Kiedy Jack zbliżał się do bieguna północnego zauważył z dołu że Kangur już jest dlatego też postanowił mu zrobić mały kawał jak co dzień. Gdy podchodził do lądowania ndowania zauważył kolejną dziurę za którą królik miał zaraz wyskoczyć. Więc Jack przyspieszył i swoją laską mocno uderzył w ściankę dziurę, wtedy cała dziupla zamarzła. Jack postanowił poczekać na kangura i zobaczyć jego wściekłą minę. Po paru chwilach Królik wyskoczył i się przywrócił na plecy.
-Ała! Mój kręgosłup!- wykrzyczał z bólu Królik
-Hahaha! Nabrałem cię! Hm który to już raz a już wiem 501, ach wspaniały wynik!-kiedy tak Jack zaczął szydzić z królika ze swojej naiwności Kangur się wściekł. Wstał i niczego nie świadomy Jack został zaatakowany przez królika. Wskoczył na niego i tak szarpali się aż do swojej bazy. Przy okazji zdemolowali hol i oczywiście figurki które ustawił Yeti.
Jakby ktoś nie wiedział tak wyglądają bohaterowie, siedziba i yeti:
(Oczywiście przed zdemolowaniem)Gdy Jack i Zając nadal się szarpali wtedy z swojego gabinetu wyszedł Święty Mikołaj, oparł się drewnianą barierkę z którego widać cały hol i krzyknął:
-A, co tu się wyprawia!!!-zapytał rozzłoszczony przywódca drużyny.
Kiedy Jack i Kangur byli zajęci walką a reszta drużyny próbowała ich rozdzielić, na głos świętego Mikołaja wszyscy się przywrócili. Gdy wszyscy się otrząsnęli po walce spojrzeli na swojego przywódcę i widać u niego od razu było gniew i złość.
-Czy wszyscy oszaleliście?! Brak wam oleju w głowie że odstawiacie takie rzeczy?
Nagle wszyscy się uspokoili i stanęli w szeregu z głowami schylonymi ku dołu. Z wielkiego zamieszania zrobiła się głucha cisza. Aż w końcu Mikołaj zaczął znowu mówić:
-Ja nie wiem co ja mam z wami już zrobić. Myślałam że jesteście już na tyle dorośli żeby zrozumieć co to znaczy odpowiedzialność. Ale jak najwyraźniej się myliłem.-powiedział krzyczącym i zawiedzionym głosem Mikołaj
-Mikołaju, ja...-zaczął Jack ale nie mógł dokończyć gdyż Mikołaj mu przerwał
-Daj mi skończyć Jack, chociaż tyle dla mnie zrób dobra?-zapytał chociaż wiedział że to wszystko jego sprawka
Jack tylko skinął głową wrócił do szeregu.
-Wiecie o tym dobrze że jesteście Strażnikami Marzeń a to nie byle jaka funkcja mamy nieść radość i pokój na Świecie dla dzieci, jak mamy to robić skoro sami jesteśmy skłóceni?-zapytał Mikołaj wymachując rękami
Wtedy Święty Mikołaj zaczekał aż wszyscy ochłoną i zrozumieją swój błąd nagle odezwał się Jack :
-Mikołaju to nie ich wina to ja zacząłem rozpoczęło się to na niewinnym żarcie a skończyło na zdemolowaniu twojego domu chciałbym za to przeprosić ale niestety się nie zmienię jestem przecież strażnikiem zabawy a żarty to mój chleb powszechni więc Mikołaju przepraszam obiecuję Ci że posprzątać cały ten bałagan który tu zrobiłem, więc proszę wybacz mi. - gdy Jack przepraszał i robił oczy smutnego kota wszyscy byli tak wzruszeni jego przeprosinami oprócz królika który nie był zadowolony z całej tej sytuacji mógł jedynie potrząsnąć głową i wzruszyć ramionami co też uczynił.
-O rany! Jack nie wiem co powiedzieć-Mikołaj nagle zrobił się miękki niczym masło i tylko powiedział :
-Dobrze Jack wybaczam ci i powiem Ci że mnie zaskoczyłeś widzę że się zmieniasz na lepsze i to mnie uszczęśliwia. No chodź tu chłopie kiedy to powiedział rozciągnał ręce w geście przytulenia wtedy Jack niepewnie się do niego przytulił a piasek i wróżka dołączyli do nich tyko królik został zboku nadal niezwzruszony tą sytuacją jedynie był wściekły i nie chciał tego tak zostawić :
-Hallo!?A co ze mną? Przecież ja tu jestem najbardziej poszkodowany. Ja tu ciągle obrywam a nikt się tu tym nie interesuje ja już nie mogę. Musisz wybrać Mikołaju albo ja albo on! - Królik był tak wściekły na Jacka że starał się powstrzymywać aby znów go nierozszarpał.
-Zając hej spokojnie jestem pewny że nie trzeba tego tak załatwiać myślę że przeprosiny Jacka i obietnica od niego że nie zrobi Ci już więcej żartu załagodzi twój spór z Jackiem. Co ty na to?-zapytał pewnie Mikołaj-Dobra, ale pod jednym warunkiem. Kiedy Jack nie spełni swojej obietnicy, albo zrobi co jest zakazane masz go wygnać -odpowiedział Zając c stanowczo krzyżując jednoczenie ręce.
-Ale Zając...-wróżka chciała stanąć w obronie Jacka ale nie zdążyła gdyż przerwał jej Zając
-Albo tak będzie, albo ja odchodzę. Nie zamierzam być więcej pośmiewiskiem, sam sobie poradzę nie potrzebuje was. -Kangur zaczął wymachiwać swoim bumerangiem w stronę Mikołaja i Jacka
-Kangur no co ty? To znaczy Zając c wiesz dobrze że to nie ode mnie zależy. Tylko od Księżyca to on tu decyduje kto ma zostać a kto nie. Musisz z nim się rozmówić bo ja takiej decyzji nie mogę podjąć .-powiedział Mikołaj mocno zdziwiony słowami Kangura
-Ech, no dobrze w takim razie z nim się . A ty Jack lepiej pakuj swoje rzeczy.-powiedział z złością Zając
-Zaraz Zając c dlaczego mylisz że Księżyc się zgodzi na twoje warunki? Przecież jestem z was wszystkich najpotężniejszym Strażnikiem i potrzebujecie mnie. Nikt jak ja nie potrafi pokonać mrok gdyż jestem Strażnikiem zabawy to dzięki mnie dzieci mają radość i was wierzą.Więc powinniście mi podziękować a nie wbijać mi nóż w plecy. Rozumiesz?-zapytał Jack, myśląc że da Kangurowi do rozumu ale niestety mylił się
-Skoro jesteś taki potężny, to dlaczego nikt nadal w ciebie nie wierzy?- Co minutę Kangur był bardziej agresywny w stosunku do Jacka i starał się odgryźć za wszystkie żarty wyrządzone przez Jacka
-przecież to nieprawda, przecież we mnie wierzą ...-Jack starał się wytłumaczyć kangurowi że się myli ale niestety na próżno , i to co usłyszał bardzo go zabolało
-I co z tego że jakaś garść dzieciaków w ciebie wierzy. Kiedy dorosną, znów przestaną w ciebie wierzyć . Będziesz sam i nikt po tobie nie zapłacze , a tym bardziej ja.-kiedy Zając zakończył swój swój monolog i postanowił się oddalić kiedy wróżka go zaczepiła
-To nieprawda Zając, wiem że e jesteś wściekły i nawet cię rozumiem. To co robi Jack tobie nie powinien tego zrobić. Mam nadzieję że to co powiedział że jest prawdą , i więcej tego nie zrobi. Ale musisz go zrozumieć to jego natura i musisz się z tym pogodzić zanim stanie się co złego . Jesteśmy drużyną powinniśmy się nawzajem wspierać a nie raniąc . Proszę cię przeproś Jacka i wybacz mu za nim będzie za późno.-kiedy wróżka skończyła swoją wypowiedź wtem odezwał sie Zając ciągle wściekły
-Że niby ja mam go przeprosić nie ma takiej opcji. Już dość byłem pośmiewiskiem od teraz będzie tak jak chce. Inaczej odchodzę .-próbując znów się odwrócić do wyjścia, znów coś go zatrzymał to był Jack
-Zając możliwe iż nigdy nie będę taki jak ty, ale to nie oznacza że wszyscy mają być na twoich warunkach bo czujesz się gorzej z powodu moich żartów ty, po prostu nie wiesz co to zabawa i miech jesteś gburem który uważa że żsrty są złe. Możliwe iż przesadzałem z żartami w twoją stronę . Dlatego cię jeszcze raz przepraszam. I faktycznie poza garstką dzieci i was nie mam nikogo możliwe iż Jamie, Sofia i reszta dzieciaków o mnie zapomni ale wiedz że jesteście dla mnie jak rodzina którą kiedy straciłem. Pamiętam jak robiłem ciągłe żarty mojej młodszej siostrze aż w końcu przestała mi ufać w 100% ale gdyby nie te kawały nie byłbym stanie uratować swojej siostry i, nie stałbym się tym kim teraz jestem. Możliwe iż te żarty które robiłem były okazami szacunku do ciebie gdyż jesteś dla jak brat zastępujący moją siostre. Jeśli jednak cię to uraziło to bardzo cie przepraszam postaram sie więcej tego nie robić .-Kiedy Jack skończył swoją wypowiedź nastąpiła długa i cicha chwila nikt nie mógł wydobyć siebie ani słowa. Zając również , to co usłyszał totalnie zmieniło jego myślenie, wróżka jak zawsze współczyla Jackowi, Piasek jak to piasek przestał rysować na swojej głowie symbole a Mikołaj czuł się zakłopotany. Po kilku ciężkich minutach Zając zabrał głos i już wiedział jak ma postąpić.
-Przyznaje, Jack że nie rozumiałem dlaczego ciągle mnie nękasz tymi swoimi żartami teraz gdy sie dowiedziałem zupełnie inaczej na to pacze. I dziękuję że mi to wyznałeś na pewno to nie było to łatwe , dlatego też cieszę się że jednak mnie szanujesz na swój dziwny sposób, i wybaczam ci twoje żarty pod warunkiem że nie będziesz ich robić tak często, umówmy się że raz na tydzień na żart pozwolę tobie mi zrobić co ty na to?-zapytał Kangur mając nadziej że się zgodzi
-Cóż, pewnie i dziękuję że mnie zrozumiałeś i jeszcze cię raz przepraszam-mówić to Jack podniósł rękę na zgode w stronę Kangura
Kangur zrobił to samo i od razu z tym przyszła pogodniejsza atmosfera. A kiedy już podali sobie ręce na zgodę przytulili się wraz tym Kangur z typowym braterskim odruchem rozczochrał włosy Jacka. Ten tylko się uśmiechnął i ucieszył się że pogodził z Kangurem,
-To, co może to jako uczcimy?-zaproponował Mikołaj impreze lecz Jack się wtrącił :
-Mam lepszy pomysł Niedawno spotkałem się z Jamie i podarował mi zaproszenia na jego urodziny dla was wszystkich może się wybierzemy, od razu mówię ze tam będą tylko przyjaciele Jamiego których już znamy.-zaproponował Jack ciekawy pomysł uczenia zgody między Kangurem i nim samym,. Kiedy wszyscy się zgodzili na ten pomysł , każdy z drużyny zaczął robić prezent na urodziny dla Jamiego.
Przepraszam za opónienie, mia³am brak weny i ma³y problem z aplikacj¹. Mam nadziejê ¿e spodoba³ siê wam rozdzia³, proszê piszcie w komentarzach co was ucieszy³o a co nie. To moja pierwsza publikowana ksi¹¿ka. ¯yczê mi³ego czytania i do zobaczenia. (Ps.proszê powiedzcie mi czy wszystko jest dobrze napisane chodzi mi o znaki i litery takie jak ¹ ³ ê mam ma³y problem z nimi chcia³am wiedzieæ czy wy te¿ ci¹gle pojawiaj¹ mi siê w edycji znaki zastêpuj¹ce te litery je¿eli u was tak jest proszê, o informacje i jak co pomoc o rozwi¹zanie problemu.
CZYTASZ
Story Love: Jack mróz i Elsa
Fiksi PenggemarTo opowieść mojej wersji o niesamowitej miłości Strażnika Jacka Mroza oraz Królowej Elsy.