chapter 18

1.1K 62 7
                                    


              — Bill! Musimy natychmiast się deportować! Graves potrzebuje pomocy — do salonu mieszkania Watsona teleportowała się Ornice.

Była ubrana w długą czarną suknie i lekką, pięknie powiewającą pelerynę. Jej wyraz twarzy od początku zwiastował niepomyślne wieści.

— Ornice... — Billy wstał z sofy i podszedł do niej powoli, łapiąc delikatnie za ramiona — Spokojnie, Orni... Co się dzieje?

Kobieta rzuciła na niego przerażone spojrzenie.

— Credence... On rozsadzi całe miasto...

              Newton i Kelpia stali na dachu, pod dużym neonem: napisem SQUIRE'S. Za nimi stał niemag, wraz z siostrami. Z tej perspektywy wszyscy mieli doskonały widok na chaos, który zapanował w dole.

— Czy to jest ten wasz obskuror? — zapytał nagle Jacob, spoglądając w dół.

Zawyły syreny. Scamander przyglądał się, oceniając skalę zniszczeń.

— Jest potężniejszy niż obskurodziciele, o których słyszałem... — mruknął po chwili blondyn, zagapiając się w ten bezład.

W oddali rozbrzmiała wyjątkowo głośna eksplozja. Miasto ogarnęły płomienie. Newt w jednej chwili odwrócił się i wepchnął walizkę w ręce Kelpii, wyciągając z kieszeni dziennik.

— Jeśli nie wrócę, zaopiekuj się zwierzętami — powiedział, wręczając jej dziennik — Tutaj jest wszystko, co powinnaś wiedzieć.

Nie był w stanie spojrzeć jej w oczy, które przybrały barwę szarości.

— Co..?

Scamander znów spojrzał na obskurusa, wywołującego zamęt.

— Nie dam go zabić.

Mężczyzna zwrócił wzrok na Goldstein. Patrzyli na siebie przez chwilę. Był to moment pełen niedopowiedzeń, złych myśli i uczuć. Wiedząc jej niezrozumienie wymalowane w pięknych oczach, lekko drżące nozdża czy mocno zaciśnięte usta — wiedział, że nie mógłby postąpić inaczej. Czarodziej jakby starał się samym spojrzeniem przekazać jej nieme przeprosiły. Po tym Newt odwrócił się, skoczył z dachu i teleportował się w locie.

— Słyszeliście, co powiedział! — krzyknęła do nich długowłosa, dosłownie kilka sekund później, wciskając w ręce Queenie walizkę — Pilnujcie ich.

Kelpia wzięła rozbieg i tak samo jak Newt, skoczyła z dachu, teleportując się.

— Kelpia! - rozległ się zrozpaczony głos krótkowłosej.

Tina spojrzała na Queenie. Brunetka miała zaszklone oczy.

— Nie dam was więcej skrzywdzić — powiedziała twardo — Masz się schować i nie wychylać nosa — dokończyła i zniknęła, zanim blondynka zdążyła odpowiedzieć.

Queenie szybko przekazała walizkę Kowalskiemu.

— Trzymaj to, skarbie.

Kobieta zamierzała się teleportować, ale brunet w ostatniej chwili chwycił ją za rękę, zatrzymując blondynkę.

— Nie! Nie! Nie!

𝐊𝐄𝐋𝐏𝐈𝐀 • newton scamander [1&2] - w trakcie korekty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz