Rozdział 13 - Nie boję się ciebie

757 35 2
                                    

W salonie w Avengers Tower panowała niebywała cisza. Coś niesłychanie rzadkiego, a jednak zdarzyło się. Z tego co wiedziałam, Banner siedział w swoim laboratorium, pracując nad czymś, co z resztą nie było jakoś bardzo dziwne, Thor poleciał spotkać się z Jane, typowe kiedy nie ma misji, Stark siedział w swojej pracowni, natomiast Natasha, Barton i Steve polecieli do Waszyngtonu. Rogers chciał spotkać się z Peggy, a Natasha i Barton stwierdzili, że to idealny pretekst na wyrwanie się z Nowego Jorku.

Zagłębiałam się w książce "Programowanie dla zaawansowanych", bo nie miałam okazji dokończyć jej wcześniej, a zależało mi na dopracowaniu tej umiejętności. Cała wygodna kanapa była tylko dla mnie, a na stoliku obok stało kakao z piankami. Czego chcieć więcej?

- Kotka, zapraszam do siebie - usłyszałam obok głos Starka. No i tyle z idealnej ciszy. Jego na pewno tu nie chciałam.

Od początku mojego pobytu tutaj uparł się mówić na mnie "Kotka" i tak już zostało. Nieważne jak wiele razy zwracałam mu na to uwagę, więc w końcu przestałam.

- Po co? - zapytałam, niechętnie podnosząc na niego wzrok znad książki. Mógłby zrozumieć jak ciekawą lekturę czytam i dać mi spokój.

- Jarvis mówił, że zainteresowało cię programowanie - odparł, nonszalancko opierając się o oparcie kanapy.

- Mów dalej - powiedziałam z zainteresowaniem, zamykając książkę. Na twarzy Starka pojawiło się rozbawienie i zadowolenie. Już wiedział, że połknęłam haczyk.

- Jeśli chcesz się nauczyć czegoś pożytecznego, to mam chwilę czasu - zaproponował, na co spojrzałam na niego zupełnie zaskoczona.

- Ty chcesz uczyć mnie programowania? - upewniłam się, a on skinął głową. - Na pewno dobrze się czujesz Stark? Z tego co zauważyłam, jesteś najbardziej podejrzliwą wobec mnie osobą w tym budynku.

- Miło, że troszczysz się o moje zdrowie, czuję się wyśmienicie, dziękuję - odpowiedział z szerokim uśmiechem. - Może jestem, może nie. Po prostu mam chwilę czasu, ty zakuwasz teorię, więc równie dobrze mogę pomóc ci z praktyką - wzruszył ramionami.

- Przyznaj, że podniesiesz sobie ego przez pokazywanie jak wiele umiesz - powiedziałam, mrużąc podejrzliwie oczy.

- No zobacz jak szybko mnie poznałaś - przyznał, po czym się zaśmiał. - Poza tym uważam, że przynajmniej jedna osoba w związku powinna znać się na technologii, a Steve zdecydowanie się do tego nie nadaje - stwierdził, puszczając mi oczko. Już chciałam odruchowo zaprotestować, ale właściwie to miał rację. - Za piętnaście minut w mojej pracowni i nie chcę widzieć napojów przy moim komputerze! - oznajmił, kierując się w stronę windy.

Nie czekając dłużej, odłożyłam książkę na regał i zaczęłam pić swoje kakao. 

Spokojne popołudnie odwołane, ale nauka programowania z mistrzem w tej dziedzinie, zdecydowanie była tego warta.

*** 

- I to tyle? - zapytałam, niedowierzając.

Właśnie wykonałam najbardziej skomplikowany program w życiu, ale szczerze mówiąc, myślałam, że to będzie trudniejsze. Może po prostu technologia Starka i jego rady tak bardzo to ułatwiły. Chociaż same "wskazówki" w dziewięćdziesięciu procentach składały się z kpin z mojego stanu umysłowego, to były niezbędne.

- A czego się spodziewałaś? Fajerwerków na monitorze w ramach nagrody? - prychnął, na co przewróciłam oczami. Na jego twarzy pojawiło olśnienie i już wiedziałam, że coś wymyślił. - Jarvis - powiedział w przestrzeń.

Porzuć przeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz