Rozdział 25 - Zachowujesz się jak dzieciak

759 36 13
                                    

- Hej, Nat. Co powiesz na sparing? - zapytałam, siadając na kanapie obok niej.

Zaraz po mojej wczorajszej rozmowie ze Stevem zaczęłam wymyślać plan ucieczki z wieży. Teoretycznie mogłam po prostu zgłosić się do Fury'ego. Pewnie nie miałby nic przeciwko gdybym jednak chciała pracować jako tajna agentka, ale wiedziałam, że reszta się na to nie zgodzi. Będą chcieli znać powód mojej zmiany decyzji, a nie mogę im go zdradzić. Nie chciałam więcej ich okłamywać, ale musiałam zapewnić Steve'owi jak najlepsze warunki do dojścia do siebie. Chociaż tak mogłam mu pomóc.

- Sparing? - zmarszczyła brwi ze zdziwieniem, patrząc na mnie. - Nie miałaś zakazu na treningi?

- Niby tak, ale zaraz zwariuję. Jak wczoraj widziałaś, nie trzymam się najlepiej. Potrzebuję zająć czymś myśli, a to chyba najlepsza opcja - wyjaśniłam. Rozsądne argumenty podane. Teraz wystarczy czekać na decyzję Nat.

- Może obejrzyj film, poczytaj książkę albo coś - zaczęła wymieniać, chociaż zauważyłam w jej oku błysk ekscytacji. Byłam na wygranej pozycji.

- Mały sparing z bronią. No dawaj - wciąż kręciła przecząco głową. - To ja pójdę po Bartona - oznajmiłam, po czym odwróciłam się w kierunku windy. 

Zmiana decyzji za: 3... 2... 1...

- Chodź podstępna, ruda wiedźmo - powiedziała, na co uśmiechnęłam się z satysfakcją.

- Wzajemnie - odpyskowałam, kiedy obie skierowałyśmy się do windy, a następnie do sali treningowej.

Miałam nadzieję, że w przeciwieństwie do mojego ostatniego planu ucieczki, ten się uda. Dość optymistyczne było również to, że tym razem nie groziła mi śmierć w razie złapania.

- Jarvis, na moją odpowiedzialność, Kate ma dostęp do magazynu broni - powiedziała Natasha w przestrzeń.

- Oczywiście, agentko Romanoff - odpowiedziała sztuczna inteligencja. 

Uśmiechnęłam się w duchu, słysząc te słowa. Szło łatwiej niż przypuszczałam.

- Wybieraj - powiedziała Natasha, po czym podeszła do ściany. Ku mojemu zdziwieniu, po dotknięciu, ściana otworzyła się, a moim oczom ukazał się całkiem niezły magazyn. 

Zanim podeszłam do regałów, zdjęłam z siebie bluzę i odłożyłam ją na bok.

- Wow - szepnęłam pod nosem, oglądając bronie. Usłyszałam obok cichy śmiech siostry, zapewne spowodowany moim zachwytem. No cóż, w Hydrze nie było aż takiego wyboru. 

Po krótkim zastanowieniu zdecydowałam się wybrać kij. Był idealny do luźnego treningu. 

Spojrzałam na Natashę, chcąc zobaczyć jej reakcję.

- Dobry wybór - stwierdziła, więc rzuciłam jej drugi, który złapała bez problemu. - Zapraszam na matę - powiedziała.

Bez dłuższego zwlekania, stanęłyśmy naprzeciwko siebie w odpowiedniej pozycji do rozpoczęcia walki.

- Teraz się wahasz? - zapytała, bo przez dłuższy czas po prostu wpatrywałyśmy się w siebie.

- Chciałam ustąpić pierwszeństwa starszej - odpowiedziałam, jednocześnie powoli zbliżając nasze bronie. 

Natasha posłała mi wredny uśmiech, po czym pierwsza wykonała zamach i uderzenie. Pozwoliłam jej na ataki, które blokowałam bez większej trudności. Zaczęła napierać coraz bardziej, aż w końcu zorientowałam się, że tuż za mną jest ściana.

Porzuć przeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz