Epilog

943 32 8
                                    

Rok później 

Biegłam ulicą ile sił w nogach. Nie mogę uwierzyć, że mnie znaleźli. Przecież zachowałam wszystkie środki ostrożności. Nie pozwolę tak po prostu się złapać.

Jeszcze bardziej przyspieszyłam tempo, skręcając w różne uliczki. Normalnie droga do mojego mieszkania zajmowała znacznie mniej czasu, ale teraz musiałam biec naokoło. Musiałam ich zmylić chociaż odrobinę. Potrzebowałam tylko jakichś pięciu minut na zabranie kilku rzeczy z mieszkania i mnie nie ma.

Co chwilę oglądałam się za siebie, licząc, że mnie nie goni. Kiedy zobaczyłam go na trybunach, na moment zapomniałam jak się oddycha. Wpatrywał się centralnie we mnie i doskonale wiedziałam, że mnie poznał. 

Skończyła się maskarada. Czas stawić czoło przeszłości.

Skręciłam w kolejną uliczkę, chociaż nie wiedziałam czy jest sens. Jeżeli teraz mnie znaleźli, to z łatwością zrobią to znowu, o ile w ogóle uda mi się ich zgubić.

Do mieszkania zostało mi ostatnie pięćdziesiąt metrów, więc dłużej nie przedłużałam. Wbiegłam na swoją klatkę schodową, a następnie otworzyłam drzwi do mojej obskurnej kwatery.

- Trouble, zbieraj się. Wyjeżdżamy - powiedziałam na wejściu, po czym podniosłam wzrok żeby rozejrzeć się po mieszkaniu. 

Moje serce stanęło na widok męskiej sylwetki naprzeciwko. Stał tyłem do mnie, ale nie sposób było go nie rozpoznać. Na dźwięk mojego głosu, powoli zaczął się odwracać.

Przyglądałam mu się, nie wiedząc jak zareagować. Nie żebym miała jakikolwiek wybór. Moje ciało po prostu stało jakby ktoś mnie przykuł do podłogi. Nie mogłam oderwać od niego wzroku.

Z uwagą wyłapywałam wszystkie szczegóły jego wyglądu, których nie sposób było dojrzeć na zdjęciach. Jego blond włosy były odrobinę dłuższe niż rok temu. W błękitnych oczach czaiła się zwyczajna powaga i nic więcej. Tak bardzo chciałabym zobaczyć w nich jakąś inną emocję. 

Przecież moje odejście właśnie to miało zapewnić. Miał wrócić do swojej radosnej i pełnej nadziei na lepsze jutro osobowości. 

Dlaczego w takim razie wyglądał tak samo, jak kiedy odeszłam?

Wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa, a żadne z nas nie wykonało jakiegokolwiek ruchu. Nie chciałam przerywać tego momentu. 

Tak dawno nie był tak blisko. Tak dawno go nie widziałam. Tęskniłam za nim każdego dnia, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo go potrzebuję.

- Steve... 

~~~

Hejka! 

W ten sposób dotarliśmy do końca pierwszej części fanfiction o przygodach Kateriny Romanoff. 

Dziękuję wszystkim, którzy oceniali i komentowali rozdziały, zachęcając mnie do dalszego pisania. ❤ 

Jeżeli wena mnie nie zawiedzie, to w najbliższym czasie zacznę publikować kontynuację. 

Koniecznie dajcie znać co myślicie o pierwszej części. 

Do usłyszenia niedługo! ❤

Lily 

Porzuć przeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz