chapter 10

817 58 19
                                    


Newt, Kelpia, Tezeusz, Tina z Jacobem oraz Kama z Nagini teleportowali się z amfiteatru.

- Musimy tam wrócić! Co z Queenie? - wrzasnęła Tina.

Kelpia spojrzała na nią przez łzy, które szybko otarła rękawem bluzki.

- Gdzie byłaś, gdy ona tam stała? - zapytała, patrząc na nią - Ona jest naszą siostrzyczką...

- Wybrała to co chciała... - powiedziała Tina, patrząc na nich pusto.

- Nie wiedziała co wybrała - powiedział Jacob - Napewno ją odzyskamy...

Czarny ogień ścigał ich niczym wielogłowa hydra, wybuchając ze wszystkich mauzoleów. W końcu przybywa Flamel. Cmentarzowi groziło całkowite zniszczenie. Uwolniony przez Grindelwalda ogień wymknął się spod kontroli i objawił w postaci smokopodobnych stworów, które obracały w perzynę wszystko, co popadnie.

- Ustawcie się w kole. Różdżki w ziemię. Inaczej Paryż zostanie zniszczony - głos Flamel był niezwykle pewny.

Każdy, z wyjątkiem Jacoba, wytworzył krąg i wbił różdżkę w ziemię. Wtem kilka głosów jak jeden brat krzyknęło głośne ''FINITE!". Powstrzymanie demonicznego ognia wymagało niemal nadludzkiej mocy, ale czarodziejom udało się stworzyć jeszcze groźniejsze płomienie. Bohaterowie walczyli ramię w ramię... Kelpia słabła z każdą chwilą.
Ich oczyszczający ogień w końcu odepchnął pożogę Grindelwalda. Wejścia do podziemnej kryjówki zostały zablokowane.

Czarodzieje ocalili miasto.

Kelpia osunęła się po ścianie. Newton podbiegł do niej i uklęknął przy kobiecie. Znalazł jej lekko zaćmione spojrzenie i w jednej chwili wpił się w jej usta. Brunetka odwzajemniła pocałunek. Po krótkiej chwili blondyn odsunął się, a następnie mocno ją przytulił. Po chwili pomógł jej wstać. Obaj uśmiechali się delikatnie. Byli... spełnieni. Zakłopotany Newt, przeprosił Kelpie i powoli podszedł do osamotnionego Tezeusza. Zawahał się, usiłował znaleźć słowa pociechy, aż w końcu, po raz pierwszy w życiu, objął brata, żeby go uściskać.

- Już wybrałem stronę.

W tej chwili niuchacz podkuśtykał do Kelpii, która go podniosła.

- Chodź do mnie. Spokojnie - mruknęła cicho, delikatnie go głaszcząc - Spokojnie.

Zauważyła w jego łapach fiolkę Grindelwalda. Ze zdumieniem sięgnęła po wisior i schowała w płaszczu fiolkę oraz niuchaczy. Nagle fiolka zawrzała. Kelpia nie zdążyła zareagować i w jednej chwili świat zawirował. Grunt osunął jej się spod stóp i kobieta zniknęła.

- Nie! - krzyknął Newt, biegnąc w miejsce, gdzie była i padając na kolana.

Mężczyzna znów ją stracił...

Kelpia upadła na kolana, na zimną, marmurową posadzkę. Gdzie ona była? Niuchacz szybko schował jej się do kieszeni. Przed sobą dostrzegła parę czernych, skórzanych butów. Szybko podniosła głowę i zauważyła delikatnie uśmiechnięte oblicze mężczyzny. Gellert wyciągnął do niej rękę, którą strzepnęła i wstała o własnych nogach. Spojrzała na Grindelwalda morderczym wzrokiem i warknęła;

- Jak to zrobiłeś? - pokazała mu fiolkę.

- Rozpoznanie dotyku - odrzekł sprytnie - Zareagowałby odrazu, gdyby tylko ja lub ty go dotknęli. Resztę zostawiłem... zwyczajnemu szczęściu.

- Dlaczego to robisz? - zapytała ponownie.

Brunetka była wojownicza... ale i lekko podłamana. Za białowłosym nagle, w dwuskrzydłowych drzwiach, pojawiła się znajoma, kobieca sylwetka. Mulatka pominęła czarnoksiężnika i podbiegła do niej, przytulając się i zatapiając twarz w jej blond włosach.

𝐊𝐄𝐋𝐏𝐈𝐀 • newton scamander [1&2] - w trakcie korekty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz