Chapter 16.

3 0 0
                                    

Długo nie mogłam zasnąć, myślałam. Później miałam koszmary, nie wiedziałam o co chodzi jednak po długich próbach zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się, nikogo nie było w pokoju. Sprawdziłam godzinę na telefonie była 10:30. Dostałam SMS nad ranem.
Obcy nr, nie wiem kto to.

O kurczę, co za niespodzianka? Przecież dzisiaj chłopaki mają koncert

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

O kurczę, co za niespodzianka? Przecież dzisiaj chłopaki mają koncert. Poleciałam szybko się ogarnąć i zapytać o to blondyna.

- Hej wszystkim - powiedziałam i ruszyłam w kierunku niebieskookiego przystojniaka.

- Patrz, i teraz wytłumacz mi to - zaśmiałam się.

- No nie, to miała być niespodzianka, jedna z dwóch. - spuścił głowę na znak, że jest smutny. Zaśmiałam się.

- Skąd wiesz, że ich uwielbiam? 

- No cóż nie trudno - zaśmiał się Louis .

- No ciekawe - spojrzałam na chłopaka, a ten wskazał moją koszulkę z napisem " BaMbinos"

- Szlak - zasłoniłam napisz szybko.

- Oj biedna nasza - przytulił mnie Harry.

- Więc o co chodzi i jakie plany? 

- Dzisiaj mamy koncert, występują z nami BaM no i Ty skarbie - powiedział Zayn i wręczył mi odsłuchy z moimi inicjałami. " RD" 

- Jak to ? 

- Paul, stwierdził, iż świetnie dodajesz nam barw w śpiewie no i przyda się ktoś kto dobrze gra na gitarze jak Niall i na pianinie - uśmiechnął się Liam.

- A co dalej ? Dalej możliwe, że uda mu się zrobić z Ciebie młodą gwiazdkę - powiedział Niall.

- Mnie? - zrobiło mi się słabo.

- Nic Ci nie jest ? Chodź usiądź - mulat wskazał na kanapę.

- Ja się nie nadaje - napiłam się wody.

- No jak to nie, zobaczysz, będzie fajnie, a teraz idź się ogarnąć i jedziemy - powiedział Daddy i każdy ruszył do siebie. Ubrałam się luźno, w sumie i tak będę miała inne ciuchy. 
Ruszyliśmy w drogę, pod areną pełno fanek, Directioners jak i BaMbinos, masakra.

- Rose Rose Rose Rose - krzyczały. Nie obeszło się bez zdjęć i autografów.

Weszliśmy do środka, ledwo weszłam, a do mnie już przytulił się Leondre, nie znam go on mnie też, ale widocznie coś jest na rzeczy.

- Uwielbiam Cię, tak bardzo się cieszę, że Cię poznałem i że dzisiaj będę mógł być z Tobą na scenie. - powiedział .

- Też się cieszę - uśmiechnęłam się do chłopaka, a ten znowu mnie przytulił.
Po nim zaś Charlie przyszedł się przywitać, poznałam moich kolejnych idoli. Byłam w 7 niebie. Kierunek przebieralnia, rozmowa z szefem i na próby. Było śmiesznie, zamiast ćwiczyć, jak to chłopaki wygłupiali się. Ja stałam i grzecznie obserwowałam do pewnego czasu, aż nie wymyślili, że pora powkręcać fanów. Śmiechłam, poprzebierali się, makijażystki ich pomalowały i poszli w długą na cały obiekt, oczywiście mi się nie upiekło też musiałam, chodziłam w parze z Leo i Zaynem, było śmiesznie, dawały się nabrać, każda. Do momentu, aż ja i Zayn nie zaczęliśmy się śmiać z Leo bo chodził i każdego przytulał. Fala ruszyła w naszą stronę, biegiem za ochroniarzy i do przebieralni. Śmiesznie. Godzina koncertu coraz bliżej, nagle do moich drzwi ktoś zapukał.

- Proszę - zawołałam.

- Hej - powiedział mało znany mi głos, lecz gdzieś go już słyszałam.

- Co ty tu robisz? - wstałam i odruchowo chwyciłam w rękę coś ciężkiego, to był on mój były. Bałam się go, wcześniej jak byliśmy razem bił mnie, i raz próbował zgwałcić.

- Przyszedłem w odwiedziny, nie wolno mi ? - rozsiadł się na sofie.

- Nie - ruszyłam w stronę drzwi jednak ten szybko mi przeszkodził.

- A ty dokąd? - uśmiechnął się cwaniacko.

- Wyjdź albo będę musiała wezwać ochronę.

- Niestety ja nią jestem - wskazał na odznaczenia.

- Bez jaj - wyśmiałam go.

- Wątpisz ? - podszedł do mnie i szybkim ruchem chwycił mnie za gardło.

- Przestań to boli - mamrotałam.

- Nie.

Runęłam na ziemie, uderzając głową o coś. Zaczęła lecieć mi krew z tyłu głowy.

- Odwal się, czego ty chcesz? - darłam się.

- Pamiętasz jak wezwałaś policję na mnie, miałem nieprzyjemności z tego powodu, teraz musimy skończyć to co kiedyś zaczęliśmy -  zaśmiał się i dostałam w twarz.

- Nie - wstałam, zakręciło mi się w głowie, jednak stałam. Przycisnął mnie do ściany i zaczął macać, koszmar wrócił. Potargał mi koszulkę, szarpałam się z nim krew się lała z mojej głowy i z wargi. Byłam roztrzęsiona jednak w ostatniej chwili dostał solidnego kopniaka w kroczę, udało mi się w samym staniku i spodniach wybiec z mojej garderoby i ruszyć w kierunku chłopaków, gonił mnie . Dostałam w twarz, znowu.

- RATUNKU ! - krzyczałam.

Uciekłam mu znowu, wbiegłam do garderoby Zayna. 

- Matko boska co Ci się stało ? - złapał mnie, a ja wskazałam na drzwi w których ukazał się mój prześladowca.

Zayn bez zastanowienia ruszył za nim, do mnie przyszedł Leo i zadzwonił na karetkę, szybko mnie opatrzyli, a tego idiotę złapał mój bohater. 

- Jak się czujesz?- zapytał.

- Już lepiej, dziękuję - wtuliłam się w chłopaka, a do szatni wszedł Niall. Był wściekły, nie wiedział jednak co się stało.

- Zajebiście - rzucił i wyszedł.

- Niall zaczekaj, ss - zabolała mnie głowa.

- Zostaw ja z nim pogadam - wyszedł. Nie było ich z dobre 40 minut. Koncert już za 3h .

- I jak? - zapytałam chłopaka, ten jednak trzymał się za nos .

- Matko Boska - szybko go opatrzyłam.

- Nie wiem czy chcesz wiedzieć co powiedział - odsunął się.

- Co ? 

- Powiedział, że nie chce mieć ze mną i Tobą nic wspólnego, nawet  nie dał mi nic wytłumaczyć. Ale wkurzyłem się bardziej tym, że jakaś laska się do niego przystawiała, a on nic. Z tego co widziałem nawet ją chyba pocałował. - Wstał.

- Co?! 

- Przepraszam - podszedł i mnie przytulił.

Krótki ale ciekawy 😎

Love me | Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz