Rozdział 14 - Za dobrze cię znam

803 38 2
                                    

- Agent Barton zaprasza cię do salonu - po moim pokoju rozniósł się głos sztucznej inteligencji. Przewróciłam oczami z irytacji. Akurat teraz, kiedy akcja książki zaczęła się rozwijać.

- Niech się wypcha - odpowiedziałam. 

Poczekałam chwilę na jakąkolwiek odpowiedź, ale ponownie nastała cisza, więc wróciłam do powieści. Oparłam się wygodnie o poduszki i przewróciłam stronę, kiedy nagle usłyszałam trzask drzwi. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego kto wszedł, ale nie chciało mi się zwracać na niego uwagi.

- Koniec leniuchowania! - krzyknął Barton, podchodząc do mnie bliżej. Dosłownie czułam jak jego spojrzenie wręcz wypala we mnie dziurę.

- Czytam - powiedziałam krótko, nie odrywając wzroku od tekstu. W odpowiedzi usłyszałam głośne westchnięcie.

- No dobra, sama tego chciałaś - stwierdził, na co prychnęłam śmiechem. Cokolwiek planował, nie obchodzi mnie to.

- Hej! - krzyknęłam, kiedy gwałtownie wyrwał z moich rąk książkę, po czym rzucił ją w kąt pokoju. - Co ty wyprawiasz?! - zwinnie podniósł mnie z łóżka i zarzucił na plecy. - Puść mnie!

- Jak już mówiłem, sama się prosiłaś - przypomniał. - Zanim spróbujesz jakiegoś chwytu pamiętaj, że wciąż dochodzę do siebie i nie mam ochoty się siłować.

- To mnie postaw na ziemię, idioto - powiedziałam ze złością prosto w jego plecy. Rzeczywiście mogłam się uwolnić, ale nie chciałam żeby znowu był połamany, a ta podłoga jest dość twarda.

- Ani mi się śni - odparł spokojnie, wchodząc do windy. Oparłam głowę na dłoni, godząc się na swój los.

- Obiecuję ci, Barton. Zemszczę się - mruknęłam.

- Tak, tak, ja ciebie też - odpowiedział, śmiejąc się. Po chwili drzwi windy otworzyły się i znowu szliśmy do przodu.

- Ona cię zabije, Clint - usłyszałam rozbawiony głos Natashy.

- Jesteś martwy - powiedział Banner prawie równocześnie.

Nagle świat zawirował, a już po chwili poczułam bolesne zderzenie z kanapą.

- Nikt cię nie obroni - dodałam, zmieniając pozycję. Naprawdę mocno mną rzucił.

- Ej, no. Skrzywdzisz bezbronnego Clinta? - zapytał, robiąc maślane oczy. Spojrzałam na niego sceptycznie. Jeden z najlepszych snajperów i agentów na świecie bezbronnym. Już to widzę.

- Nawet się nie zawaham - posłałam mu wredny uśmiech. - To po co mnie tu sprowadziliście?

- Oglądamy film - powiedział Banner, wzruszając ramionami.

- Poważnie? Tylko dlatego? - prychnęłam pod nosem. Wolę wrócić do mojej książki.

- Mamy popcorn - dodała Natasha, podając mi pełną miskę. Spojrzałam na to sceptycznie, ale już po chwili uśmiechnęłam się szeroko.

- Daj mi to - wystawiłam przed siebie obie dłonie i z radością przygarnęłam do siebie miskę pełną popcornu. - To co oglądacie?

- Jakiś film akcji - Natasha wzruszyła ramionami.

- No bardziej to przypomina romantyk - prychnął Barton, po czym wskazał na miejsce obok mnie. - Jak tu usiądę to mnie uderzysz? - zapytał na pozór poważnie, ale dostrzegłam w jego oczach iskierki rozbawienia.

- Zastanowię się - uśmiechnęłam się uroczo, biorąc do ust popcorn. - Jaki tytuł?

- A więc wojna - odpowiedziała Natasha. - Film akcji.

Porzuć przeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz