Chapter 8.

4 0 0
                                    

- Przepraszam - rozpłakał się ...

Nie wiedziałam co mam zrobić. Usiadłam na łóżku, przejechałam ręką po jego plecach, przeszedł go dreszcz, widziałam.

- Ja nie chciałem, Rose wybacz mi proszę - patrzył na mnie zapłakanymi oczami.

- Uspokój się, idziemy dziś do twoich rodziców. Mieliśmy iść wczoraj, pamiętasz ? - oznajmiłam. Byłam nadal zła na niego, ale już mniej.

- Rose - złapał mnie za rękę.

- Nie jestem już, aż tak zła. Idź się ogarnij - wstałam z łóżka i ruszyłam do szafy po ciuchy.

Wyszedł z pokoju mojego, chyba wyszedł z domu. Wzięłam prysznic, ubrałam się w naszykowane ciuchy i pomalowałam. Na głowie zostawiłam mały nieład, założyłam swoje okulary " GlassesNiall". Zeszłam na dół, zajęło mi to wszystko z jakieś 30 min, w kuchni siedział Harry i Michel.

- A dzień dobry - wstał Hazza i ucałował mój policzek - Zrobiłem Ci śniadanie.

Podał mi owsiankę i wafle ryżowe. Mmm uwielbiam.

- Dziękuje, jesteś kochany - zaczerwieniłam się.

Zjadłam śniadanie, była już jakaś 9:40, do domu wszedł Niall cały załadowany kwiatami.

- Rose, możesz podejść - zawołał mnie. - To dla ciebie - wręczył mi duuuuży bukiet czerwonych róż, chłopaki w kuchni, aż się zaśmiali.

- Ten bukiet jest większy niż Ty - śmiał się Michel.

- A weź się odczep - uśmiechnęłam się.

- Przepraszam, uwierz, że od teraz codziennie będziesz takie dostawać - popatrzył się blondyn w moje oczy.

- Dziękuję.

Ogarnęliśmy kuchnię, i wraz z Horanem ruszyliśmy do jego rodziców. Ja wzięłam ciasto, wcześniej zakupione i dobre wishey dla jego taty, a chłopak róże.

PUK PUK

- Cześć mamo, proszę to dla ciebie - uśmiechnął się.

- Dzień Dobry, tu mam ciasto - wręczyłam jego mamie pudełko.

- Tato w domu ?

- Tak jest na górze z twoim bratankiem - wskazała na schody.

- Oooo Greg przyjechał ? - ucieszył się.

- Na chwilkę, podrzucił małego i pojechali na miasto - oznajmiła jego rodzicielka. Poszliśmy na górę, jego tato bawił się z małym.

- Dzień Dobry - ukazałam szereg białych ząbków, a za siebie schowałam butelkę. Nie przy dzieciach!

- Tato mogę Cię prosić na chwilę, Rose się pobawi z małym - przejęłam rolę jego taty na chwilę, a blondynowi podałam butelkę.

- Oo jaki ty słodki jesteś - mały uśmiechnął się do mnie i coś próbował mówić. Tak słodko to wyglądało.

~~~ Niall ~~~

Zawołałem mojego tatę, a Rose sprawnie zajęła małego, aby nie płakał. Tak słodko wyglądała z nim.

- Proszę tato, to dla ciebie. Ode mnie i Rose. - wręczyłem butelkę Jacka Daniellsa ojcu.

- Oooo widzę, że Rose wybierała. Dobry gust ma dziewczyna. - śmiesznie brwiami zrobił.

- Tatooo - zaśmiałem się.

Przejąłem małego od dziewczyny i ruszyliśmy na dół.

~~~ Rose ~~~

Love me | Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz