Rozdział 6:

384 20 1
                                    

Kiedy Elsa jechała do domu przez góry i wjechała w las, był już późny wieczór. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu, więc pędziła szybko saniami,nie zważając na nic. Była w połowie drogi do domu. Nie widząc nic prócz ciemności nawet latarnie przyczepione do sań nie dawały zbyt dużej mocy światła. Mimo to wiedziała gdzie mniej więcej jest za pomocą gwiazd. I wiedziała że jedzie we właściwym kierunku. Gdy skręcała w lewą stronę niechcący natrafiła na kamień na drodze który uszkodził tylne koło wozu. Co spowodowało kolizję i nieoczekiwane wypadnięcie na skraj urwiska. Elsa straciła panowanie nad wozem i nad koniem który ją ciągnął. Przestraszona Elsa próbując nie wypaść z drogi próbowała ciągnąć lejcami konia na właściwy kierunek. Olaf za to o mało co by wypadł z sań gdyby nie chwycił się końca sań, przerażony krzyczał niemiłosiernie.
-Olaf! Trzymaj się! Nie puszczaj! - Elsa ciągle przerażona tym co się stało, starała się panować nad sytuacją
-Innego, sposobu nie widzę! - powiedział Olaf swoim piszczącym głosem
Po paru ciężkich próbach dostania się na właściwy brzeg drogi. Po paru chwilach desperackiego ratowania życia Elsa wymyśliła ryzykowny plan ratowniczy. I powiedziała do Olafa :
-Olaf! Pod żadnym pozorem nie puszczaj tych sań rozumiesz? - powiedziała Elsa bardzo donośnym głosem.
-Zaraz, co ty właściwe chcesz zrobić?! - Olaf który ciągle był przerażony przestraszył się jeszcze bardziej tym co Elsa zrobiła.
Elsa puściła sanie i konia gdzie spadała w dół przepaści
-EELLSSAA-wołał Olaf piskliwym głosem
Wtedy Królowa za pomocą swojej Magii wyczarowała ogromny sopel lodu aż do ziemi. (mniej więcej tak wygląda sceneria)

 (mniej więcej tak wygląda sceneria)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Potem Elsa wyczarowała ogromną lodową zjeżdżalnie które miało przeprowadzić ich na drogę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Potem Elsa wyczarowała ogromną lodową zjeżdżalnie które miało przeprowadzić ich na drogę. Po paru chwilach wszyscy już byli bezpieczni.
Po chwili odpoczynku Elsa popatrzyła czy nikomu się nic nie stało.
-Wszyscy cali? - zapytała królowa
-Mam się świetnie, po za tym że omal nie zginąłem - odpowiedział Olaf piskliwym głosem
-Wiem, Olaf przepraszam, byłam nieuważna, powinnam była bardziej uważać. Nie powinnam tak szybko jechać powiedziała Elsa smutnym głosem
-Oh, Elsa nie, obwiniaj się każdemu mogło się zdarzyć - powiedział wiedząc że trochę przesadził z odpowiedzią
-Możliwe, ale wiem że za szybko jechałam i to był mój błąd. Nie powinnam tak szybko jechać, zwłaszcza w takie wąskie tereny - odpowiedziała Elsa ciągle się obiwiniając
-No, już dobrze. Ja ci wybaczam, rozumiem że chciałaś zdążyć na grę, to jest całkowicie zrozumiałe sam chciałbym zdążyć, ale będzie jeszcze nie jedna okazja na to. Nie ma co tracić głowy - mówiąc to Olaf zademonstrował to wyciągając swoją głową z ciała i zaczął nią żonglować aby rozweselić przyjaciółkę
-Hehe, dziękuję Olaf jesteś wspaniałym przyjacielem - mówiąc to uśmiechnęła się i przytuliła Olafa a ten odwzajemnił uścisk
No dobrze, to w takim razie, czas się zbierać, i tym razem jechać powoli do domu - oznajmiła Elsa uwalniając się z uścisku Olafa
-Hehe, i to rozumiem - odpowiedział Olaf podskakując na metr z szczęścia
-No dobrze w takim razie skoro sanie zostały zepsute, zrobię nowe z lodu a potem uspokoję konika. Bo wiem że się przestraszył tym całym zajściem - odparła Elsa już w lepszym nastroju
Kiedy to powiedziała stworzyła sanie z lodu takie same jak te drewniane późnej podeszła do konika i zaczęła go głaskać dając przysmak z kieszeni aby móc komika trochę uspokoić. Mówiąc do niego :
-No dobrze, koniku spróbujemy jeszcze raz? Tym razem na spokojnie. - gdy to powiedziała starała się prowadzić konika w stronę sań. Ale ten widząc sanie wyrwał się Elsie i uciekł w drugą stronę gdzie strącił Królową z równowagi i upadła na ziemię.
-Ała! - krzyknęła Elsa uderzając o ziemię
-Elsa! Nic ci się nie stało?-zapytał Olaf podchodząc do niej
-Nie jest dobrze, tylko parę siniaków, powinnam to była przewidzieć. Ale teraz to jest nieważne trzeba go odszukać za nim będzie za późno. - odpowiedziała Elsa wstając i biegnąc w kierunku gdzie uciekł koń. A Olaf pobiegł za nią.
Po paru krokach, Elsa dogoniła konia.
Zobaczyła że koń stoi na dwóch tylnych nogach i głośno żry. Elsa bardziej się przypatrując sytuacji zauważyła że ktoś leży na ziemi obok konia. Elsa przestraszyła się myśląc że koń zrobił temu człowiekowi krzywdę, chciała jak najszybciej odsunąć konia nie raniąc przy tym bardziej osoby leżącej koło wierzchowca. Elsa chciała jak najszybciej odciągnąć zwierzę od nieprzytomnej osoby, więc postanowiła odwrócić uwagę konika na nią. Zaczęła świecić swoimi dłońmi przez magię lodu przybliżyła się do konia aby mógł zobaczyć światło. Koń chwilowo nie chciał za bardzo współpracować ciągle przybywał koło nieprzytomnej osoby, i nadal podskakiwał na dwóch tylnych nogach mogących zaraz zrobić krzywdę człowiekowi. Ale po chwili koń zauważył światło, chcąc zobaczyć źródło światła które razi go w oczy ustanął na czterech nogach,na szczęście nie robiąc przy tym krzywdy nieznanej osobie. Koń ruszył w kierunku światła aby zobaczyć co to za dziwne zjawisko. Powoli się poruszał w kierunku Elsy. Ta widząc że nieprzytomna osoba jest bezpieczna Wyłączyła swoją magię i powoli podeszła do konia aby znów go nie przestraszyć. Dała mu obwąchać dłoń aby mógł rozpoznać właścicielkę. Ta na spokojnie drugą dłonią poklepywała konia aby móc go uspokoić, na przemian pocierała kciukiem jego szyję. Mówiąc do niego :Spokojnie, już wszystko dobrze. Nic ci nie grozi. Po paru minutach uspokajania wierzchowca, konik się uspokoił. Dała mu przysmak na znak nagrody.Gdy konik zajął się sobą Elsa podeszła do chłopaka nie widząc za wiele nie mogła nic wskórać, lecz w niecałą chwilę przyszedł Olaf z latarnią.
-Hej, możesz tak nie pędzić?! Nie nadążam za tobą na takich krótkich nóżkach - zawołał Olaf
-O rany! Przepraszam Olaf nie pomyślałam, obiecuję że następnym razem zwolnie tempo ale teraz mógłbyś mi podać latarnie? - zapytała Elsa zmartwiona
-Dla ciebie, ją niosłem - odpowiedział Olaf podając jej latarnię
-Dziękuję, Olaf nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - odpowiedziała Elsa uśmiechając się lekko
-Pff, no dajże że spokój bo się za rumienię - odpowiedział Olaf swoim śmiesznym głosem
Elsa już nie słuchając przyjaciela poświeciła latarnią nad nieprzytomnym chłopakiem.
To co ujżała bardzo ją przeraziło. Chłopak był cały w ranach od głowy do nóg, wszędzie miał rozcięte rany jakby był kłuty nożem. Najbardziej zranionym miejscem okazał się brzuch gdyż jego bluza była cała w krwi. Elsa przerażona stanem chłopaka szybko sprawdziła puls i oddech aby sprawdzić czy żyje. Okazało się że żyje lecz ma nierówny oddech, ledwo wyczuwalny. Elsa nie przedłużając szybko podbiegła do konia założyła lejce bez wielkich protestów, i swoją magią podniosła lekko chłopaka na grzbiet wierzchowca ona tym samym wsiadła na konia mówiąc do Olafa żeby zrobił to samo. Gdy Olaf to zrobił Elsa szybkim galopem pojechała w stronę lasu do gniazda trolli. Bo wiedziała że tylko oni mogą mu pomóc. Pędząc przed siebie Elsa w kilka minut dotarła do domu trolli. Siadając z konia, Królowa bardzo delikatnie starała ułożyć chłopaka na ziemię.

Story Love: Jack mróz i ElsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz