Chapter 7.

3 0 0
                                    

- Jesteś kochana, ty zawsze wiesz gdzie jestem i czego potrzebuje - zaśmiał się i po chwili żałował, silny ból głowy. Przyleciał do mnie do kuchni i połknął tabletkę.

- A ich nadal nie ma ? - zapytałam.

- Chyba nie.

- Ja jestem, spaliście jak zabici, nie chciałem was budzić. - do kuchni wszedł Michel wystawiając rękę, oznaka braku w niej wody. Także wypił ją duszkiem, alkoholicy normalnie.

- A Nialla nie ma ? - zapytałam.

- Nie, a co ? Stało się coś wczoraj tak wgl, widziałem jak wychodziłaś, byłaś zła.- zapytał Michel.

- Nie ważne - rzuciłam i wyszłam na taras, było dziś dość ciepło, nawet bardzo jak na Mulingar. Mieliśmy basen w ogrodzie, ale rzadko się z niego korzystało. Teraz na lato ojczym napuścił wody i jest dokładnie pilnowana przeze mnie i niego. Usiadłam nad brzegiem, i paliłam papierosa.

Założyłam słuchawki, przypomniało mi się, że wczoraj miałam iść z blondynem do jego rodziców. No trudno, pójdziemy kiedy indziej, mam nadzieję, że jeszcze przed wyjazdem.
Siedziałam sobie z zamkniętymi oczami i słuchałam muzyki, kiedy ktoś wepchnął mnie do basenu.
Wypłynęłam cudem, nie umiem pływać, nie zauważyłam nawet kto to był. Poczułam jak ktoś ciągnie mnie ku górze, miał silne ramiona i umięśnione ciało. Był to Michel.

- Ona nie potrafi pływać idioto! - krzyczał.

- Jezu, nie wiedziałem - odparł Niall, który był nadal pijany.

- Idź ty lepiej zobacz w lustro jak ty wyglądasz - burknął do niego Michel i obłożył mnie ręcznikiem. Niall stał nie ugięty, patrzył się ciągle na mnie.

- Czego chcesz ? - zawarczałam.

- Niczego, spokoju jedynie. Mamą moją jesteś, że próbowałaś siłą mnie wczoraj do domu zaciągnąć !? Nie potrzebuję Cię - krzyczał.

- Świetnie, ja Cię też. - odwróciłam się ale ten złapał mnie mocno za nadgarstek i odwrócił do siebie.

- Ja dobrze wiem, że to ty napuściłaś wczoraj na mnie tego kolesia, uwierz, nienawidzę Cię - puścił mnie, a ja nie wiedziałam jak zareagować. Płakałam, co ja mam robić. W emocjach pchnęłam chłopaka do basenu, nie chciałam go widzieć.
Wypłynął i momentalnie jak by wytrzeźwiał. Z płaczem ruszyłam do swojego pokoju, zaszyłam się w nim.

Wzięłam prysznic, przebrałam się w suche ciuchy i położyłam się na łóżku.
Nadal płakałam. Jak on tak mógł, ja go kocham. Teraz to rozumiem, od zawsze go kochałam. Miałam zalany telefon więc nic nie mogłam zrobić, wzięłam laptopa. Twitter, Facebook itp. Nowe zaproszenia do znajomych, oczywiście fanki. Masa wiadomości, te normalne jak i hejty też. Dodałam post na Twittera :

" Mam dość, chcę zapaść się pod ziemię i zapomnieć o tym wszystkim

Masa komentarzy nagle, miałam to gdzieś. Była jakaś 16, włączyłam Tv i leżałam tak do wieczora. W poniedziałek zakończenie roku szkolnego, we wtorek wylot wieczorem do Londynu. Przyrzekam sobie, że wywiążę się z umowy jako fotograf jak tylko potrafię. Chcę tę pracę, i na pewno nie pozwolę aby ktoś zniszczył mi to wszystko. Wyszłam na balkon zapalić, dość dużo palę zauważyłam. Co z tego, kto się tym przejmuje. Ktoś pukał do pokoju, zeszłam z łóżka, otworzyłam drzwi ale za nimi nikogo nie było, prócz jakiejś koperty. Zabrałam to do pokoju, aż bałam się otwierać. Po mały zaczęłam sprawdzać co jest w środku, było tam zdjęcie i liścik.

" Znalazłem to w pokoju Niall, zobacz na odwrocie i datę. Obok leżał ten liścik.
xx Harry " 

M

Love me | Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz