Rozdział 16 - Dręczą ją wyrzuty sumienia

727 27 6
                                    

Moje zdenerwowanie nie zniknęło ani na chwilę od powrotu do Avengers Tower. Nie chcąc nikogo martwić ani wzbudzać jakichś podejrzeń, po prostu siedziałam w łazience w moim pokoju, bo tylko tu wiedziałam, że nie ma kamer.

Cały czas wpatrywałam się w artykuł, przez który nie mam tego wymarzonego miesiąca. Chciałam jeszcze trochę potrwać w tej bajce. W końcu odzyskałam siostrę. Nikt nie traktował mnie jak zbędnego śmiecia. Do niczego nie byłam zmuszana. Mogłam po prostu być prawdziwą sobą i to wystarczyło. Tak bardzo nie chcę żeby to wszystko się skończyło. Nie w ten sposób.

Zamknęłam oczy, czując jak gromadzą się w nich łzy. Rozpadam się, a za dwa dni będzie jeszcze gorzej. Podjęłam decyzję. Jutro muszę to skończyć, mimo że wciąż nie potrafię sobie tego wyobrazić. Chciałabym zyskać jeszcze trochę czasu. Tylko odrobinę.

Myśl, że skrzywdzę w ten sposób Steve'a sprawia mi niewyobrażalny ból. To gorsze niż jakiekolwiek tortury. Nie chcę tego robić. Tak bardzo nie chcę...

Zależy mi na nim. Dzięki niemu zrozumiałam co to znaczy być akceptowaną. Przy nim nie musiałam zakładać maski obojętności. Zależało mu na mnie, takiej jaką jestem.

Doskonale wiem, że oboje graliśmy od początku, jednak potem coś się zmieniło. Ta więź, która pojawiła się nagle między nami, nie mogła być fałszywa. To, co teraz czuję, boli za bardzo aby mogło być udawane.

Schowałam twarz w dłoniach, a z mojego gardła wydostał się gorzki szloch. Uciekłabym, ale wtedy też ich skrzywdzę. Prędzej czy później ich zranię. To jest nieuniknione.

Dlaczego nagle tak bardzo mi na kimś zależy? Dlaczego właśnie teraz, kiedy znowu pozwoliłam sobie na uczucia, cierpię?

Miłość jest słabością. Hydra miała rację. Nie powinnam w to brnąć, ale już za późno.

Kocham moją siostrę. Dzień spędzony w jej towarzystwie pozwolił mi to sobie uświadomić jeszcze bardziej. To uczucie nigdy nie wygasło. Przez piętnaście lat wmawiałam sobie, że jej nienawidzę za zostawienie mnie, a kiedy znowu mam ją obok, nie pozwolę aby coś jej się stało. Problem polega na tym, że nieważne jak długo i jak bardzo będę sobie wmawiać moją nienawiść do Natashy, ona nigdy nie będzie istnieć. To moja jedyna rodzina.

Usłyszałam w głowie głos Thora, kiedy powiedział mi, że przypominam Lokiego. Rzeczywiście miał rację. Właśnie planuję zdradzić swoich bliskich. Dokładnie tak jak on. Ja jestem złoczyńcą tej historii.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Gwałtownie podniosłam głowę w górę.

- Tak? - zapytałam, całą sobą skupiając się na głosie. Ktokolwiek stał za drzwiami nie mógł wiedzieć, że płaczę.

- Hej, Kate - usłyszałam cichy głos Steve'a za drzwiami. 

Poczułam ucisk klatki piersiowej. Tak bardzo chciałam znaleźć się w jego ramionach. Powiedzieć mu o wszystkim. Zaufać, że znajdzie rozwiązanie i mnie nie znienawidzi. Podzielić się z nim wszystkim co czuję. Wiem, że by mnie zrozumiał. Zawsze to robi.

- Natasha powiedziała mi o dzisiejszym incydencie - oznajmił, na co przymknęłam oczy. 

W jego głosie słyszałam poczucie winy, przez co poczułam się jeszcze gorzej. Nie chciałam żeby obwiniał siebie o cokolwiek.

- To nic, Steve - odpowiedziałam, siląc się na spokojny głos. 

Nie mogłam z nim teraz stanąć twarzą w twarz. Po pierwsze od razu zauważyłby moje czerwone i zapuchnięte od płaczu oczy. Po drugie obwiniałby siebie jeszcze bardziej, a to wszystko dzieje się przeze mnie.

Porzuć przeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz