chapter 9

824 57 23
                                    


- Pozwólcie, że podzielę się wizją przyszłości, która nas czeka, jeżeli nie powstaniemy i nie zajmiemy należnego nam miejsca w świecie.

Na scenie pojawił się Rosier i z ukłonem wręczył z Grindelwdowi fajkę wodną w kształcie czaszki.
W audytorium zapadła cisza jak makiem zasiał. Złocisty blask z czaszki oświetlił Gellerta, który zaciągnął się głęboko, przewrócił oczami i wydmuchał dym...
Widok był... niezwykły. Z ust czarodzieja zdawała się wydobywać wielobarwna zasłona, która rozpływała się pod wysokim kamiennym sufitem, ukazując ruchome obrazy. Publiczność wstrzymała oddech. Kelpia cofnęła się gwałtownie. Tysiące maszerujących w wojskowych butach... wybuchy, mężczyźni biegnący z bronią... Twarze w tłumie były zafascynowane i wystraszone. Blask z wizji migał na twarzach zebranych. Newt osłupiał, lecz nie dlatego, że widział istną wojnę. Tylko dlatego, że na scenie dostrzegł Kelpie. Amfiteatr zadrżał od wizji nuklearnego wybuchu. Obraz był przerażający, niektórzy ze wstrząśniętych widzów krzyczeli, dopóki zapis nie dobiegł końca. Potem słychać tylko pełne paniki szepty...

- Nie chcę kolejnej wojny... - szepnął Jacob.

Wizja wyblakła. Publiczność ponownie skupiła swą uwagę na Grindelwaldzie.

- Z tym właśnie powinniśmy walczyć. To jest nam wrogie. Ich arogancja. Ich żądza władzy. Ich barbarzyństwo. Ile czasu minie, zanim zwrócą swoją broń przeciw nam? - zagrzmiał białowłosy.

Przy wyjściu kilku aurorów niezauważenie zakradło się do audytorium i wtopiło się w tłum. Sytuacja była nieprzewidywalna, w każdej chwili mogło wydarzyć się coś strasznego.

- Śmiało, bracia czarodzieje,
dołączcie do nas - powiedział czarnoksiężnik do przybyłych aurorów.

Slysząc coraz głośniejsze syczenie i wściekłe pokrzykiwania, aurorzy uświadomili sobie, że nie mają i już wyjścia i muszą się ujawnić. Leta
zauważyła Tezeusza, patrzyli na siebie długo, z napięciem.

- Spokojnie. Bez przemocy - mruknął do swoich Tezeusz.

Tymczasem jeden z najbardziej porywczych młodych aurorów skrzyżował spojrzenia z rudą czarownicą. Była wściekła i równie niespokojna jak on, nerwowo poruszała różdżką.

- Zabili wielu moich zwolenników - zaczął głośno czarnoksiężnik - To prawda. Aresztowali mnie i torturowali w Nowym Jorku. Pozbywali się nawet swoich czarownic i czarodziejów za wielką zbrodnię szukania prawdy. Za pragnienie wolności...

Celowo grał na uczuciach niezrównoważonej młodej kobiety. Auror lekko uniósł różdżkę. Wyczuwał, że czarownica pragnęła walki...

- Wasza złość, wasza żądza zemsty jest naturalna.

To było nieuniknione. Kobieta uniosła różdżkę, ale mężczyzna pierwszy rzucił zaklęcie. Ku zgrozie swoich towarzyszy, ruda czarownica w jednej chwili padła martwa.

- Nie!

Publiczność wrzasnęła. Gellert wstąpił w tłum, ludzie rozsunęli się na boki. Czarodziej klęknął i objął
zwiotczałe ciało swojej popleczniczki.

- Zabierzcie tę młodą wojowniczkę
do jej rodziny - powiedział do jej przyjaciół.

Niezauważony przez nikogo niuchacz wydostał się spod buta Grindelwalda i zniknął w tłumie.

- Deportujcie się! Idźcie! Ruszajcie stąd w świat i głoście prawdę, że to nie my jesteśmy brutalni.

Dwóch chłopaków zabrało zwłoki i się deportowali, podobnie jak większość zebranych. Tezeusz oraz aurorzy obserwowali, jak czystokrwiści opuszczali amfiteatr.

𝐊𝐄𝐋𝐏𝐈𝐀 • newton scamander [1&2] - w trakcie korekty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz