się współpracowało.Ja umyłam okna i posprzątałam salon oraz kuchnię, Michel umył samochód i posprzątał garaż wraz z łazienkami, Niall sprzątał swój pokój i mój, a loczek ? Chyba tylko swój pokój i odkurzał.Dochodziła już godzina 18, kurde trochę nam to zeszło. - To gdzie idziemy w końcu ? - zapytałam siadając na kanapie.- A no pojedziemy to zobaczymy - zaśmiał się loczek, który w tym momencie zaczął się przez oparcie kanapy na mnie.Komicznie to wyglądało.Rozsiedliśmy się i myśleliśmy.Nagle zadzwonił telefon do Nialla.- No siema... dziś? ... o której?.... i super ... tam gdzie zawsze ? .... spoko będziemy - rozłączył się i zaczął się cieszyć.- No to już wiemy gdzie idziemy, kolega robi imprezę w klubie, nie daleko nas. Będą moi znajomi starzy i Dj. - podszedł do nas i się położył na naszych kolanach.- No to lecim, a o której ? - zapytał Michel.- Na 21, także szybko się ogarniać idźcie, kto nie pije prócz Harrego ? - zapytał Niall.- Ja - oznajmiłam wchodzą po schodach na górę.Nie wiedziałam kompletnie w co się ubrać. Szukałam i znaleźć niczego nie mogłam.Nagle ktoś wszedł do pokoju.- Czego szukasz ? - zapytał Styles.- Nie wiem kompletnie w co się ubrać - zrezygnowana usiadłam na łóżku.- Pozwól, że ja się tym zajmę.Podszedł do mojej szafy i wciągnął z niej śliczną czarną do pół uda i białe szpilki.- O to będzie odpowiednie, ale jeszcze kurtka do tego oczywiście. - zaśmiał się.- Dziękuję - podeszłam do chłopaka i ucałowałam jego policzek.Poszłam do łazienki się przebrać, delikatny makijaż, włosy jakoś ułożyć, zgrabnie mi to poszło. Gotowa byłam na 20 już. Zeszłam na dół, a moje osobiste przystojniaki.Wyglądali bosko.- Wooow, wyglądasz zjawiskowo - powiedział Niall.- Dziękuję - uśmiechnęłam się i ruszyłam w kierunku chłopaków, szybkie z Horanem i do auta. Jechaliśmy ledwo 30 min i byliśmy na miejscu.- Jesteśmy na miejscu, wysiadać małpki moje - oznajmiłam, wzięłam torebkę, schowałam do niej telefon i kluczę od auta oraz domu. Ruszyliśmy do środka. Impreza była całkiem ciekawa, dużo osób, miła atmosfera jak na razie. Niall latał witał się z każdym, robili sobie zdjęcia wraz z Harrym. Michel znalazł także kolegów z dawnych lat, ja natomiast poszłam do baru zamówić sobie sok pomarańczowy. - Cześć, jestem Chad.- Hej - chciałam go ominąć ale mi nie pozwolił.- Nie powiesz jak masz na imię ? - Harry, a co? - usłyszałam znany mi głos za mną.Chłopak odpuścił, poszłam ze Stylesem do stolika aby w spokoju wypić zamówione napoje.- Dziękuję.- Nie to ja dziękuję, gdyby nie ty wczoraj ja nie wiem co by się ze mną stało. - oznajmił- Przestań, nic się takiego nie stało, napędziłeś nam trochę strachu.- Przepraszam jeżeli powiedziałem coś nie tak lub coś zrobiłem - posmutniał.- Spokojnie powiedziałeś tylko jedną rzecz, ale to mało ważne - uśmiechnęłam się, a chłopak rękę w moim kierunku, była to oznacza, że chce zatańczyć. Chwyciłam ją i powędrowaliśmy na parkiet, z oczu zniknął mi Michel i Horan.Oby się nie upili.Tańczyłam z Harrym trzy piosenki, później poszliśmy zapalić.- I jak Ci się podoba? - No jest okej, tylko martwi mnie fakt, że Nialla i Michela nie widziałam dość długo, żeby oni się nie upili bo zabije - zaśmiałam się.- Widziałem Michela, siedział przy barze z jakąś laską, a Horana wcięło. - zaciągnął się dymem.- Chodźmy ich poszukać - zgasiliśmy kiepy i ruszyliśmy na poszukiwania chłopaków.Michela nie trudno było znaleźć ale blondyna nigdzie nie było. Czas leciał nie ubłagalnie, była juz 12 w nocy.Nadal nie widziałam Nialla, martwię się.Zatańczyłam w końcu ze swoim kuzynkiem, nie powiem dobrze tańczą te pajace.Lekki obrót, wymach ręką i ujrzałam Nialla, siedział przy stoliku z jakąś laską na , oczywiście dookoła pełno jego znajomych. Po tym co widziałam był wstawiony i to dość mocno.Podeszłam do niego i zapytałam czy jedziemy za niedługo, lecz on jak by mnie nie słyszał.Był zajęty o osaczony przez swoich znajomych, dopiero jak go szturchłam w ramię zareagował. - O której jedziemy, bo nie powiem już mnie nogi bolą - zapytałam.- Ja zostaję, nie wracam - zaśmiał się.- Ale jak to? - Normalnie, chcecie to jeździe, Harry czeka - wskazał rękom na loczka przy barze z telefonem w ręce.- Niall chodź jedziesz z nami. - podeszłam bliżej chłopaka, lecz ten się odsunął ode mnie i złapał za rękę tą laskę.- Niall, słyszysz ? - zdenerwowałam się już.- Ja mam inne zajęcie niż pilnowanie wiecznie Ciebie - wydarł się na mnie, wskazał ręką na wyjście z klubu oznajmując abym wyszła.Zdenerwowałam się, ruszyłam w kierunku Michela.- Jedziesz czy też nie ? - Dojadę taxi później - upił piwo.- ok.

Wyszłam z klubu, za mną leciał Harry, biedny nie nadążał ale już nie miałam sił, chciałam jak najszybciej do domu. Wsiadłam w samochód i ruszyłam przed siebie, do domu dotarłam w 10 min, mało aut na ulicach, a na dodatek 100 km/h ciągle na liczniku.

Podjechałam pod dom. Rzuciłam kluczami od domu w loczka co go lekko zdziwiło, a ja poszłam na chwilę za dom. Wyciągnęłam z szafki pod balkonem schowane dawno wino.Weszłam do kuchni, z lodówki wyciągnęłam piwo i jedzenie. Położyłam wszystko na stole w salonie, wraz z kieliszkami. - Pijemy - usiadłam dumnie na kanapie otwierając piwo.- Ej a Tobie co się stało ? - się chłopak.- Mam ochotę na alkohol. - duszkiem wypiłam piwo i zabrałam się za otwieranie wina.- Daj ja to zrobię - Harry złapał za butelkę i uporał się z nią w zaskakującym tempie. - No to nasze zdrowie - wzniosłam kieliszek do góry i opadłam na kanapę.Odpaliłam Tv, leciał jakiś film więc wraz z moim towarzyszem skłoniliśmy się do jego oglądania,Nie minęło nawet 40 min a piw już nie było.- No to zostało wino - zrobiłam minę pieska.- Nie koniecznie - Hazza ruszył na górę do swojego pokoju, po chwili zszedł z kolejnym czteropakiem piw.- Jesteś idealny - się lekko wstawiona.Wypiliśmy wino, piwa i zalegliśmy na kanapie już do rana.Obudziłam się z potwornym bólem głowy, Harry jeszcze nie wiedział co go czeka.Wdrapałam się po schodach na górę, aby się ogarnąć, wzięłam prysznic i przebrałam się w jeansy i koszulę.Weszłam do kuchni po butelkę wody i tabletki, w tym samym momencie obudził się Harry.- Łap - zawołałam i rzuciłam brunetowi butelkę z wodą.Wypił ją duszkiem.- Jesteś kochana, ty zawsze wiesz gdzie jestem i czego potrzebuje - się ale po chwili żałował bo zaczęła go boleć głowa.... 



Love me | Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz