Chapter 11.

3 1 0
                                    


Spaliśmy na kanapie wszyscy, gdyby mieszkał z nami jakiś inny człowiek i nas zobaczył, pomyślał by, że banda meneli. Ja spałam na Zaynie, a na mnie Niall. Harry wtulony w Louisa, a Liam na podłodze.
Boziu komicznie to musiało wyglądać. Na całe szczęście wstałam pierwsza, gdy zobaczyłam jak oni śpią, zaśmiałam się sama do siebie. Zrobiłam im zdjęcie i ruszyłam do kuchni aby zrobić śniadanie moim lokatorom.
Zrobiłam naleśniki, mus truskawkowy, koktajle. Była już jakaś 12, wstali. Można było ich usłyszeć aż w kuchni.
- Jejku, jesteś kochana! - podbiegł do mnie Harry z Niallem i tulić mnie zaczęli.
- Smacznego ! - zaśmiałam się.
W 10 min nie było już nic. Nialler zjadł najwięcej oczywiście.
APSIK!!- Na zdrowie - powiedziałam do Harrego.
- Coś nie najlepiej się czuje - odparł.
- To do wyrka, natychmiast - wysłałam chłopaka do pokoju.
Położył się do łóżka u mnie w pokoju, włączyłam mu telewizor, przyniosłam mu herbatkę z cytryną. Zmierzyłam mu temperaturę, miał 38,9.
- O mój drogi, leżysz cały dzień w łóżku i się nie ruszasz z niego dzisiaj.- powiedziałam do chłopaka.
- Przepraszam .
- Aj nie masz za co. Nie twoja wina - ucałowałam chłopaka w policzek.
Wychodząc z pokoju odwróciłam się aby zobaczyć czy chodź trochę lepiej się czuje.
Obserwował mnie.
Zeszłam na dół, chłopaki już posprzątali.
- Rose, my pojedziemy na zakupy, zrób nam listę co kupić na obiad i jakie lekarstwa dla Stylesa.- powiedział Liam.
- Okej.

Wzięłam kartkę i długopis:

" Makaron, Ser, Masło, Chleb, Mleko, Tabletki przeciwbólowe, Chusteczki Higieniczne, Sos do Spaghetti, 1kg mięsa mielonego łopatka "


- A Niall, kup jeszcze paczkę papierosów i sok do herbaty dla chorego naszego - zaśmiałam się.
- Okej - ucałował mnie w policzek.
- Rose, jest miejsce koło Harrego? Bo mnie też coś bierze - powiedział Zayn, dotknęłam głowy chłopaka. Miał gorączkę.
- Czy was pogięło?- zaśmiałam się.
Chłopak położył się koło loczka, zapodałam im tabletki i nakryłam ich porządnie kołdrą.
- Ja idę posprzątać salon, ogarnę się i przyjdę tu do was - powiedziałam.
Zeszłam na dół, posprzątałam trochę na dole, poszłam wzięłam prysznic i przebrałam się w świeże ciuchy. Poszłam do chłopaków. Spali. Tak słodko. Nie chciałam ich budzić, więc poszłam na podwórko.
- Dzień Dobry - powiedziała nieznana mi osoba.
- Dzień Dobry - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Em, nie dawno się wprowadziłam na przeciw i pomyślałam, że miło będzie poznać nowych sąsiadów - uśmiechnęłam się miła dziewczyna i wręczyła mi ciasto.
- Ojej, dziękuję. Jestem Rose, miło mi Cię poznać - podałam jej rękę w geście powitania.
- Jestem Natalie .
- Może masz ochotę na kawę ? - zapytała.
- Em, nie mogę obecnie. Mam dwóch chorych w domu, a 4 reszty ekipy pojechali na zakupy po lekarstwa. - odparłam. - Ale może masz ochotę wpaść do nas ?
- Z miłą chęcią.


Weszłyśmy do domu, rozsiadłyśmy się w salonie, piłyśmy herbatkę i rozmawiałyśmy. Poszłyśmy także do chłopaków na górę, przywitali się z dziewczyną.

- One Direction, nie wiedziałam, że będę miała takich cudownych sąsiadów. - zaśmiała się.
- Hah, ja nie widziałam, że znajdę w końcu osobę tak bardzo podobną do mnie - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Ja będę musiała już iść - w tym samym momencie do domu weszli chłopaki.
- Witam - powiedzieli chórem.
- Hej - zaczerwieniła się dziewczyna i jej wzrok zawisł na Louisie. Oboje wpatrywali się w siebie jak w obrazek.
- Jestem Natalie - podeszła do chłopaka .
- Lou...Lou...Louis - się.
- Liam.
- Niall.
- Michel, miło nam. 
- Mi również, przepraszam ale ja będę już lecieć. Do zobaczenia. - pożegnała się i ruszyła w kierunku domu.
- Kto to ? - zapytał Louis
- Nasza sąsiadka z naprzeciwka - odpowiedziałam chłopakowi.
- Trzeba poznać się bliżej z sąsiadami coś czuje - zaśmiał się.


Rozpakowałam zakupy, zaniosłam tabletki umierającym na górę. Zadzwonił telefon, to był Paul:

- Słucham?
- Rose, macie dzisiaj wywiad. Musicie być tam na 15 więc szybko się zbierajcie - powiedział.
- Harry i Zayn są chorzy i nie mogą - oznajmiłam.
- Okej to bądź z Niallem, Louisem i Liamem w studiu za 30 min. Powiem wam co i jak i przygotujemy was - powiedział i się rozłączył.
- Mamy wywiad za godzinę, za 30 min musimy być w w studiu.- powiedziałam.
- No nie - udawał, że płakał Louis .
- Szykować się.


Poszłam się przebrać i uczesać, zaszłam jeszcze do chłopaków zawiadomić ich, że wychodzimy na wywiad. Oni też chcieli jechać ale im zabroniłam. Zeszłam na dół i poszłam w kierunku samochodu. W mniej niż 20 min byliśmy na miejscu.

- Jesteśmy - odparliśmy.

- Dobrze, wywiad o wczorajszym koncercie, i o Tobie Rose. Nie mów zbytnio o rodzinie, później nie dadzą Ci i im spokoju. - powiedział .

- Okej.
Wchodzimy za 10 min. Ciekawe jak nam pójdzie. Ruszyło. Miło było nie powiem, szybko i sprawnie poszło. Po godzinie byliśmy wolni. Przed studiem masa fanek. Trzeba do domu, a nie ma jak.
- Szlak, i jak my teraz wyjdziemy stąd? - się Niall.
- Spokojnie - przytuliłam chłopaka.
Ten wtulił się w mnie i nie chciał puścić. On jest taki cudowny. Dostałam SMS:


" Kiedy będziecie? Nudno tu bez was, a szczególnie bez Ciebie. xx Zayn " 

Ten to romantyk, jakiś taki dziwny jest.
" Nie mamy jak wyjść ze studia, masa fanek. :(
xx Rose " 
" No nie, czekajcie zaraz będę. Wyjdźcie tylnym wyjściem ze studia.
Buziaki xx Zayn"
- Chodźcie za mną - powiedziałam i ruszyłam na tyły budynku.
Czekaliśmy 20 min i przyjechał Zayn.
- Wsiadajcie - powiedziałam.
- Ratujesz nas - powiedział Louis.
- Dziękuję - powiedziałam i dałam brunetowi buziaka w policzek.
Ten się na mnie jak by nie dowierzał. Widziałam minę Nialla, nie był zadowolony.
Dojechaliśmy do domu, od Paula dostaliśmy plan następnych koncertów, prób, i wywiadów.
Dużo tego, nawet bardzo. Weszłam do domu, chłopaki nadal w łóżku. Zrobiłam pyszny obiadek, zjedliśmy w zaskakującym tempie.
- Rose możemy porozmawiać? - zawołał mnie Zayn z góry.
- Pewnie już idę - weszłam na górę - Lepiej się czujecie?
- No tak trochę - powiedział Harry.
- Możemy ? - wskazał na swój pokój.
Weszliśmy do pokoju, chłopak usiadł na fotelu, a mi skazał łóżko poklepując je.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Nie, chyba.
- Chyba ? - złapałam chłopaka za rękę - Co się dzieje?
Ten nawet na mnie nie patrząc wstał i chwycił za coś na biurku.
- Proszę - podarował mi do rąk, małe pudełeczko.
- Co to ? - zapytałam zdezorientowana.
- Zobacz.
Otwierając wypadła mała karteczka, a w pudełku malutka bransoletka.


" Dziękuję za cudowne zastąpienie mnie na koncercie.xx Zayn. "
- O jejku, dziękuję - podeszłam do chłopaka i go przytuliłam, a ten nagle ....


Miłego dnia dziubki! :) 

Love me | Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz