Rozdział 3 - Silny człowiek potrafi przyznać się do swoich słabości

1K 39 4
                                    

Winda zatrzymała się na piętrze -2, a my weszliśmy do ogromnego pomieszczenia. Do moich uszu natychmiast dotarł utwór AC/DC. Uwielbiam ten klimat muzyki!

Rozglądając się po pokoju, od razu mogłam powiedzieć, że jest to pracownia jakiegoś geniusza. Wszędzie panował straszny bałagan. Gdzieniegdzie walały się fragmenty zbroi Iron Mana, śrubokręty lub jakieś metalowe elementy. Nic dziwnego, że Stark nie udzielił mi wstępu do tego pomieszczenia. Miał tu wystarczająco dużo materiału na całkiem niezłą broń. Z zainteresowaniem spojrzałam na ścianę pokrytą rozmaitymi planami konstrukcji i obliczeniami. Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego.

- Stark! Jesteś?! - krzyknął Rogers zmuszając mnie do oderwania wzroku od projektu zbroi. Ten to ma głos. Trzeba mieć całkiem niezły krzyk żeby zagłuszyć tę muzykę.  

- Tutaj, Mrożonko! - odkrzyknął mu mężczyzna, wstając z krzesła, które stało przy biurku. - Jarvis mówił, że wpadniecie - oznajmił, podchodząc bliżej. 

Jego wzrok był pewien zaciekawienia i właśnie to go zdradziło. Już się domyślałam czemu zakazał mi dostępu do tamtego piętra. Chciał sprawdzić moją reakcję, a może oni wszyscy o tym wiedzieli? W tej chwili zaczęłam wątpić w naiwność Rogersa. Przecież mógł grać aby lepiej mnie poznać. Oni wszyscy mogą to robić, więc powinnam trzymać się na baczności. 

Chociaż z drugiej strony chyba już jestem przewrażliwiona. Rogers nie specjalizuje się w tajnych akcjach, a przynajmniej z tego co wiem. Nie odegrałby tak dobrze swojej reakcji na to, że nie mogę wchodzić na siłownię.

- Jakiś problem?

- Czemu Katerina nie ma dostępu do piętra treningowego? - zapytał Rogers prosto z mostu. 

Stanęłam obok nich, decydując, że niepytana nie powinnam zabierać głosu. Cieszyłam się, że Kapitan tak się uparł w tej sprawie, ale jednocześnie wiedziałam, że mój udział w konwersacji mógł nie przynieść dobrych rezultatów. W tej chwili jestem dla nich nikim, więc moje zdanie raczej nic nie znaczy. Przynajmniej to jest założenie, które pozwoli mi podjąć najbezpieczniejsze decyzje. 

- Natasha mówiła, że nie powinniśmy jej ufać - powiedział Stark spokojnym głosem, patrząc na mnie. - Mimo wszystko to ona zna ją najlepiej z nas wszystkich, więc posłuchałem jej i nie udostępniłem Katerinie dostępu do sali treningowej - wzruszył ramionami. 

Rogers przez chwilę stał w ciszy, analizując słowa Starka, po czym przeniósł spojrzenie na mnie. Pewnie znowu zaczął się zastanawiać czy dobrze robi wstawiając się za mną. Nie, to dla niego okropny pomysł, ale mi jest jak najbardziej na rękę. Teraz muszę go utwierdzić w tym, że jestem tak jak powiedział "bardzo dobrą osobą".

- Natasha nie miała ze mną żadnego kontaktu przez ostatnie piętnaście lat - odwróciłam się w kierunku Starka. Czas trochę poopowiadać i podać kilka rozsądnych argumentów.

Wywiad Hydry mówił, że Stark jest uparty i strasznie zapatrzony w siebie, więc nie sądziłam, aby rola wcielenia niewinności na niego zadziałała, ale musiałam pamiętać, że oni wszyscy mają doświadczenie jeśli chodzi o agentów i tajne operacje. Dlatego moja misja była tak trudna. Cały czas musiałam odpowiednio odgrywać swoją rolę, nie lekceważąc wroga.

- Cóż, to nie zmienia faktu, że cię znała, a my wszyscy dopiero się o tobie dowiedzieliśmy - stwierdził Stark i miał rację, chociaż miałam zamiar wykorzystać jeszcze jedną przewagę.

- A nie przyszło wam do głowy dlaczego Natasha przez tyle lat ukrywała fakt, że ma siostrę? - zapytałam. Starałam się mówić neutralnie, chociaż czułam złość na samą myśl o tym. Byłam dla niej nikim i wciąż jestem. Łatwo jej było zapomnieć. 

Porzuć przeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz