- Agent Barton zaprasza cię do salonu - po moim pokoju rozniósł się głos sztucznej inteligencji. Przewróciłam oczami z irytacji. Akurat teraz, kiedy akcja książki zaczęła się rozwijać.
- Niech się wypcha - odpowiedziałam.
Poczekałam chwilę na jakąkolwiek odpowiedź, ale ponownie nastała cisza, więc wróciłam do powieści. Oparłam się wygodnie o poduszki i przewróciłam stronę, kiedy nagle usłyszałam trzask drzwi. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego kto wszedł, ale nie chciało mi się zwracać na niego uwagi.
- Koniec leniuchowania! - krzyknął Barton, podchodząc do mnie bliżej. Dosłownie czułam jak jego spojrzenie wręcz wypala we mnie dziurę.
- Czytam - powiedziałam krótko, nie odrywając wzroku od tekstu. W odpowiedzi usłyszałam głośne westchnięcie.
- No dobra, sama tego chciałaś - stwierdził, na co prychnęłam śmiechem. Cokolwiek planował, nie obchodzi mnie to.
- Hej! - krzyknęłam, kiedy gwałtownie wyrwał z moich rąk książkę, po czym rzucił ją w kąt pokoju. - Co ty wyprawiasz?! - zwinnie podniósł mnie z łóżka i zarzucił na plecy. - Puść mnie!
- Jak już mówiłem, sama się prosiłaś - przypomniał. - Zanim spróbujesz jakiegoś chwytu pamiętaj, że wciąż dochodzę do siebie i nie mam ochoty się siłować.
- To mnie postaw na ziemię, idioto - powiedziałam ze złością prosto w jego plecy. Rzeczywiście mogłam się uwolnić, ale nie chciałam żeby znowu był połamany, a ta podłoga jest dość twarda.
- Ani mi się śni - odparł spokojnie, wchodząc do windy. Oparłam głowę na dłoni, godząc się na swój los.
- Obiecuję ci, Barton. Zemszczę się - mruknęłam.
- Tak, tak, ja ciebie też - odpowiedział, śmiejąc się. Po chwili drzwi windy otworzyły się i znowu szliśmy do przodu.
- Ona cię zabije, Clint - usłyszałam rozbawiony głos Natashy.
- Jesteś martwy - powiedział Banner prawie równocześnie.
Nagle świat zawirował, a już po chwili poczułam bolesne zderzenie z kanapą.
- Nikt cię nie obroni - dodałam, zmieniając pozycję. Naprawdę mocno mną rzucił.
- Ej, no. Skrzywdzisz bezbronnego Clinta? - zapytał, robiąc maślane oczy. Spojrzałam na niego sceptycznie. Jeden z najlepszych snajperów i agentów na świecie bezbronnym. Już to widzę.
- Nawet się nie zawaham - posłałam mu wredny uśmiech. - To po co mnie tu sprowadziliście?
- Oglądamy film - powiedział Banner, wzruszając ramionami.
- Poważnie? Tylko dlatego? - prychnęłam pod nosem. Wolę wrócić do mojej książki.
- Mamy popcorn - dodała Natasha, podając mi pełną miskę. Spojrzałam na to sceptycznie, ale już po chwili uśmiechnęłam się szeroko.
- Daj mi to - wystawiłam przed siebie obie dłonie i z radością przygarnęłam do siebie miskę pełną popcornu. - To co oglądacie?
- Jakiś film akcji - Natasha wzruszyła ramionami.
- No bardziej to przypomina romantyk - prychnął Barton, po czym wskazał na miejsce obok mnie. - Jak tu usiądę to mnie uderzysz? - zapytał na pozór poważnie, ale dostrzegłam w jego oczach iskierki rozbawienia.
- Zastanowię się - uśmiechnęłam się uroczo, biorąc do ust popcorn. - Jaki tytuł?
- A więc wojna - odpowiedziała Natasha. - Film akcji.
CZYTASZ
Porzuć przeszłość
FanficMisja jest najważniejsza. Trzeba ją doprowadzić do końca. Nic innego się nie liczy. Właśnie to powtarza sobie Katerina Romanoff na każdym zleceniu. Wszystko zmienia się, kiedy dostaje nową misję z udziałem Avengers. Najważniejsze zlecenie w jej ży...