Rozdział 10

221 14 1
                                    

Pov. Asha
Siadziałam sobie na skale i wygrsewałam. Minęło już kilka dni od kiedy wróciłyśmy od Gwiezdnego Stada. Zdążyłam już wszystko opowiedzieć rodzicom i innym. Wszyscy byli bardzo zdziwieni. Nie mogli uwierzyć, że Gwiezdne Stado jednak nie znikęło na zawsze. Opowiedziałam im o dżungli i o pięknej polane znajdującej się w kanionie. Gdy sobie tak rozmyślałam o naszej fantastycznej przygodzie podbiegł do mnie szczęśliwy Koda. Szturchnął mnie i krzyknął z emocji.
-Leah się obudziła- powiedział głośno.
Nic nie odpowiedziałam tylko wstałam i pobiegłam co sił w nogach do jaskini. Moja siostra leżała na posłaniu, ale nie z zamkniętymi oczami tylko otwartymi. Patrzyła na nas bardzo zdziwiona. Pewnie zdziwiła ją taka ilość lwów i innych zwierząt znajdujących się w jaskini.
Kiara i Kovu polizali ją czule, a z ich oczu płynęły łzy radości. Ja też nie umiałam powstrzymać się od łez.
-Co...się... stało? - spytała bardzo delikatnie Leah.
-Pamiętasz powrót od Gwiezdnego Stada do domu? - zapytałam.
Leah spokojnie odparła ,,tak".
- Pamiętam jak biegłyśmy i nagle o coś zachaczyłam. Poczułam wtedu ból i krew - odpowiedziała Leah. Wstrząsnęła się na to okropne wspomnienie. Chciałam jej powiedzieć, że później znalazła się bezpiecznie tutaj, ale uznałam że nie bedę jej przypominać o tym nie miłym incydencie. Leah próbowała wstać, jednak odrazu upadła. Szybko poniegł do niej Koda i podtrzymując ją pomogół jej wstać.
-Jeszcze dzisiaj i jutro będzie potrzebowała pomocy innych lwów, ale gdy rozruszasz nogę będziesz  mogła sam chodzić - powiedział Rafiki. Wszystkie lwy odetchnęły głęboko z ulgą. Leah skinęła głową.
-Dziękuję tobie Rafiki i wam wszystkim za opiekę - odpowiedziała. Widziałam że kusi ją, aby wybiec szybko z jaskini, ale się powstrzymała.
Szła powoli obok Kody. Mimo wszystko z dawną gracją i błyskiem w oczach. Podeszłam do nich postrzymując Leah z drugiej strony.
-Tęskniłam za tobą Leah- powiedziałam łagodnie. Leah przytuliła się do mnie.
-Ja za tobą również- powiedziała
-Nawet będąc nie przytomną- dodała. Koda popatrzył się na nas z miłością. W końcu poczułam się jakbyśmy byli rodzeństwem. Cała nasza trójka.

Dzisiaj taki mega króciutki rozdział, jednak mimo to opublikowałam go. Miłego dnia wam życzę.

Król Lew 4 Przeznaczenie dwóch sióstr (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz